Są wstępne wyniki sekcji zwłok kobiety, zamordowanej na LSM w Lublinie. Napastnik zadał jej dziesiątki ciosów nożem. Podejrzany o zabójstwo syn ofiary trafi na badania psychiatryczne.
30-letniemu Tomaszowi M. postawiono już oficjalnie zarzut zabójstwa. Mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Do śledczych dotarły właśnie wstępne wyniki sekcji zwłok zamordowanej kobiety.
– Przyczyną zgonu był masywny krwotok z ran kłutych obu ud, w tym przeciętych tętnic udowych – wyjaśnia Katarzyna Czekaj, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin – Południe, która wyjaśnia okoliczności zbrodni.
Biegli ustalili, że napastnik zadał kobiecie ponad 20 ciosów kuchennym nożem. Większość ran koncentrowała się wokół ud. Podejrzany w sprawie syn ofiary trafi na badania psychiatryczne. Lekarze ocenią później, czy będzie wymagał dalszych obserwacji.
Na obecnym etapie śledztwa nie można przesądzać, czy mężczyzna stanie przed sądem. Z nieoficjalnych informacji wynika bowiem, że cierpi na schizofrenię. Ostateczna diagnoza w tej sprawie będzie należała do biegłych psychiatrów.
Do zabójstwa doszło w połowie maja, w jednym z mieszkań przy ul. Bolesława Śmiałego Lublinie. Mieszkanka osiedla zadzwoniła na policję. Poinformowała, że na balkonie w pobliskim bloku stoi mężczyzna i krzyczy, że kogoś zabił. Na miejsce natychmiast wysłano policjantów i strażaków. Mundurowi wyważyli drzwi. W mieszkaniu znaleźli zakrwawione ciało kobiety – 63-letniej Ewy M. Wstępne oględziny wykazały, że zginęła od ciosów nożem. W mieszkaniu był syn ofiary. Z relacji policjantów wynika, że 30-latek zachowywał się agresywnie. Był bardzo pobudzony. Mundurowi szybko go jednak obezwładnili.
Tomasz M. był ranny. Miał ranę szyi oraz pocięte dłonie i przedramiona. Najprawdopodobniej sam spowodował te obrażenia.
Zmarła Ewa M. pracowała w administracji jednego z lubelskich szpitali. Mieszkała razem z synem. 30-latek nie wchodził wcześniej w konflikt z prawem.