Od 1 września mają obowiązywać nowe rozkłady jazdy. Kursów nieco przybędzie, ale nie zanosi się na dużą poprawę. Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi zwykle o pieniądze. I właśnie tak jest w przypadku lubelskiej komunikacji miejskiej
Nie zanosi się na to, by od 1 września znacząco wzrosła częstotliwość kursowania autobusów i trolejbusów. – Założeniem nowego rozkładu jest wzmocnienie komunikacji przez uruchomienie dodatkowych kursów na wybranych liniach – stwierdza Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego. Na ulice wrócą efemeryczne linie 912 i 922. – Ponadto pojawią się minutowe przesunięcia odjazdów w celu poprawy koordynacji odjazdów linii kursujących wspólnymi odcinkami tras. Nastąpi także korekta międzyprzystankowych czasów przejazdu w celu zwiększenia punktualności kursowania.
Nie można również liczyć na znaczące wzmocnienie rozkładów w niedziele i święta. – W dzień świąteczny kursowanie komunikacji w większości przypadków pozostanie na dotychczasowym poziomie. Przypomnę, że ten rozkład, z drobnymi różnicami, funkcjonował też przed wakacjami – wylicza Fisz. – Wzmocnienie oraz zmiany godzin odjazdów dotyczyć będą wybranych linii. Ponadto linie nr 54 i 154 będą kursować również w weekend. W soboty i dni świąteczne zmieni się obsługa Zalewu Zemborzyckiego: wybrane kursy linii nr 15 będą dojeżdżały do przystanku Dąbrowa.
Dlaczego nie ma szans na częstsze kursowanie autobusów i trolejbusów? Urzędnicy od komunikacji mówią wprost, że muszą liczyć koszty każdej decyzji dotyczącej rozkładu jazdy.
– Rozkład jest wypadkową możliwości finansowych i sytuacji w branży – stwierdza rzeczniczka ZTM. – Drastyczny wzrost cen, głównie energii elektrycznej, oleju napędowego i materiałów eksploatacyjnych, takich jak smary, oleje i części zamienne, oraz galopująca inflacja bezpośrednio przekładają się na bardzo duży wzrost kosztów funkcjonowania komunikacji miejskiej. To problem ogólnopolski, zderzają się z nim też inne samorządy, nie tylko Lublin.
Nowy rozkład ma być ogłoszony w ciągu kilku najbliższych dni. Po jego wejściu w życie, zaplanowanym na 1 września, ZTM ma sprawdzać (a przynajmniej obiecuje to robić), czy w pojazdach nie jest zbyt tłoczno. Na większe korekty możemy, czekać jeszcze miesiąc. – Zostawiamy sobie tzw. rezerwę na czas powrotu studentów i wówczas będziemy mogli wdrożyć docelowe zmiany – informuje Fisz.