• Jak się odżywiać zimą?
– Tak, jak nasi przodkowie, czyli tłusto.
• A cholesterol, a miażdżyca, ojcze Janie?
– Tłusty, energetyczny posiłek musi być zrównoważony. Dawniej w każdym gospodarstwie domowym, kiedy tylko nadeszły mrozy, w kuchni pojawiały się obok siebie: smalec z dużymi, mięsnymi skwarkami, przechowywany w kamiennym garnku lub emaliowanym wiaderku i kiszone ogórki w słoju. Smarowało się pajdę razowca, nakładało na to plasterki cebuli, posypywało grubą, szarą, wartościową solą i zagryzało ogórkiem. Oprócz ogórków, dodatkiem równoważącym nadmiar tłuszczu może być także mocny chrzan, który przy okazji likwiduje wirusy, gronkowce i paciorkowce, albo surówka z kiszonej kapusty, do której wtarliśmy uprzednio jabłko, trochę marchwi, cebulę. Posłodzona do smaku, z dodatkiem oleju z winogron, stać może w lodówce kilka dni. Jeśli taki posiłek wzbogacimy kawą zbożową, osłodzoną miodem lub syropem buraczanym (broń nas, Panie Boże, przed cukrem!), to organizm jest zabezpieczony na kilka godzin pod względem odżywczym i zdrowotnym, a o cholesterolu możemy zapomnieć.
• Skąd w dzisiejszych czasach wziąć syrop buraczany?
– Był czas, kiedy ten produkt – obfitujący w kobalt, magnez, żelazo, fruktozę i laktozę, chroniący dzieci przed anemią, kupowało się kankami od wiejskich bab, przepraszam – kobiet. Dziś zniknął z rynku wyparty przez biały rafinowany cukier – chemię niemal w czystej postaci, która każdy dekagram zjedzonego tłuszczu przeobraża w zły cholesterol. Można jednak syrop buraczany wyprodukować w domu.
Kilkanaście buraków cukrowych, zakupionych na targowisku, dobrze myjemy, obieramy delikatnie i kroimy w drobną kostkę. Wrzucamy do sporego garnka, zalewamy wodą i zostawiamy na kilka godzin na wolnym ogniu (wodę trzeba uzupełniać). Po jakimś czasie z buraków zacznie wydobywać się ciecz początkowo szara, następnie koloru miodu, wreszcie ta właściwa - brunatna jak mocna herbata. Po ostudzeniu zlewamy do butelek lub słoików. Wygotowane buraki z garnka spożywamy po trochu, rozkoszując się naturalnym smakiem, który nasz wymęczony sztucznościami organizm przyjmie jak błogosławieństwo.
Amatorom jeszcze bardziej wyrafinowanych wrażeń smakowych polecam wzbogacenie syropu rumem (na pięć litrów syropu pół litra rumu). Taki eliksir, dodany do porannej, dobrze zaparzonej, mocnej herbaty, dostarczy nam zasobów energii bez uciekania się do szkodliwej kawy i jeszcze bardziej szkodliwego cukru.
• Biblia powiada: „Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt”...
– Wygasanie sił żywotnych ludzkiego organizmu, jeśli z premedytacją nie przyśpieszamy tego procesu, zaczyna się w sposób naturalny po stu latach. Tyle mamy przed sobą życia w momencie urodzenia. Ażeby nie roztrwonić tego kapitału, musimy dokonywać dobrych, mądrych wyborów. I to na każdym kroku. Kto żyje nieuważnie, ten ginie przed czasem.
Przed dwoma laty byłem na Ukrainie, daleko za Kijowem, i miałem okazję rozmawiać z czerstwym mężczyzną, który ukończył sto pięć lat (jego żona dopiero dobijała do setki), żył i odżywiał się tak jak jego ojciec w XIX wieku. Ani śladu sklerozy, doskonała pamięć, zdrowe myślenie... Zapytałem dziadka, czy słyszał coś o cholesterolu? A tak – odpowiedział – cholesterol to taka zaraza, co tam u was, w Polsce, dostała się do sała (słoniny) i wy jej teraz jeść nie możecie. A na Ukrainie sało czyste. Jak ksiądz będziesz do Polski wracał, to ja tobie dam trochę tej naszej słoniny bez cholesterolu...
Uśmiałem się, słysząc takie rozumowanie, jednak faktem jest, że w tych rejonach świata, gdzie ludzie nie zerwali jeszcze z dawną tradycją żywieniową, cholesterol można kłaść między bajki...