Dwunastoletnia wokalistka Kasia Sawczuk z Białej Podlaskiej zasłynęła, kiedy rewelacyjnie zaśpiewała w programie telewizji TVN "Mam Talent”. Ale nie została zakwalifikowana do półfinału i zrobiła się afera. Na forach internetowych, w telewizji i… za oceanem.
To już siedem lat
Anna Sawczuk, mama Kasi, pracuje w bibliotece bialskiego Zespołu Szkół Zawodowych nr 2. Opowiada nam, że Kasia zaczęła już czytać pierwsze wyrazy, kiedy miała 5 lat. I właśnie ta umiejętność zaprowadziła ją do zespołu wokalnego "Chwilka”, który działa od dawna przy Klubie Kultury "Piast” w Białej Podlaskiej.
– Kasia wywinęła nam lekki numer. Byliśmy z mężem na wyjeździe zimowym, a nasza pięcioletnia Kasia została z babcią. Zobaczyła afisz zapraszający na zapisy do "Chwilki”. Namówiła babcię i poszły na próbę.
Kasia z uśmiechem do wszystkiego się przyznaje.
Wolała śpiewać dla dorosłych
Ireneusz Parafiniuk, bialski muzyk, twórca i opiekun "Chwilki” dobrze pamięta, że od początku Kasia nie chciała śpiewać piosenek dla dzieci. – Sięgała wyżej – mówi. – Chciała śpiewać dla dorosłych i lubiła trudny repertuar. Czekała nas jednak ciężka praca.
Kasia – zanim poszła do szkoły – wygrała miejscowy konkurs piosenkarski dla dzieci "Piastuś”. W nagrodę Parafiniuk skierował ją do programu telewizyjnego "Od przedszkola do Opola”. Dziewczynka występowała z Haliną Frąckowiak i Katarzyną Gaertner. Śpiewała "Weselne dzieci”. W drugim występie na warsztat wzięła utwory z filmów Disneya.
Mama wspomina, że najpierw musiała na komputerze przepisywać Kasi teksty piosenek. – Były napisane dużymi literami. Podczas jednego z nagrań ekipa była zdziwiona, kiedy córka poprosiła "Mamusiu zapomniałam słów. Daj kartkę”. Byli zaskoczeni, że drobniutkie dziecko już czyta. Tym bardziej, że Kasia zawsze wyglądała na młodszą, niż jest w rzeczywistości.
Casting
Przyszły lata prób i długiego czekania na większy sukces.
– Ona nie nadaje się na festiwale dla dzieci. Tam trzeba mieć inny repertuar. Dramatyczny sopran Kasi jest niezwykle bojowy. Słaba, niepozorna dziewczynka zaskakuje siłą głosu. Zdumiewa osobowością. Tu nie ma cudów. Kasia śpiewa całą swoją osobą – podkreśla Parafiniuk, i dodaje jak wiele ciężkich prób przeszła Kasia.
Tymczasem, rodzice zgłaszają ją do programu "Mam talent”. Najpierw były wstępne castingi w Warszawie i wreszcie słynny występ w Gdańsku.
Program był nagrywany w czerwcu. 4 lipca został nagrany werdykt jury. Jak grom z jasnego nieba uderzył w dziewczynkę, która oczarowała widownię. Kasia i rodzina musiały trzymać w tajemnicy wyniki tamtych nagrań. Burza powstała po wyemitowaniu programu w ostatni weekend.
Propozycje
Kasia Sawczuk rewelacyjnie zaśpiewała piosenkę Anny German "Tańczące Eurydyki”. Występ uczennicy I klasy bialskiego Publicznego Gimnazjum im. E. Plater przyjęli widzowie na stojąco. Widownia oszalała na jej punkcie. Kuba Wojewódzki, Agnieszka Chylińska i Małgorzata Foremniak byli zachwyceni i byli "trzy razy na tak”.
Tyle że później nie zakwalifikowali jej do półfinału. Kasia zachowała się spokojnie. Nie wpadała w rozpacz. Przed kamerami TVN gratulowała awansowanym do półfinału.
Na kilku portalach internetowych pojawiły się protesty przeciwko skrzywdzeniu młodej wokalistki z Białej Podlaskiej (podobnie, jak w przypadku równie młodej Kasi Pomowskiej).
– Otrzymaliśmy wiele telefonów z gratulacjami. Kasia dostała też wiele ciepłych słów poparcia na Naszej Klasie. Próbowała odpowiadać i dziękować na wszystkie sygnały. Nie spodziewaliśmy się takiej reakcji – przyznaje Anna Sawczuk.
Nie mniej zaskoczyły ją telefony z propozycjami występów. – Chcemy porozmawiać z Kasią, czy zgadza się na koncertowanie. I koniecznie zapytamy pana Irka. To bardzo dobry nauczyciel. Potrafi rozmawiać z dziećmi i zachęcić ich do długiej, uporczywej pracy na próbach.
Jaka tam gwiazda…
Ojciec dziewczynki, Jacek Sawczuk, nauczyciel fizyki w bialskim ZSZ nr 2, mówi, że traktują to wszystko jak przygodę: Najważniejsze, że dziecko się rozwija.
A sama Kasia spokojnie przygotowuje się do kolejnych występów. W środę została zaproszona do programu telewizyjnego "Dzień dobry TVN”, gdzie na żywo zaprezentowała znaną piosenkę Raya Charlesa "Georgia on my mind”. – Jestem zadowolona z siebie. Nie czuję się żadną wielką gwiazdą. Po prostu, śpiewam już siedem lat.
Po protestach widzów i internautów Agnieszka Chylińska przyznała się wtedy do kaca moralnego po niedopuszczeniu do półfinału Katarzyn Sawczuk i Popowskiej. Wojciech Iwański, reżyser programu, dał nadzieję odrzuconym wokalistkom, że może jeszcze zostanie złamany regulamin, a one przywrócone do programu.
Co dalej
Ta sytuacja zdumiewa Ireneusza Parafiniuka. Nie ukrywa, że "afera” budzi jego zniesmaczenie. Nawet gdyby zapadła decyzja o półfinale dla Kasi, trudno będzie jej powrócić do programu. Inni uczestnicy półfinału już 4 lipca wiedzieli, że będą dalej startować i przygotowywali swoje wystepy. – Uczestnicy show "Mam talent” walczą o nagrodę 300 tys. zł. Przygotowują się ze specjalistami…
Kasia Sawczuk śpiewa w DDTVN: