Po niespełna miesiącu zastępca dyrektora Centrum Spotkania Kultur pożegna się z funkcją. Bartłomiej P. jest oskarżony o prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Jak ustaliliśmy, już wcześniej miał podobne problemy z prawem.
– Umowa zostanie rozwiązana z dniem 18 marca za porozumieniem stron – informuje Ewa Dados-Jabłońska, rzecznik prasowy CSK. Jak dodaje, wicedyrektor pozostanie na stanowisku jeszcze przez kilka dni „ze względów organizacyjnych”.
O sprawie pisaliśmy w ubiegły piątek. 16 listopada ubiegłego roku będący wówczas dyrektorem Wydziału Informatyki i Obsługi Urzędu w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim Bartłomiej P. wracając ze służbowego wyjazdu z Białowieży został zatrzymany do rutynowej kontroli drogowej w powiecie siemiatyckim. W dwóch badaniach alkomatem stwierdzono u niego 0,36 i 0,37 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, czyli nieco ponad 0,7 promila.
Bartłomiej P. o zdarzeniu poinformował przełożonych dopiero po miesiącu. Dzień po tym, 14 grudnia, został odwołany z pełnionej funkcji, a do końca stycznia pozostawał na wypowiedzeniu. Tymczasem 21 lutego został zatrudniony na zastępstwo na stanowisku zastępcy ds. zarządzania infrastrukturą w podległym marszałkowi województwa CSK. Decyzję podjął jeszcze były szef tej instytucji Piotr Franaszek, którego 1 marca w tej roli zastąpił Andrzej Miskur. Jak informowała nas rzeczniczka, były i obecny dyrektor o toczącym się przeciwko P. postępowaniu dowiedzieli się od dziennikarzy.
Jednocześnie władze centrum zaczęły wyjaśniać, czy wicedyrektor wykonując obowiązki prowadził służbowe samochody. Wewnętrzne dochodzenie jeszcze trwa. Sam P. utrzymywał, że po zdarzeniu zostało mu zatrzymane prawo jazdy, ale nie został wobec niego nałożony zakaz prowadzenia pojazdów. Co innego usłyszeliśmy jednak w sądzie.
– Po zatrzymaniu prawa jazdy oskarżony nie jest uprawniony do kierowania pojazdami mechanicznymi – informuje Mirosława Mironiuk, prezes Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim.
Najbliższa rozprawa w sprawie Bartłomieja P. odbędzie się 4 kwietnia. Urzędnikowi grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Mężczyzna w rozmowie z Dziennikiem powiedział, że przed sądem będzie zabiegał o warunkowe umorzenie sprawy.
Tymczasem jak ustaliliśmy w lubelskich sądach, Bartłomiej P. już wcześniej miał podobne kłopoty. Już w 2010 r. został ukarany za jazdę samochodem w stanie „po spożyciu” alkoholu. Wymierzono mu za to 1500 zł grzywny oraz roczny zakaz prowadzenia pojazdów. Ponieważ nie zapłacił grzywny w terminie, sąd zamienił mu ją na 15 dni aresztu. Mężczyzna złożył do sądu zażalenie, ale bezskutecznie. W tej sytuacji postanowił więc uregulować zaległość i dzięki temu uniknął odsiadki.
Z sądowych rejestrów wynika jednak, że ma na koncie nie tylko to wykroczenie. Także w 2010 r. został skazany za jazdę samochodem po pijanemu. Sąd wymierzył mu wtedy karę 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 700 zł grzywny. Ukarał go również dwuletnim zakazem prowadzenia pojazdów. Wyrok się później uprawomocnił. Zgodnie z przepisami, taki wyrok ulega zatarciu w dwa lata po zakończeniu okresu próby.
Bartłomiej P. nie chciał komentować tych informacji. Nie odniósł się także do decyzji o odejściu z CSK.