Pierwszy w historii lubelskiego wojska zagraniczny kontyngent wyjedzie w najbliższą środę na pokojową misję do Kosowa. Nasi żołnierze spędzą tam pół roku. Dziś uroczyście żegnały ich rodziny i mieszkańcy Lublina.
Na kpt. Mirosława Biernackiego i ponad 200 innych żołnierzy z 3 Brygady Zmechanizowanej Legionów im. Romualda Traugutta czeka Kosowo.
Niektóre rodziny do tej rozłąki już przywykły.
- Pierwszy raz wyjeżdżałam w 1991 r. do Iraku. Wtedy musiałam przekonywać swoich bliskich, że muszę tam jechać. Mąż jest wojskowym, najtrudniej było przekonać mamę, musiałam jej długo tłumaczyć - wspomina st. chor. Marzena Walkiewicz.
- Teraz jest łatwiej. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie wyjechać z moją ukochaną 3 Brygadą - dodaje. Do Kosowa jedzie jako pielęgniarka. - Mam nadzieję, że nie będę miała zajęcia.
Zagraniczna misja to dla żołnierzy także szansa na dodatkowy zarobek. - Ciężko powiedzieć, jakie to są pieniądze, bo kwoty uzależnione są m.in. od stopnia - informuje Fałek. - W moim przypadku to będzie kwota dwa razy większa, niż tu w Lublinie - zdradza pani Marzena.