Na dzień dobry 1:8, później 1:3 i teraz znowu 1:8. Trzy mecze kontrolne mają za sobą piłkarze Lublinianki. W sobotę, przy okazji tego trzeciego drużyna Mirosława Kosowskiego wysoko uległa Stali Stalowa Wola, a szkoleniowiec nadal szuka doświadczonych zawodników. – Nie poddajemy się i szukamy, ale nie jest łatwo, dlatego raz jeszcze apeluję do wszystkich, którzy chcieliby się sprawdzić w trzeciej lidze i pomóc Lubliniance – mówi „Kosa”.
„Stalówka” szybko otworzyła wynik. W 12 minucie na listę strzelców wpisał się Jakub Lebioda, a błyskawicznie rezultat poprawił Kosei Iwao. Co ciekawe, na bramkę Japończyka potrafiła odpowiedzieć także drużyna gości, bo w zamieszaniu pod bramką przeciwnika udało się zaliczyć kontaktowe trafienie. Później jednak wyraźnie lepsi byli gospodarze. Do przerwy podopieczni Łukasza Surmy zdobyli jeszcze dwa gole, a po zmianie stron dołożyli cztery kolejne. Efekt? Wysoka porażka ekipy z Wieniawy aż 1:8.
W zespole z Lublina wystąpił Dawid Wdowicz z Avii Świdnik, który najprawdopodobniej zostanie wypożyczony do innego z naszych trzecioligowców. W bramce pojawił się za to doświadczony Kamil Styżej, w przeszłości golkiper: Motoru Lublin, Avii Świdnik czy Stali Poniatowa. Co ciekawe, 37-letni bramkarz w 2012 roku zaliczył już trzy występy dla Lublinianki.
– Potrzebujemy doświadczonego zawodnika między słupkami. Można się chyba spodziewać, jak będą wyglądały nasze mecze na wiosnę. Będziemy się bronić i kontrować, dlatego strzałów i dośrodkowań będzie naprawdę dużo. Z tego względu lepiej postawić na kogoś ogranego, młodzieży na innych pozycjach nam nie brakuje, ale ciężko będzie punktować, kiedy w składzie będą głównie juniorzy – przyznaje trener Kosowski.
A jak ocenia mecz w Stalowej Woli? – Strzeliliśmy kontaktową bramkę i wydawało się, że są jakieś nadzieje. Niestety, potem popełniliśmy serię błędów, a rywale z dużą łatwością strzelali nam kolejne bramki. To nie były jednak sytuacje stuprocentowe, a raczej prezenty od nas. Stal była też bardzo skuteczna. My może mieliśmy jeszcze jedną-dwie okazje. Na tak dobrego przeciwnika to jednak stanowczo za mało – przyznaje szkoleniowiec Lublinianki.
Trener Kosowski liczy, że w najbliższym czasie uda się jednak pozyskać nowych zawodników. – Cały czas czekamy na jakieś posiłki. W tym składzie zrobiliśmy co mogliśmy. Chłopaki podjęli walkę, dużo biegali i byli aktywni. Na pewno nie można się przyczepiać do zaangażowania drużyny. Mieliśmy kilka niezłych momentów, ale z tak mocnym przeciwnikiem trzeba być ciągle skoncentrowanym. Ciągle wierze, że z meczu na mecz będzie lepiej. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że liga już za dwa tygodnie, a pewnych elementów, wynikających z braku doświadczenia nie da się wypracować w tak krótkim czasie – przyznaje szkoleniowiec Lublinianki.
W następną sobotę jego podopieczni mają zagrać z Tomasovią. Wstępnie spotkanie odbędzie się w Zamościu, ale sporo będzie zależało od pogody.
Stal Stalowa Wola – Lublinianka 8:1 (4:1)
Bramki: Lebioda (12, 39), Iwao (17), Szuszkiewicz (43), samobójcza (46), Rogala (61), Grabarz (74), Stępniowski (81) – Szczepanik (30).
Stal, I połowa: Furman – Wojtak, Rogala, Grasza, Kucharczyk, Olszewski, Soszyński, Lebioda, Filipczuk, Szuszkiewicz, Iwao. II połowa: Konefał – Kowalski, Banach, Rogala, Pikuła, Ziarko, Kołbon, Stępniowski, Lebioda, Imiela, Grabarz.
Lublinianka: Kamil Styżej – Szatała, Szczawiński, Oroń, Szczepaniak, Wdowicz, Brzyski, Książek (8 Brillant), Knapp, Flis, Szczepanik oraz bramkarz testowany i 2 bramkarz testowany, Misiurek, Kołacz, Czułowski, Gorecki, Matyjaszczyk, Piskorski, Mazur.