Staramy się ratować ranne, potrącone przez auta zwierzęta. Zajmujemy się też tymi skrzywdzonymi przez ludzi - mówi Lena Grusiecka, która razem z mężem pomaga m.in. dzikim zwierzętom. - Niesamowite, ale też i najprzyjemniejsze jest to, jak widzimy „nasze” zwierzę później.
- Mieliśmy kiedyś sarenkę potrąconą przez samochód. Miała wydartą na udzie łatkę - opowiada pan Mateusz. - Któregoś dnia sprawdzając pastwisko, czy elektryczny pastuch nie jest rozdarty przez łosia czy dzika, zauważyłem ją w stadzie saren. Poznaje ją właśnie po tym charakterystycznym wydartym fragmencie.