Nie mieszkają na terenie zalewowym, mimo to są zaopatrzeni w deski, worki i piasek. Na wypadek, gdyby deszczówka gromadząca się na drodze zaczęła się zbliżać do ich domu. Posesja była zalewana kilkanaście razy w roku, kilka razy woda wdarła się do garażu. Rodzina od 9 lat prosi miasto o pomoc, ale bezskutecznie.
– Pierwsze pismo skierowane do prezydenta Lublina napisałem w 2013 r. – opowiada Ryszard Kropornicki, który mieszka przy ul. Kosynierów (boczna ul. Dożynkowej). Jego posesja graniczy z miejską drogą, na której nawet po niezbyt obfitym deszczu gromadzi się woda i z niewielkiej kałuży szybko robi się bajoro.
Rwący potok
– To jest jak rwący potok. Przy każdym, nawet niezbyt ulewnym deszczu, jest zagrożenie, że woda dostanie się do naszego domu – mówi pani Beata, żona mężczyzny. – Gdyby nie worki z piaskiem, to wodę mielibyśmy w domu już nie raz.
– Pierwsza obietnica ze strony urzędników, że inwestycja, która rozwiąże ten problem zostanie wpisana do budżetu miasta była w 2019 r. – pan Ryszard odczytuje datę z gromadzonej przez lata korespondencji z Urzędem Miasta.
Deszczówka spływa tu z trzech stron. – Na początku jak sprowadziliśmy się do tego domu to za ostatnim segmentem (posesja rodziny Kropornickich znajduje się tuż przed – red.) był rów melioracyjny. Wtedy od strony sąsiada nie było jeszcze żadnej zabudowy. Tyle, że później ten rów został zasypany. Woda po opadach od tego czasu nie ma gdzie odpływać, bo na ulicy nie ma kanalizacji deszczowej – opowiadają małżonkowie.
– Woda spiętrza się i wchodzi na teren naszej posesji, zbliżając się do wejścia do budynku – ubolewa pani Beata, która razem z mężem liczy na to, że urzędnicy w końcu rozwiążą ten problem.
Zniszczenia
Straty są dotkliwe. Ściany zalanego już kilka razy garażu murszeją, farba odpada, posadzka osiada, w domu pękają ściany. Kroporniccy w lipcu wypisali to wszystko w piśmie do prezydenta.
– To ostatnie zalanie było 13 czerwca – mówi nam pani Beata. – Mąż był w pracy. Ja nie zdążyłam nawet wyciągnąć worków z piaskiem. Pech chciał, że pilot do garażu jeszcze się zaciął. Woda wdarła się do środka. Sięgała do wysokości około 40 cm. Zalała m.in. wodomierze, które są zamontowane we włazie pod posadzką.
– Konieczny jest remont – przyznaje pan Ryszard. – Ściany w garażu trzeba osuszyć, liczniki wody przenieść na ścianę i zrobić od nowa podłogę. Nie wiem jeszcze jaki to będzie koszt.
– Nasz ubezpieczyciel nie wypłacił nam odszkodowania, bo twierdzi, że to nie jest jednorazowy przypadek, a podtopienia powtarzają się cyklicznie. Najgorsze jest jednak to, że ciągle się obawiam, czy zdążę w porę zabezpieczyć swój dom przed zalaniem. Nie jestem w stanie przewidzieć nagłego załamania pogody, a prognozy pogody nie zawsze się sprawdzają – rozkłada ręce pani Beata i dodaje: – Nie mogę stale czuwać, pracuję zawodowo, muszę wychodzić z domu. Kiedy w nocy pada deszcz, zazdroszczę tym, którzy mogą spać spokojnie.
Ratusz odpowiada
– Ulicę Kosynierów wybudowano ponad 20 lat temu, a prace wykonał inwestor zewnętrzny w ramach realizowanej przez siebie inwestycji niedrogowej – informuje Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. – Wówczas ulica miała charakter drogi wewnętrznej i służyła obsłudze niewielkiej liczby zabudowań. Stąd zdecydowano się na rozwiązanie technologiczne adekwatne do tamtych warunków, czyli ułożenie kostki w taki sposób, żeby nawierzchnia jezdni była przepuszczalna. Zadanie nie uwzględniało budowy kanalizacji deszczowej.
Ratusz tłumaczy, że ma tu za mało gruntu, by doraźnie odwodnić drogę wykonując wzdłuż niej rowy.
– Jedynym rozwiązaniem są kompleksowe działania inwestycyjne tj. budowa i przebudowa ul. Kosynierów wraz z budową kanalizacji deszczowej – stwierdza Góźdź. Żeby zacząć przebudowę, trzeba mieć projekt, a takowego nie ma. Zarząd Dróg i Mostów zawnioskował o uwzględnienie pieniędzy na taką dokumentację w budżecie miasta na rok 2023, ale nie ma pewności, że pieniądze się znajdą. – Możliwości w tym zakresie będą analizowane przy przygotowywaniu projektu przyszłorocznego budżetu.
Czy rodzina z zalewanej posesji ma szansę na odszkodowanie?
– W przypadku wpłynięcia tego rodzaju wniosku, będzie on analizowany – odpowiada Ratusz.