Zawadów i Stara Wieś w powiecie łęczyńskim konkurują o największą w historii naszego regionu inwestycję energetyczną. Rzecz idzie o budowę wartą od 6 do 12 miliardów złotych, tysiące miejsc pracy i krociowe wpływy do samorządowej kasy z tytułu podatków.
Tu czy tu?
– To jest niebywała szansa dla miasta. Lekką ręką szacując około 1000-1500 miejsc pracy w samej siłowni i kilka tysięcy przy obsłudze – wylicza Teodor Kosiarski, burmistrz Łęcznej, który w inwestycji widzi ogromną szansę na stabilny rozwój miasta na najbliższe dziesięciolecia.
Po drugiej jakby stronie stoi gmina Puchaczów z Zawadowem. Tutaj chce inwestować Polska Grupa Energetyczna.
– Będą to dwa bloki po 800 megawatów. Lokalizacja idealna, w pobliżu linii kolejowej z kopalni – zachwala Adam Grzesiuk, wójt gminy Puchaczów.
W gruncie rzeczy cicha rywalizacja samorządów toczy się o ogromne wpływy z podatków gruntowych – od 10 do 20 milionów złotych rocznie. To pokaźna kwota, która jest łakomym kąskiem.
Czy nam jest potrzebna elektrownia?
Lubelszczyzna i tzw. Ściana Wschodnia to energetyczna pustynia. W województwie lubelskim, podkarpackim i podlaskim nie ma żadnej elektrowni o dużej mocy. Z tych trzech regionów, to powiat łęczyński oferuje dwie optymalne lokalizacje.
– Na miejscu mamy paliwo, czyli węgiel. Dzisiaj kosztem jest transport zarówno gotowego produktu, jak i przesyły wydobywanego węgla. Z punktu widzenia ekonomii najkorzystniej jest skrócić trasę dostaw surowca do siłowni. Dlatego nasz powiat jest idealnie zlokalizowany – tłumaczy Adam Niwiński, starosta powiatu łęczyńskiego. Prąd z nowej siłowni byłby wysyłany w kierunku Siedlec, Lublina i Chełma.
– Nie wykluczone, że krótsza droga przesyłu energii spowodowałby spadek cen prądu – dodaje Teodor Kosiarski.
Cichy wyścig
Firma GDF Suez złożyła dokumenty i od kilku miesięcy czeka na decyzje środowiskowe dotyczące lokalizacji inwestycji. Francuzi mają już potrzebną ziemię w Starej Wsi.
– Robimy wszystko, aby pomóc w rozlokowaniu elektrowni w naszej gminie – dodaje burmistrz Teodor Kosiarski. Koszt budowy elektrowni o mocy 800 megawatów w Starej Wsi może zamknąć się w bajońskiej kwocie 6 miliardów złotych.
Polska Grupa Energetyczna chce dwa razy więcej mocy, ale w Zawadowie. Jednak koszty budowy tej siłowni są dwa razy wyższe; szacuje się je na 12,5 mld zł. – Chodzi o siłownię o łącznej mocy 1600 megawatów z możliwością rozbudowy do 2000 megawatów – precyzuje Andrzej Grzesiuk, wójt Puchaczowa.
– PGE już dzierżawi od naszej gminy 39 hektarów gruntu, co było warunkiem niezbędnym, aby starać się lokalizację inwestycji. Przygotowujemy odpowiednie uchwały, aby PGE mogła kupić od gminy te 39 hektarów.
Impuls do rozwoju
Zbiornikami rezerwowymi byłby planowany zalew Szczecin oraz ewentualny zbiornik retencyjny na Świńce. Zawadów chce pobierać wodę z planowanego zbiornika Oleśniki, z rezerwą w postaci jeziora Dratów.
Jednak kluczową kwestią dla potencjalnego inwestora będzie transport paliwa, czyli węgla z Bogdanki. Tutaj zdecydowaną przewagę, zdaniem Teodora Kosiarskiego, ma Stara Wieś. – Węgiel z kopalni byłby transportowany taśmociągiem. To znacznie obniża koszty i minimalizuje ryzyko strat – podkreśla burmistrz Łęcznej.
Natomiast Andrzej Grzesiuk podkreśla, że parcela w Zawadowie leży tuż przy linii kolejowej wykorzystywanej przez Bogdankę.
Może razem?
Niewykluczone, że oba koncerny energetyczne razem wybudują siłownię na Lubelszczyźnie. W marcu ubiegłego roku Marian Starownik, poseł minionej kadencji, zapytał Aleksandra Grada, ówczesnego ministra skarbu, o losy elektrowni na Lubelszczyźnie.
– Minister jednoznacznie stwierdził w odpowiedzi na interpelację Mariana Starownika, że projekt inwestycyjny "Elektrownia Lublin” może powstać w Zawadowie. Minister określił termin oddania siłownie na 2018 rok, nie wykluczając współpracy Grupy Kapitałowej PGE z GDF Suez – dodaje Grzesiuk.
Tymczasem burmistrz Łęcznej mówi jasno. – Francuzi są o krok przed PGE. Moim zdaniem większe szanse ma lokalizacja w Starej Wsi – dodaje Teodor Kosiarski. Obaj samorządowcy są jednak jednomyślni: elektrownia musi powstać w naszym powiecie, bo to jest wielka szansa na stabilny rozwój, na zminimalizowanie bezrobocia.
Wprawdzie do powstania zakładu i ogłoszenia naboru jest jeszcze kilka lat, jednak już dziś warto kształcić się, by uzyskać odpowiednią wiedzę i umiejętności i w konsekwencji zdobyć pracę w elektrowni. Jej budowa może ruszyć za dwa lata.
Gdzie jednak powstanie siłownia, o tym zdecyduje opinia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska dotycząca lokalizacji nowej siłowni. Tę dyrekcja powinna ogłosić pod koniec tego kwartału.