Po zdaniu egzaminów maturalnych Kasia Dybżyńska ze Świdnika spakowała plecak i dwa lata zwiedzała Europę. Przez kilka miesięcy mieszkała na greckiej wyspie Santorini, którą do dziś uważa za raj na ziemi. Teraz planuje blisko roczną podróż po wszystkich kontynentach.
Autostopem po Europie
Rodziców już przez okres liceum przygotowywała na moment, kiedy wyfrunie z gniazda. – Powtarzałam im, że mam taki plan, by wyjechać w podróż po Europie. Nie do końca mi chyba wierzyli, bo jak stanęłam po egzaminach maturalnych z plecakiem w drzwiach, to mama zapytała: "Gdzie ty dziecko idziesz?” Nie mogła uwierzyć, że ja naprawdę wyjeżdżam – wspomina Kasia. Po Europie jeździła autostopem. Była m.in. w Grecji, Belgii, Hiszpanii, Francji, na Bałkanach, w Rumunii i na Białorusi. – Moi rodzice są bardzo tolerancyjni. Wiedzą, że każdy ma swoje życie i odpowiada za jego jakość. Woleliby, by moje było mniej ryzykowne, mniej niebezpieczne. Ale ja naprawdę jestem im wdzięczna, że mimo to mnie wspierają.
Raj na ziemi
Miejscem, które na zawsze zostanie w jej pamięci, jest Santorini. – Mieszkałam tam kilka miesięcy, życie na wyspie jest zupełnie inne niż na lądzie. To był mój raj na ziemi. Smaczku dodawał fakt, że to wyspa powulkaniczna, na której ciągle jest uśpiony wulkan.
Na Santorini pracowała w sklepie z biżuterią wulkaniczną. To była dla niej bardziej wielka frajda niż praca. – Sklep był na plaży i godzinami mogłam obserwować najlepszy widok w moim życiu. Miałam mnóstwo czasu na rozmowy z ludźmi – opowiada. – Miałam nawet własnego kierowcę, który mnie zawoził do pracy i odbierał z niej.
Szkoła życia
Podczas podróży nie zawsze czuła się bezpiecznie. – Jeden kierowca ciężarówki, który wziął mnie na stopa, chciał mi udowodnić, że robię głupstwo, że sama jeżdżę i może mnie spotkać coś złego. Pytał np. "A co gdybym teraz skręcił z las? Nic byś nie zrobiła”. Żeby mnie zdenerwować, włączał kierunkowskaz, udając że zjeżdża z głównej drogi – krzywi się z niesmakiem Kasia.
Przez rok podróżowała sama, a potem z przyjaciółmi poznanymi w różnych miejscach Europy. – Ale to już była inna podróż. Kiedy jeździłam sama to była to niesamowita szkoła życia, charakteru. Wtedy poznałam swoje granice. Potem już nie wszystko tylko ode mnie zależało – zaznacza Kasia. – Ale to był zespół marzeń, ekipa bardzo zgranych ludzi. Mieliśmy podobne podejście do podróży.
Dookoła światła
Po powrocie z Europy zamieszkała w Sopocie, gdzie pracuje w wegetariańskiej knajpie. Niedawno wymyśliła sobie wyprawę po wszystkich kontynentach. – Moja wymarzona wyprawa nosi tytuł "W 280 dni dookoła światła”. To eksperyment. W każdej religii, kulturze jest motyw światła. To może być ogień, słońce, księżyc – wyjaśnia Kasia. – W wielu państwach znalazłam takie rytuały, festiwale, które odbywają się w tych miejscach tylko raz w roku. W Gwatemali ludzie wynoszą z domów przedmioty i je palą. Wierzą, że w ten sposób wypędzą złe moce. Na Kubie jest Festiwal Ognia, a w Chinach jest święto środka jesieni i ludzie obdarowują się ciasteczkami w kształcie księżyca i potem wieczorem wspólnie obserwują księżyc – wylicza świdniczanka.
Na Kubie chce być w lipcu, bo będzie tam Festiwal Ognia. Na Sri Lance w sierpniu podczas Święta Zęba Buddy. – Oni mają relikwię tego zęba, odbywają się procesje z zębem. To święto jest ponad podziałami religijnymi. Jest parada słoni, festyny, procesje tancerzy, połykaczy ognia.
Konkurs
Kiedy zaczęła szukać sponsora na tę wyprawę, miała sen. – Śniło mi się, że czeka mnie daleka podróż. I dzień później moja przyjaciółka kupiła gazetę, w której było ogłoszenie o konkursie Alpinusa "Miej odwagę. Memoriał im. Piotra Morawskiego”. Zgłosiłam się bez wahania – opowiada 21-latka.
Wyprawa Kasi była jedną z 60 zgłoszonych do konkursu.
Mogli na nią głosować internauci do końca lutego. Świdniczanka zdobyła w ich głosowaniu 1333 głosy, co sprawiło, że znalazła się w czołówce konkursu. Teraz ostateczny głos należy do Kapituły Memoriału. Ogłoszenie zwycięzcy odbędzie się w połowie marca w Gdyni. – Nawet jak nie wygram, znajdę inną drogę, by zrealizować moje marzenie. Mam przekonanie, że moja podróż ma sens i to mnie nakręca.