Kiedyś, żeby zdać egzamin, studenci pisali nocami miniściągawki, a potem chowali je w rękawach czy długopisie. Teraz na uczelniach śmieją się z takich metod. Bo do ściągania używa się mikrosłuchawek, miniaturowych mikrofonów oraz telefonów najnowszej generacji. Jak to działa?
– Moim zdaniem, to najlepszy sposób i mało kto nas na tym przyłapie. Nawet na egzaminie, na którym kompletnie nie dało się ściągać – ze słuchawki też, bo egzaminator by słyszał – to ja z tego sposobu skorzystałem – pisze na naszym forum jeden ze studentów.
To żaden problem
– Kupę ludzi na to stać, poza tym, wypożyczają sprzęt w Internecie po 70 zł – pisze inny student. – Wiadomo, że nikt na byle łatwy egzamin tego nie wypożyczy. Ale gdy jest sama teoria i ważny egzamin, to się nikt nie boi, bo tego naprawdę nie widać.
Sprawdziliśmy. Tzw. zestaw egzaminacyjny bez trudu można kupić w Internecie albo w sklepach z artykułami detektywistycznymi. Właśnie w takim sklepie w Lublinie znaleźliśmy urządzenie.
– W jego skład wchodzi malutka słuchawka wkładana do ucha, która jest praktycznie niewidoczna, a także mikrofon, zaczepiany zwykle do rękawa – tłumaczy pan Krzysztof, sprzedawca w sklepie. – Trzeba tylko mieć telefon komórkowy z funkcją Bluetooth, dzięki której dźwięk jest przesyłany do innego telefonu.
Każdy może
Na egzaminie wygląda to tak: student ma mikrosłuchawkę w uchu, miniaturowy mikrofon w rękawie i włączony telefon z funkcją Bluetooth. Za jego pomocą łączy się z innym studentem, który w tym czasie siedzi przy książkach albo przy komputerze, np. w akademiku. "Pomocnik” wyraźnie słyszy wszystkie pytania odczytywane przez egzaminatora. A potem dyktuje zdającemu odpowiedzi – tak, że słyszy je tylko on.
Z identycznych urządzeń korzystają detektywi i policyjni agenci. Ale zestaw może kupić każdy. – To już sprawa klienta, do czego będzie go używał – wyjaśnia sprzedawca.
– Sam zakup i posiadanie takiego urządzenia nie jest sprzeczny z prawem – potwierdza podinspektor Janusz Wójtowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Pytanie tylko, jak i do czego się go używa. Jeśli studenci korzystają z mikrosłuchawek na egzaminach, to jest to zwykłe ściąganie, tylko w nieco nowocześniejszej formie. Ale to już sprawa uczelni, jak osoba przyłapana na czymś takim zostanie ukarana.
Najnowsze sposoby studentów opisaliśmy we wtorkowym Dzienniku Wschodnim. Na reakcję nie trzeba było długo czekać.
– Moim zdaniem, to najlepszy sposób i mało kto nas na tym przyłapie. Nawet na egzaminie, na którym kompletnie nie dało się ściągać – ze słuchawki też, bo egzaminator by słyszał – to ja z tego sposobu skorzystałem – pisze na naszym forum jeden ze studentów.
Zarośnięte ucho
Efekt? Urządzenia rozchodzą się na uczelniach jak świeże bułeczki. – Zainteresowanie jest bardzo duże, a przychodzą głównie studenci – potwierdza Krzysztof.
– Skoro technika idzie do przodu, to sposoby ściągania też muszą się zmieniać – dodaje Paweł Pikur z Samorządu Studentów Politechniki Lubelskiej.
Tym bardziej że metoda z mikrosłuchawką jest trudna do przyłapania. – Jej górna część nieprzypadkowo jest w kolorze czarnym – tłumaczy Mariusz, który wypożycza studentom takie zestawy na internetowych aukcjach. – Sprawia to, że jest ona nie do wykrycia. Przecież wnętrze kanału usznego jest ciemne. Cielisty kolor słuchawki powoduje wrażenie, że ucho jest po prostu… zarośnięte.
Nie słyszałam, żeby kogoś złapali
Co na to wykładowcy? – Mimo że słuchawki są bardzo małe, to jednak da się je zauważyć – przekonuje prof. Krzysztof Gołacki, prorektor ds. studenckich i dydaktyki Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Na salach egzaminacyjnych musi być po prostu więcej wykładowców.
– Niech studenci nie liczą, że profesorowie tak łatwo dadzą się przechytrzyć – zapewnia prof. Stanisław Michałowski, prorektor UMCS ds. studenckich.
– Jakoś nie słyszałam, żeby ktokolwiek w Lublinie został na tym złapany. No, chyba że sam się przyznał – podkreśla studentka lubelskiego UMCS, która dzięki mikrosłuchawce zdała już kilka egzaminów.
– Wystarczy poćwiczyć trochę przed egzaminem z tą osobą, która będzie potem dyktowała. Warto też przyjść na egzamin w rozpuszczonych włosach. I, co bardzo ważne, nie wykonywać żadnych podejrzanych ruchów. Jeśli sami tego nie zepsujemy, nikt mnie nie złapie.
Czyżby?
W Internecie i sklepach z akcesoriami detektywistycznymi
Mikrosłuchawka z Bluetooth
Cena: 1343,44 zł
Parametry techniczne: współpracuje ze wszystkimi telefonami obsługującymi słuchawki poprzez Bluetooth; czas pracy słuchawki: 100 h; zasilanie: bateria ZinkAir 10A, typ DA10H, PR10A lub 10SA
Opis producenta: Profesjonalny zestaw podsłuchowy – egzaminacyjny z komunikacją przez Bluetooth. Zestaw działa z każdym telefonem wyposażonym w funkcję Bluetooth. Bardzo mały kształt, automatyczna regulacja poziomu głośności to zaledwie niektóre z zalet tego zestawu. Sprzęt jest bardzo prosty w użyciu i przede wszystkim niezawodny. Warto również podkreślić, że zasięg urządzenia jest globalny, dzięki czemu nie musimy się martwić o dostępność sygnału i jakość połączenia.
Szpiegowska mikrosłuchawka egzaminacyjna
Cena: 736,89 zł
Parametry: zasilanie 1,5 V; wymiary 3 x 5 x 7 mm, waga 0,8 g z baterią; czas pracy na baterii: 15 h; zasięg do 400 m.
Opis producenta: Jeżeli życzysz sobie najwyższej jakości sprzętu w najniższych cenach, to zestaw ten będzie idealny dla Ciebie. Dyskretna słuchawka wkładana jest cała do ucha (po założeniu jest praktycznie niewidoczna). Posiada wbudowaną automatyczną regulację poziomu dźwięku, dzięki czemu osoba egzaminowana zawsze głośno i wyraźnie będzie słyszała podpowiedzi. W zestawie znajduje się radiotelefon o zasięgu 400 m, służący do przekazywania podpowiedzi.
Mikrosłuchawka do wynajęcia
Opis wypożyczającego: Zestaw z mikrosłuchawką i pętlą indukcyjną, zapewnia dyskretną i komfortową łączność bezprzewodową, o nieograniczonym zasięgu przez sieć GSM. Anatomiczny kształt słuchawki pozwala na umieszczenie jej w kanale usznym w taki sposób, że staje się ona niewidoczna dla otoczenia. Poziom dźwięku w słuchawce ustawia się automatycznie i nie wymaga żadnej regulacji. Najmniejsza dostępna mikrosłuchawka – jedynie 13 mm! Bardzo czuły mikrofon zbiera nawet szept.