Warszawa. Wiceminister sportu i turystyki Łukasz Mejza podał się do dymisji. Polityk przebywał na bezpłatnym urlopie, po doniesieniach dziennikarzy Wirtualnej Polski o niejasnej biznesowej przeszłości. Miał między innymi zarządzać firmą, która oferowała śmiertelnie chorym uczestnictwo w terapii uznawanej przez lekarzy za niebezpieczną i niesprawdzoną.
Mejza o swojej decyzji poinformował na jednym z portali społecznościowych. W komunikacie napisał, że "odchodzi na swoich warunkach, z podniesionym czołem i poczuciem uczestnictwa w największej nagonce w historii polskiej polityki". Poseł zaznaczył, że nadal będzie wspierać obóz Zjednoczonej Prawicy. Mejza stwierdził też, że dymisja pozwoli mu na obronę dobrego imienia i pokazanie, że "cała ta sprawa została wymyślona i spreparowana na potrzeby wojny z rządem". "Wszyscy 'dziennikarze', a także politycy, którzy w pogoni za ugraniem kilku politycznych punktów, rozsiewali fake newsy na mój temat, poniosą adekwatne konsekwencje prawne" – oświadczył.