Od poniedziałku nie działa jedyny w Polsce publicznie dostępny miernik radioaktywności. Na renowację urządzenia potrzeba było 50 tys. zł. Takich pieniędzy Instytut Fizyki UMCS nie ma
„Pomiar zatrzymany” – taki komunikat pojawił się na stronie internetowej www.radioaktywnosc.umcs.lublin.pl. Monitor Radioaktywności prowadzony od ośmiu lat przez pracowników Instytutu Fizyki został wyłączony. Dostępne są tylko archiwalne dane.
– Monitor skonstruowaliśmy gospodarskim sposobem – opowiada prof. Mieczysław Budzyński, dyrektor Instytutu Fizyki UMCS. – Niestety, czas pracy wykorzystanego w nim fotopowielacza jest określony. Uprzedzaliśmy, że jeśli nie znajdziemy pieniędzy na nową aparaturę, to będziemy musieli ją wyłączyć. Na to, by urządzenie mogło pracować przez kolejne 10 lat, naukowcy potrzebowali 50 tys. zł. – Nie udało się znaleźć tych pieniędzy – przyznaje prof. Budzyński.
Jak dodaje, informacja o tym, że urządzenie zostanie wyłączone, celowo pojawiła się z wyprzedzeniem. – Bo gdy wcześniej zdarzało nam się na chwilę wyłączyć monitor, to obserwujący pomiary internauci mieli do nas pretensje, że specjalnie coś ukrywamy. Bo na pewno w pobliżu „coś wybuchło” i chcemy to zataić – wyjaśnia.
Również i tym razem internauci zwracają uwagę, że „coś na pewno jest nie tak”. Ich obawy wzbudza fakt, że w ostatnich dniach pomiarów poziom radioaktywności znacznie przekraczał stan średni, zbliżając się nawet do stanu anomalnego.
– To było zakłócenie związane z tym, że aparatura kończyła swoją pracę – uspokaja naukowiec. – Żadnego niebezpieczeństwa nie było, nie stwierdziliśmy obecności izotopów cezu i jodu, które są charakterystyczne w przypadku awarii w elektrowniach jądrowych. Nie ma żadnych powodów do niepokoju – zapewnia.
Urządzenie działało od lutego 2008 roku. Detektor znajdował się na dachu budynku Wydziału Matematyki, Fizyki i Informatyki UMCS przy ul. Akademickiej. Zarejestrowane przez niego dane były na bieżąco pokazywane na stronie internetowej. Choć monitor pokazywał poziom radioaktywności tylko na terenie Lublina, to był bardzo popularny w całej Polsce. Gdy w lecie ubiegłego roku pojawiła się plotka o wybuchu w elektrowni na Ukrainie, w ciągu jednego dnia strona zanotowała 60 tys. wejść.
– Takie pomiary do celów naukowych w Lublinie są prowadzone przez Zakład Radiochemii UMCS oraz w jednostce wojskowej. Ale przewagą naszego miernika było to, że działał w sposób natychmiastowy i był dostępny publicznie, dla przysłowiowych gospodyń domowych – podkreśla dyrektor tnstytutu.