Rapa uważa, że Podkański napisał nieprawdę w ulotce, którą zwolennicy PSL otrzymali pocztą. Szef lubelskich ludowców wzywał w niej, żeby nie głosować na ludzi, którzy zdradzili PSL. O Rapie napisał, że został wykluczony z tej partii. Rapa twierdzi, że odszedł sam. Chce sprostowania i przeprosin w prasie, radiu i telewizji.
Sąd Okręgowy w Lublinie musi rozpatrzyć sprawę w ekspresowym tempie, w ciągu 24 godzin. W tym czasie powinien zapaść wyrok. W poprzednich latach kandydaci bardzo chętnie wstępowali na drogę sądową przeciwko swoim przeciwnikom. Przed czterema laty PSL procesował się z Samoobroną, a SLD z kandydatem LPR. Procesów było dużo zwłaszcza przed wyborami samorządowymi. Dziennie wpływało po kilka spraw, które następnego dnia trafiały na wokandę.
Profesor Stanisław Michałowski, dziekan Wydziału Politologii UMCS w Lublinie, nie wierzy jednak, że to wysoka kultura polityczna kandydatów jest przyczyną tego, że w tym roku nie obrzucają się błotem. - Część kandydatów wie, że społeczeństwo jest zniechęcone tym, co mówią politycy - uważa Michałowski. Z nikim więc nie polemizują i ograniczają się tylko do przypomnienia o sobie na słupach.
W tym roku pierwszy z szybkiego trybu wyborczego orzekania skorzystał Bolesław Borysiuk z Samoobrony, który wytoczył proces Dziennikowi. Sąd nie uznał jego racji. dj