To już ostatni moment na znalezienie korepetytora. Sprawdziliśmy, z jakich przedmiotów najczęściej zamawiane są dodatkowe lekcje w naszym województwie i ile trzeba za nie zapłacić
Zdarza się, że na korepetycje uczęszczają już dzieci w nauczaniu wczesnoszkolnym, czyli w kasach I-III szkoły podstawowej.
– To sporadyczne przypadki, ale się zdarzają – przyznaje pani Alicja, nauczycielka matematyki. Korepetycji udziela od ponad 10 lat. – Miałam kilku takich uczniów. To dzieci, które nie mają jeszcze diagnozy mówiącej o dyskalkulii, bo takie badania są wykonywane dopiero w czwartej klasie lub mają orzeczenia wstępne. Takie zaburzenie jednak mają i trzeba z nimi bardzo ciężko pracować, bo zupełnie nie rozumieją różnicy między +, a -. Nie mówiąc już o dzieleniu lub mnożeniu. Liczby zapisują w odbiciu lustrzanym. Nie potrafią porównywać wielkości zbiorów. Dla nas wydawałoby się, że są to banalne rzeczy. Rodzice decydują się na korepetycję, bo psychicznie nie są w stanie pracować z dziećmi. Poddają się. Nie rozumieją dlaczego nie są w stanie wytłumaczyć na pozór tak prostych rzeczy. Podchodzą do tego zbyt nerwowo. Dlatego proszą o pomoc.
Doby by nie wystarczyło
O pomoc proszą też, gdy w szkole zaczyna się omawiać ułamki (zwłaszcza dziesiętne – przyp. aut.), bryły, potęgi i działania z niewiadomą.
– Ale każde dziecko jest inne. Zauważam jednak, że jak ktoś ma problemy z matematyką, to zwykle ma je ze wszystkimi działami – mówi pani Alicja i dodaje: – Na drugim biegunie są dzieci wybitnie zdolne, które chcą startować w konkursach przedmiotowych i olimpiadach albo takie, którym zależy żeby mieć 100 proc. z egzaminu ósmoklasisty i matury. Z nimi też trzeba dodatkowo pracować. One też biorą korepetycje.
To łatwiejsza praca? – pytam.
– Praca nauczyciela zawsze jest trudna, ale tak naprawdę rozumie to tylko osoba, która kiedykolwiek uczyła – uważa nasza rozmówczyni. – Dlatego gdy spotykam się z głosami, że nauczyciele w szkołach uczą źle przez co korepetycje są niezbędne zawsze podkreślam, że nie jest to prawdą. Oczywiście: ktoś tłumaczy lepiej, a ktoś gorzej. Ale czym innym jest praca z jednym dzieckiem, a czym innym z całą klasą. Wiadomo, że w grupie ktoś wie więcej niż inni. Do tego dochodzą rozmawiający z tyłu koledzy, co sprawia, że nie każdy uczeń może się skupić na lekcji. Nie każdy skorzysta tak samo, a nauczyciel nie ma zwyczajnie czasu, żeby poświęcić co najmniej kilkanaście minut jednemu dziecku żeby podejść i wszystko powoli wytłumaczyć. Doby by nie wystarczyło.
Jak nauka, to z wszystkiego
Z rozmów z rodzicami, którzy zapisali już swoje dzieci w tym roku szkolnym na korepetycje wynika, że decydują się oni na ten krok najczęściej rok lub dwa przed egzaminami kończącymi jakiś etap edukacji. Najczęściej wybierają przy tym przedmioty, które uczniowie będą zdawać, a z którymi sobie nie radzą, ale nie zawsze...
– Będzie polski, matematyka i angielski – wylicza Stefan Olejniczak, tata tegorocznego ósmoklasisty. – To wszystkie przedmioty, które syn będzie zdawał na egzaminie w maju. Z matematyki i angielskiego jest bardzo dobry i nawet mieliśmy wątpliwości, czy zapisywać go na dodatkowe lekcje, ale doszliśmy do wniosku, że warto tę wiedzę usystematyzować. Można wiele wiedzieć, a egzamin nie pójdzie najlepiej, bo ktoś nie zna techniki wykonania zadań.
Olejniczak tłumaczy, że całej rodzinie zależy na jak najlepszym wyniku egzaminu (oraz stopniach na świadectwie), bo w przyszłym roku rodzina będzie się przeprowadzać.
– Powiem ogólnie, że do większego miasta. Chcielibyśmy żeby syn dostał się tam do dobrego liceum, a konkurencja będzie duża większa niż w Lublinie. Dlatego syn też będzie startował w konkursach. Może mu się uda.
– Decyzja o korepetycjach była trudna – przyznaje pani Wioletta, mama licealistki, która z egzaminem maturalnym zmierzy się w tym roku szkolnym. – Moja córka jest jedną z najlepszych uczennic w klasie. Chętnie się też uczy i jestem przekonana, że egzamin poszedłby jej dobrze nawet bez dodatkowych lekcji. Uznaliśmy jednak, że potrzebuje korepetycji ze wszystkich zdawanych przedmiotów, żeby zyskała więcej pewności siebie, a na egzamin poszła bez stresu. Tak jak powiedziałam decyzja była jednak trudna, bo po pierwsze korepetycję zabiorą jej dużo czasu wolnego, a po drugie to jednak bardzo kosztowna sprawa.
Cena do ustalenia
Odpowiedź na pytanie ile trzeba zapłacić za korepetycję nie jest wcale łatwa.
Ceny są bardzo różne. Zaczynają się zwykle od 30 zł za godzinę. O takie stawki proszą najczęściej studenci.
– W tym roku szkolnym za godzinę płaci się średnio 50-60 zł za godzinę. I nie ma znaczenia, czy są to lekcje zdalne, czy z dojazdem do ucznia lub u mnie w domu – mówi pani Marta, korepetytorka języka polskiego. – Cena dochodzi do 100 zł tygodniowo jeśli „w pakiecie” zostaję z uczniem w stałym kontakcie. To oznacza, że może mi on każdego dnia przysłać do sprawdzenia swoje prace domowe lub doradzę mu telefonicznie jak przygotować się do ogłoszonej z dnia na dzień kartkówki.
Z raportu portalu e-korepetycje.net wynika że w ubiegłym roku szkolnym za 60 minut zajęć stacjonarnych i online płacono średnio od 10 zł do 400 zł (raport uwzględnia ceny z ogłoszeń korepetytorów publikowanych na tym portalu – przyp. aut.).
W Lublinie najwięcej trzeba było płacić za zajęcia z wyższej matematyki, fizyki, muzyki i informatyki.
A najmniej za nauczanie początkowe, język polski, historię i język rosyjski. Pracownicy portalu zauważają też duże dysproporcje między ceną korepetycji w poszczególnych miastach. Na przykład za godzinne zajęcia z nauczania początkowego w Lublinie trzeba było płacić średnio 33,63 zł, a w Gorzowie Wielkopolskim: 58,24 zł.
Z kolei godzinna chemia w Lublinie kosztowała średnio 40,32 zł, a we wspomnianym już Gorzowie Wielkopolskim: 52,22 zł.
To oczywiście ceny uśrednione, bo wielu korepetytorów zaczyna rozmowy cenowe dopiero od 100 zł za godzinę.
– Opiekuje się tylko dziećmi uzdolnionymi przygotowując je do konkursów i olimpiad – mówi biolog i chemik w jednej osobie. – Na brak zainteresowania nie narzekam. Ogłoszeń nie daję. Rodzice polecają mnie sobie, a nic nie robi tak dobrze jak właśnie poczta pantoflowa. Jeśli ktoś mówi, że jego dziecko zostało laureatem dzięki mojej pomocy to inni też tak chcą.
Razem czy osobno
Ten rok szkolny jest też wyjątkowy pod względem pandemii.
– W tamtym roku szkolnym prowadziłam korepetycję wyłącznie zdalnie. Nawet we wrześniu nie było mowy, żeby spotykać się z dziećmi osobiście – mówi pani Agnieszka, korepetytorka z języka polskiego. – To nie była moja decyzja, tylko decyzja rodziców. Dla mnie to rozwiązanie było bardzo wygodne. Oszczędzałam też dużo czasu na dojazdy. W tym roku będę prowadzić zajęcia pół na pół.
Część rodziców chce jak najdłużej to możliwe prowadzić zajęcia stacjonarne, a na zdalne przejść w ostateczności.
Są też rodzice, którzy wolą na zimne dmuchać i proszą tylko o kontakt przez internet – podkreśla pani Agnieszka. – To pewnie będzie się zmieniać w kolejnych miesiącach w zależności od rozwoju epidemii.
33,63 zł
to średnia cena za godzinne zajęcia z nauczania początkowego w Lublinie
58,24 zł
a tyle trzeba zapłacić w Gorzowie Wielkopolskim
(źródło: e-korepetycje.net)