zmarł prof. dr hab. Ryszard Bender, wybitny historyk i nauczyciel akademicki – poinformował Katolicki Uniwersytet Lubelski. Bender miał 84 lata.
Prof. Bender w latach 1970–1975 sprawował funkcję prodziekana, a w latach 1981–1987 dziekana Wydziału Nauk Humanistycznych KUL. W okresie 1969–2002 był kierownikiem I Katedry Historii Nowożytnej Instytutu Historii KUL. Od 1974 do 1979 pełnił funkcję sekretarza generalnego Towarzystwa Naukowego KUL. Od 1987 do 1999 był wiceprezesem Lubelskiego Towarzystwa Naukowego.
Ryszard Bender był także przewodniczącym Krajowego Sekretariatu SOS dla Radia Maryja, posłem na Sejm PRL VII i IX kadencji oraz senatorem II, VI i VII kadencji. Pełnił funkcję marszałka seniora. Był przewodniczącym Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą i delegatem do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
W 2001 został odznaczony przyznawanym przez Stowarzyszenie Polskich Byłych Więźniów Politycznych Krzyżem Niezłomnych.
Prowadził badania z zakresu historii XIX i XX wieku, szczególnie dotyczące powstań narodowych XIX wieku, dziejów chrześcijańskiej myśli i działalności społecznej oraz ruchów narodowych. Na seminariach prof. Ryszarda Bendera powstało ponad 300 prac magisterskich i 20 doktorów
Zmarły był też kontrowersyjnym politykiem. Jerzego Urbana, rzecznika rządu z okresu PRL, nazwał w 1992 roku „Goebbelsem stanu wojennego”. Urban pozwał Bendera, ale w 2004 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie orzekł, że pozwany nie musi przepraszać powoda. Później Sąd Najwyższy oddalił kasację i stwierdził, że porównanie nie wyrządziło szkód Urbanowi.
Głośna też była wypowiedź Bendera na antenie Radia Maryja w 2000 roku. Profesor cytował wspomnienia więźnia obozu koncentracyjnego Jerzego Stadnickiego: „Oświęcim nie był obozem zagłady, lecz obozem pracy. Żydzi, Cyganie i inni byli tam niszczeni ciężką pracą; zresztą nie zawsze ciężką i nie zawsze byli niszczeni, bo są relacje, iż w obozie posiłki bywały trzy razy dziennie, a chorzy dostawali
delikatną zupę, mleko i biały chleb, a Żydzi często pełnili różne funkcje obozowe”.
Tą wypowiedzią zajęła się prokuratura, ale uznała ostatecznie, że profesor nie dopuścił się kłamstwa oświęcimskiego. Prof. Bender tłumaczył, że jako historyk miał obowiązek podawać wszelkie źródła, zaś przytoczone słowa nie wyrażały jego poglądów.