Choć Wszystkich Świętych jest we wtorek, to zbiórki na lubelskich cmentarzach trwają od soboty. Kwestarze przyznają, że ludzie mniej wrzucają do puszek.
– Kwestuję tutaj trzeci rok, widać, że ludzie trochę mniej wrzucają do puszek – mówi Tomasz Serafin kwestujący dla Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków.
Na brak zainteresowania nie narzeka z kolei Jakub Jaworowski, który zbiera pieniądze dla Bractwa Miłosierdzia im. Św Brata Alberta. – Co prawda pierwszy raz biorę udział w kweście, ale wydaje mi się, ze zainteresowanie jest spore – mówi i dodaje, że w ciągu godziny do puszki datek wrzuciło ok. 15 osób.
– Szczytowy czas będzie oczywiście jutro, dzisiaj ludzie są zajęci przede wszystkim porządkowaniem grobów – mówi inny kwestarz ze Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków.
Stanisław Santarek, przewodniczący SKOZ, przyznaje, że tegoroczna zbiórka może być nieco „chudsza” niż w zeszłym roku. Podczas zeszłorocznej kwesty uzbierano ponad 82 tys. zł. – Brakuje nam osób rozpoznawalnych. W innych miastach w kwestach udział biorą osoby znane z pierwszych stron gazet. U nas 80 proc. kwestujących osób to młodzież z lubelskich szkół.
Jak wyjaśnia przewodniczący, w jednej puszce po ok. 2-3 godzinach zbierania zwykle znajduje się jakieś 40-50 zł. – Po tym samym czasie osoba rozpoznawalna może przynieść nawet 1,5 tys. zł, ale w Lublinie znane osoby jakoś nie są chętne, by brać udział w kweście.
Z ramienia SKOZ na lubelskich cmentarzach w poniedziałek kwestuje ok. 50 osób. Akcja zbierania funduszy na odnowę zabytków trwa od soboty i zakończy się jutro.
Tegoroczne święto nie napawa optymizmem również sprzedawców kwiatów oraz zniczy. – Jest marne zainteresowanie. Ludzie są wygodni i wolą kupić wszystko w supermarkecie, mimo że u nas ceny są porównywalne a nawet niższe – mówi jeden z handlarzy.
– Nie chcą kupować na miejscu, bo przeszkadzają im tłumy na cmentarzach – komentuje inny.