Olimpijczyk Robert Dołęga nie będzie już trenował sztangistów w Orlętach Łuków. Zarząd klubu nie przedłużył z nim umowy. – Szkoda, że Orlęta zostały tak upolitycznione – komentuje Dołęga, który jest też radnym miejskim z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
Robert Dołęga to sztangista, dwukrotny olimpijczyk, medalista mistrzostw Polski, Europy i świata. – Z Orlętami współpracowałem od 2008 roku na podstawie umowy zlecenia – przyznaje.
Jednak obecny prezes klubu, Paweł Sych, postanowił tej umowy z trenerem nie przedłużać. – Zadaję trudne pytania na sesjach rady panu burmistrzowi. Jak widać, tej władzy się to nie podoba. Klub stał się teraz upolityczniony – uważa Dołęga, który jest radnym PiS. A burmistrz Piotr Płudowski to przedstawiciel lokalnego komitetu Alternatywy dla Łukowa, który w radzie jest mniejszością.
– To była decyzja zarządu, by współpracy nie kontynuować z osobą, do której straciliśmy zaufanie, która – delikatnie mówiąc – nam zaszkodziła – tłumaczy Paweł Sych, prezes Orląt. Chodzi o grudniowe głosowanie nad tegorocznym budżetem Łukowa, w którym pierwotnie był pomysł budowy pełnowymiarowego boiska piłkarskiego ze sztuczną nawierzchnią. Ale głosami radnych PiS i części Przymierza dla Ziemi Łukowskiej projekt wypadł z budżetu. – Jako stowarzyszenie zbieraliśmy podpisy wraz z rodzicami, robiliśmy akcje informacyjne, aby takie boisko pod balonem powstało. Ale niestety, nasz pracownik, trener i radny zagłosował przeciwko. Niejako zabrał możliwość rozwoju naszej młodzieży – stwierdza Sych. – Postanowiliśmy, że nie będziemy kontynuowali współpracy z osobą, dla której polityka jest ważniejsza niż rozwój sportu i naszych wychowanków – zaznacza prezes Orląt. Podczas głosowania nad budżetem, radni PiS tłumaczyli, że „kosztowne inwestycje związane z rekreacją należy odłożyć w czasie”.
Dołęga nie kryje rozgoryczenia. – Gdybym miał umowę o pracę, to pan prezes przegrałby na pierwszej rozprawie. Sam sobie strzelił w kolano, tłumacząc, że zwalnia mnie z takich pobudek, że jako radny głosuję tak, a nie inaczej – zauważa łukowianin, który na co dzień pracuje w szkole podstawowej jako nauczyciel wychowania fizycznego. Trener zastanawia się też, kto przejmie jego sekcję w klubie. – Niedługo są mistrzostwa województwa, później memoriał. Młodzież chce trenować. Szkoda, jeśli to miałoby zostać zaprzepaszczone. To jest moją pasją od 30 lat – podkreśla Dołęga.
Ale szef Orląt zapewnia, że ma już następcę. – To nasz wychowanek. Kiedyś sam trenował u pana Dołęgi. Sekcja będzie nadal funkcjonowała – przekonuje Sych. Tymczasem w internecie krąży już petycja w sprawie przywrócenia trenera do Orląt. – Ogromnym wyzwaniem będzie znalezienie kompetentnego człowieka, który choć w pewnym stopniu nawiąże do doświadczenia na krajowych i światowych podestach posiadanego przez trenera Dołęgę. Wystarczy wspomnieć, że zaledwie kilka dni temu burmistrz Łukowa przyznał stypendia sportowe 34 osobom, z czego przynajmniej sześcioro to podopieczni trenera Dołęgi – zauważa Bartłomiej Bryk, prezes stowarzyszenie Przyjazny Łuków, autor petycji, a także wieloletni członek Orląt.
Z kolei klub uruchomił publiczną zbiórkę na renowację boiska „Górki”. – Nie czekamy aż ktoś nam coś da. Mamy ok. 350 zawodników piłki nożnej. To bardzo dużo, jak na nasze warunki. Chcemy z rodzicami wyremontować boisko – podkreśla Sych. Klub planuje zebrać 35 tys. zł na kompleksową renowację.