Firma pogrzebowa "Styks” wygrała wczoraj przetarg na odbiór i przechowanie zwłok pacjentów zmarłych w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy al. Kraśnickiej. To wiadomość nieoficjalna. - Wpłynęły dwie oferty, od "Styksu” i PUK-u - mówi Hanna Filipowicz, zastępca dyrektora ds. administracyjnych w szpitalu. - "Styks” zaproponował 35 zł od ciała, PUK 87 zł. Sprawa wydaje się przesądzona, choć umowy jeszcze nie podpisaliśmy.
Prezesi "Styksu” już kolejny dzień są nieuchwytni. Andrzej Podświadek, prezes PUK mówi, że zaproponował cenę zapewniającą dobre usługi. - Nie stosujemy cen dumpingowych - mówi. - Na temat polityki "Styksu” nie chcę się wypowiadać.
Szpital przy al. Kraśnickiej to dla firm pogrzebowych łakomy kąsek. Miesięcznie umiera w nim od 50 do 100 pacjentów. Na jednym pochówku można zarobić na czysto średnio tysiąc złotych. Zakłady pogrzebowe, które nie miały szans w przetargu uważają, że "Styks” jest faworyzowany przez dyrekcję szpitala z powodu Jacka Sobczaka, wicemarszałka woj. Lubelskiego i współwłaściciela "Styksu”. - 2 stycznia przekażę 14 proc. udziałów, które mam w "Styksie” - powiedział nam wczoraj Sobczak. - Ponieważ jako marszałek nie mogę również prowadzić działalności gospodarczej, zlikwidowałem kancelarię radcy prawnego.
Od nowego roku wchodzą nowe przepisy przerzucające obowiązek zajęcia się zwłokami na szpital. Pracownicy szpitalni będą musieli przechowywać ciała w szpitalnych chłodniach, a potem wydawać je rodzinie i wybranej przez rodzinę firmie. Do tej pory zajmowały się tym firmy pogrzebowe dzierżawiące szpitalne chłodnie. Dyrekcja szpitala przy al. Kraśnickiej przekonuje, że nie poradzi sobie bez pomocy firmy pogrzebowej. - Ktoś nadal musi naszą chłodnię prowadzić i zajmować się zwłokami. Dlatego zrobiliśmy przetarg.
- Szpital ma chłodnie i kaplicę. I jeszcze musi płacić firmie pogrzebowej za przewożenie zmarłych? To niech zatrudni dwie osoby, a nie robi jakieś dziwne przetargi - komentuje internauta. (STEP)