- Czas na konstruktywną współpracę - deklaruje nowy przewodniczący regionu lubelskiego PO Krzysztof Żuk. I proponuje stanowisko swojego zastępcy Krzysztofowi Grabczukowi, którego w sobotnich partyjnych wyborach pokonał o zaledwie trzy głosy
– Nawet nasi rodzice mieli podobne poglądy, bo dali nam to samo imię – żartuje wicemarszałek województwa Krzysztof Grabczuk. Podczas wczorajszej konferencji razem z Krzysztofem Żukiem zapewniali, że mimo niedawnej rywalizacji będą ściśle współpracować.
Wcześniej w kuluarach można było usłyszeć, że w razie wygranej Żuka, rola Grabczuka w partyjnych strukturach może zostać zmarginalizowana. Teraz – ze względu na wynik sobotnich wyborów – taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Prezydent Lublina wygrał głównie dzięki wysokiemu poparciu członków partii w Lublinie. W terenie lepszy rezultat uzyskał wicemarszałek, który w niektórych powiatach miał nawet 100 proc. poparcia.
Przed wyborami Krzysztof Grabczuk zapowiedział, że jeśli zostanie przewodniczącym, zaproponuje swojemu kontrkandydatowi funkcję zastępcy. Krzysztof Żuk nie tylko unikał takiej deklaracji, ale jasno dawał do zrozumienia, że nie wyjdzie z taką propozycją. Teraz sytuacja się zmieniła.
– Odbyliśmy męską, ale bardzo dobrą rozmowę. Nie chcemy konfliktów, dlatego apeluję do wszystkich, którzy zamierzają składać protesty, żeby się z nich wycofali. Pan prezydent zaproponował mi, żebym był jego zastępcą, odpowiadał za sprawy związane z samorządem województwa i przygotowywał działaczy z terenu do wyborów samorządowych – mówi Krzysztof Grabczuk.
Mówiąc o protestach miał na myśli jednego z partyjnych działaczy, Piotra Sawickiego, który zapowiadał złożenie odwołania. Wraz z dwoma innymi osobami nie został wpisany do Centralnego Rejestru Członków PO, co uniemożliwiło im udział w głosowaniu.
PO pomoże czy zaszkodzi?
Według politologów, objęcie przez Krzysztofa Żuka funkcji szefa lubelskiej Platformy może pomóc partii, ale dla niego samego może być obciążeniem w przyszłorocznych wyborach samorządowych.
– Trzeba spojrzeć na to z innej strony – tłumaczy Krzysztof Żuk. – Jako kandydat z komitetu wyborczego PO otrzymałem ponad 60 proc. poparcia. Przekonań nie zmieniłem, a jednocześnie pokazałem, że potrafię współpracować ze wszystkimi. Również z tymi, którzy nie podzielają moich poglądów politycznych. Taka powinna być polska demokracja, że koncentrujemy się wokół celu. Tym celem jest strategia rozwoju Lublina, a teraz także województwa – mówi prezydent.
Żuk nie podziela także obaw, że jego przywództwo w lokalnych strukturach PO może zaszkodzić negocjacjom z innymi ugrupowaniami na temat wystawienia wspólnych list w wyborach samorządowych.
– Akurat tym rozmowom to lepiej posłuży, niż gdybym był poza ścisłym kierownictwem Platformy. W grudniu odbędzie debata już na poziomie władz krajowych, co do pewnej strategii wyborczej. Ja jestem zwolennikiem porozumienia – stwierdza