22-letni Brian Poniatowski z Międzyrzeca Podlaskiego będzie walczył w finale "You Can Dance – Po prostu tańcz!”. Zwycięzca programu pojedzie na stypendium do renomowanej szkoły tanecznej w Los Angeles.
Najlepsi tancerze siódmej edycji zatańczą dwa duety i po jednej solówce. O tym kto wygra zadecydują SMS-y telewidzów.
– Udział w tym programie był niesamowitym doświadczeniem. Mogłem pracować ze światową czołówką choreografów, poznać wspaniałych tancerzy i zwiedzić trochę świata. Mam też większą wiarę w siebie – zaznacza Brian.
– Nagroda, która czeka na zwycięzcę to ogromna szansa. Jestem bardzo otwarty na świat, więc jeśli udałoby mi się wygrać, a później dostać jakąś ciekawą propozycję w USA to mógłbym się tam przeprowadzić. Przede wszystkim chcę się rozwijać jako tancerz – dodaje.
Przygotowania do finału to prawdziwa harówka. Tancerze ćwiczą nawet 10 godzin dziennie. – Treningi są bardzo ciężkie. Ale wysiłek się opłaca, to dzięki wytrwałości i pracy udało mi się tyle osiągnąć. Teraz skupiam się tylko na tym, żeby jak najlepiej wypaść w finale – mówi tancerz.
Oprócz finału "You Can Dance” na swoim koncie ma również m.in. Mistrzostwo Świata w kategorii solo Jazz Seniorzy (2006 r. USA), Mistrzostwo Świata w kategorii duety Modern Seniorzy z Izabelą Orzełowską (2007 r. USA) oraz Mistrzostwo Świata w kategorii solo Show Dance Seniorzy (2008 r. Niemcy).
– Najbardziej cieszymy się z tego, że robi, to co naprawdę kocha. On uwielbia być na scenie i występować, spełnia się w tym – podkreśla Gerard Poniatowski, ojciec Briana. – Poświęcił się swojej pasji całkowicie. Taniec pozwolił mu także uniezależnić się finansowo. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że nie będzie tańczyć zawsze. Dlatego oprócz występów i pracy instruktora w Caro Dance studiuje. Wybrał reklamę w Wyższej Szkole Promocji w Warszawie – dodaje.
Brianowi gorąco kibicują także mieszkańcy Międzyrzeca Podlaskiego. Burmistrz Artur Grzyb zorganizował wspólne oglądanie półfinałowego odcinka na pl. Jana Pawła II. W najbliższą środę w tym samym miejscu będzie można obejrzeć finał. – Zaskoczyła mnie ilość osób, która wzięła udział w tej imprezie. Było sporo ludzi nie tylko z Międzyrzeca, ale i okolic. Wydawało mi się, że to zmobilizuje wszystkich do wysyłania jak największej liczby SMS–ów i ten pomysł się sprawdził – mówi Artur Grzyb, burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego.
– Oczywiście cały czas kibicujemy Brianowi, więc w środę znowu spotykamy się na placu. Znam Briana i jego rodzinę osobiście i wiem, że zasłużył na zwycięstwo – dodaje.