Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

11 maja 2012 r.
15:38
Edytuj ten wpis

Swojego dziecka do takiej szkoły bym nie posłał

0 39 A A
Adam Kalbarczyk (Maciej Kaczanowski)
Adam Kalbarczyk (Maciej Kaczanowski)

Rozmowa z Adamem Kalbarczykiem, dyrektorem Prywatnego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. I.J. Paderewskiego w Lublinie.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• Pan, panie dyrektorze, na pewno skończył szkołę publiczną.

W moich czasach innych nie było. Kończyłem SP nr 28 na LSM, potem chodziłem do Staszica. Bardzo miło to wspominam, głównie ze względu na towarzystwo. Do dziś utrzymuję kontakty z wieloma moimi kolegami. Ale swojego dziecka do szkoły publicznej bym dziś nie wysłał.

• Dlaczego?

Bo szkoła publiczna konserwuje złe nawyki polskiej szkoły. Publiczne gimnazjum to dziś miejsce, w której walczy się o to, by dzieci nie zrobiły sobie nawzajem krzywdy. W ogromnych szkolnych molochach, w zbyt dużych klasach, zbiera się dzieci, które przeżywają najbujniejszy okres dojrzewania. Poza tym to szkoły rejonowe, gdzie chodzą dzieci z bardzo różnych środowisk.

• To źle?

Nie chciałbym, by moje dziecko zetknęło się z dilerem narkotyków albo młodym rozbójnikiem, który pod szatnią przystawia mu nóż do szyi, żądając 2 zł. Niektórzy uważają, że warto dziecko skonfrontować z życiem w jego najgorszych postaciach. Ale pytanie, po co? Bo część dzieci później się już nigdy z takiego środowiska nie wyplącze.

W państwowych szkołach nic się od moich czasów nie zmieniło: szkoła jest od tego, by zadać, nauczyciel, by coś pod tablicą wytłumaczył, a obowiązkiem ucznia jest zrozumieć i umieć, choćby nie rozumiał i nie umiał. Uczeń musi sobie więc radzić sam albo z pomocą korepetytorów. To tajemnica poliszynela, że w najbardziej renomowanych szkołach trzeba zapłacić za korepetycje. I jak się podsumuje korepetycje, dodatkowe lekcje języka obcego, to wychodzi suma czesnego w szkole niepublicznej.

• Pana uczniowie nie chodzą na korepetycje?

Też w części chodzą. Bo jest to jakiś model, jakaś tradycja. Chociaż walczymy z tym.

• Walczycie?

Przekonujemy, mówimy, że nie ma takiej potrzeby. Moja córka skończyła Paderewskiego i żadne korepetycje nie były jej potrzebne. Jestem przekonany, że dotyczy to wszystkich naszych uczniów. Poza skrajnymi przypadkami, gdy np. ktoś długo był chory i nie chodził do szkoły.

Absolwenci naszego gimnazjum, którzy poszli do uznawanych za najlepsze liceów publicznych, mówią potem, że tracą to, czego nauczyli się w naszej szkole. Tu mieli 10 godzin tych lekcji języków obcych w tygodniu, w tym jedną z native speakerem. Żadna szkoła publiczna nie jest w stanie dać tyle. W związku z tym Lublin ma rekordową liczbę szkół językowych.

• Inne grzechy szkół publicznych?

Za duże klasy, za duży program, za mało godzin. I nauczyciele, których dyrektorzy muszą utrzymywać bez względu na efekty pracy. Nauczyciele są bardzo chronieni przez kartę nauczyciela.

• W Padarewskim ta karta nie obowiązuje?

Tylko w zakresie uprawnień urlopowych. Poza tym w kwestii zatrudniania i zwalniania nauczycieli mam pełną elastyczność. Dla mnie nauczyciel musi być efektywny, skuteczny, musi być dobrym wychowawcą. Nikt mnie nie zmusi, bym trzymał słabego nauczyciela.

• Dużo CV Pan dostaje?

Sporo. Nie mam porównania do innych szkół, ale mamy pełne segregatory podań o pracę.

• Sam je Pan przegląda?

Nie, pierwszą selekcję robi sekretariat. Ale CV to nie wszystko. Sprawdzamy przede wszystkim, jak nauczyciel radzi sobie w klasie. Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że szkolnictwo to rynek pracodawców. Dyrektor szkoły może przebierać w ofertach. Tym bardziej, że nauczyciele w szkołach publicznych czują się niedoceniani. I mimo ostatnich podwyżek, też najlepiej nie zarabiają.

• W Pana szkole zarabiają lepiej?

Podobnie jak w publicznej, choć mamy swój własny system wynagradzania. Nie uzależniamy pensji od stopnia awansu zawodowego. Do 40 proc. to dodatek motywacyjny, uzależniony od efektów pracy, zaangażowania w życie szkoły, czy w aktywność pozalekcyjną. I na wejście nauczyciel dostaje więcej. Jeśli zatrudniam młodego nauczyciela po studiach, to nie uważam, że przez rok powinienem go utrzymywać na głodowej pensji.

• W ankiecie na waszej stronie internetowej 33 proc. uczniów stwierdza, że Paderewski nie przygotowuje do dorosłego życia.

Czyli 67 proc. stwierdziło, że przygotowuje? A tak poważnie, to często zarzuca nam się, że nie zdarzamy uczniów z prawdziwym życiem. Mówi się, że są chowani pod szklanym kloszem.

• A nie są? Dziecko mieszka na zamkniętym osiedlu, najpierw chodzi do prywatnego przedszkola, potem do prywatnych szkół. Dopiero w wieku kilkunastu lat po raz pierwszy trafia na takie lubelskie Bronowice. Gdzie świat wygląda zupełnie inaczej.

A chce Pani by się przeniósł na te Bronowice i mieszkał w jakiejś rozwalającej się kamienicy? Ja miałem to szczęście, że nie miałem okazji uczestniczyć w żadnych chłopięcych bójkach. A wielu kolegów straciło w nich zęby, połamało nosy. W czym ja dziś jestem gorszy, że nikt mi nosa nie przetrącił?

• Nie pytam o bezpieczeństwo, ale o kontakt z ludźmi z biedniejszych rodzin.

W naszej szkole mamy stypendystów z podlubelskich miejscowości i dzieci imigrantów. Poza tym nasze dzieciaki działają w różnych stowarzyszeniach. W zasadzie każdy, kto chce mieć pozytywną ocenę ze sprawowania, musi działać społecznie. Oni widzą, jak się żyje, ale nie muszą wychodząc ze szkoły i zastanawiać się, czy dzisiaj oberwę, czy też nie.

• A nie jest trochę tak, że rodzice płacą, więc uważają, że dziecku więcej wolno?

Na pewno są bardziej roszczeniowi, bo mają poczucie, że w każdej sprawie mogą się zwrócić do dyrekcji. W szkole publicznej rodzic jest petentem. To ktoś, kto zawraca głowę. Ja chętnie słucham wszelkich opinii, bo dobrej szkoły nie można zrobić bez zaangażowania rodziców.

Ale to, że w szkole prywatnej rządzą rodzice, to mit. Rada rodziców naszej szkoły ma kompetencje jedynie opiniodawcze. Nie ma czegoś takiego, że przychodzi rodzic i mówi: płacę, więc proszę postawić mojemu dziecku piątkę. Absolutnie! Prowadzę szkołę od prawie 20 lat i nie przypominam sobie takiej sytuacji. Jeśli ktoś nie zgadza się z oceną, to może skorzystać z systemu odwoławczego.

• Można się odwołać od oceny?

Może to zrobić i uczeń, i rodzic. Zresztą można to zrobić w każdej szkole. Wynika to z rozporządzenia ministra. Można zgłosić zastrzeżenie do każdej oceny klasyfikacyjnej. Trzeba tylko wskazać niezgodność wystawienia tej oceny z prawem, w tym wewnątrzszkolnym. U nas ocena semestralna jest średnią ważoną ocen cząstkowych. A te pochodzą z prac pisemnych ocenianych według precyzyjnie opisanych kryteriów przeliczanych na procenty. Przy tym nie tracimy czasu na odpytywanie, które daje podstawę do wystawiania najbardziej nieobiektywnych ocen.

• Nie ma wywoływania do tablicy?

To idiotyczny pomysł. Przecież na żadnym zewnętrznym egzaminie nie ma czegoś takiego! Maglowanie pod tablicą najczęściej polega na szukaniu dziur w wiedzy ucznia. Poza tym zajmuje zwykle 15 minut, czyli 1/3 lekcji.

• Ale sama pamiętam ze szkoły, że na lekcje nauczycieli, którzy pytali, człowiek bardziej się przygotował.

My sobie nie zawracamy tym głowy. Jeśli chcemy sprawdzić bieżącą pracę uczniów, to robimy 3-minutową kartkówkę. Dla wszystkich. To naprawdę zmusza każdego ucznia do przygotowywania się do lekcji na bieżąco.

• Zasłynął Pan kiedyś jako dyrektor, który ściąga ze ścian klas krzyże. Dlaczego Pan to robił?

To nieprawda. Nikt nigdy żadnych krzyży nie ściągał w naszej szkole. Jestem zwolennikiem haseł oświeceniowych: zwłaszcza wolności i równości. Chciałem, by osoby niewierzące czy reprezentujące inne wyznania nie czuły się pod presją symbolicznej przemocy krzyży wiszących na każdej ścianie – by nikt nie czuł się wykluczony ani dyskryminowany tylko dlatego, że należy do mniejszości. Czym innym jest modlenie się czy noszenie krzyża na szyi, a czym innym oznakowanie wszystkich sal znakiem określonej religii. Taka była moja intencja, ale nikt nie chciał o nich słuchać. W jednej z gazet skonfrontowano mnie z abp. Życińskim. I od tego zaczęła się afera. Oskarżono mnie to, że ściągam krzyże.

• Czyli w Waszej szkole nigdy krzyży nie było?

Nigdy nie było krzyży zawieszonych administracyjnie. Ale każda klasa ma prawo do urządzenia sobie sali po swojemu, więc w kilku salach krzyże się pojawiły i to za sprawą religijnych wychowawców, a nie uczniów. Do dzisiaj tak jest. Po trzech latach , gdy klasa kończy naukę, to sala przechodzi remont. I następna klasa wiesza, co chce. Miałem wtedy pomysł, by te sprawy uregulować – z jednej strony dać prawo uczniom do praktyk religijnych w wydzielonych miejscach w szkole (salka katechetyczna czy sala modlitwy), w których symbole religijne byłyby umieszczone. Z drugiej dać wszystkim wolność od wszelkich symboli religijnych, których być może nie życzą sobie na co dzień. Ale zrobiła się afera i zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Okazuje się, że w Polsce nie jesteśmy w stanie spokojnie o tym rozmawiać. To jeszcze nie jest ten czas.

• Są w Pana szkole lekcje religii?

Tak.

• Katolickiej?

Tak. Nigdy nie było sygnału od rodziców, że potrzebna jest też inna. Ale gdyby się pojawił, to takie lekcje zorganizujemy. Za to mamy realny wybór między religią a etyką. Jesteśmy jedną z nielicznych szkół w Polsce, gdzie te lekcje są organizowane w tym samych godzinach, aby każdy uczeń miał ten wybór zagwarantowany.

• Ile dzieci chodzi na religię, a ile na etykę?

W gimnazjum, ze względu na przygotowanie do bierzmowania, dużo więcej na religię. W liceum już nawet do 50 proc. wybiera etykę. To moment, gdy przeżywają moment buntu.

• Szkoła jako firma.

Działamy w trudnych warunkach. Żyjemy w stosunkowo biednym regionie, biednym mieście. Czesne jest stosunkowo niskie. W Warszawie jest co najmniej dwa razy wyższe. Dlatego zysków z tego nie ma.

• Ale nową salę gimnastyczną udało się Wam zbudować.

Ta sala to przedsięwzięcie w dużej mierze gospodarcze. Ma na siebie zarabiać. A dzieciaki skorzystają z tego przy okazji. Niestety, nie stać nas na to, by wyłożyć kilka milionów tylko po to, by zaspokoić swoje potrzeby.


Pozostałe informacje

Sygnatariusze listu intencyjnego. Intencją jest odbudowa polskich zdolności do produkcji materiałów wybuchowych, w tym prochów strzelniczych
zbrojenia

Polska potrzebuje własnego prochu do amunicji. Pomoże Grupa Azoty

Grupa Azoty będzie współpracowała z Polską Grupą Zbrojeniową, Mesko oraz Agencją Rozwoju Przemysłu. Celem jest rozwój bazy surowcowej i zdolności do produkcji polskiej amunicji. Docelowo chodzi o budowę fabryki nitrocelulozy.

U zbiegu ulicy Nałęczowskiej i alei Kraśnickiej może stanąć 70-metrowy wieżowiec

Ma być najwyższym wieżowcem w Lublinie. Będą negocjacje z inwestorem

U zbiegu Nałęczowskiej i Kraśnickiej może stanąć 70-metrowa wieża - najwyższy budynek mieszkalny na Lubelszczyźnie. Żeby go postawić konieczne będą zmiany planistyczne, bo tak wysokie obiekty w tym miejscu Lublina nie były przewidziane. Co miasto chce uzyskać za ewentualną zgodę? Lista życzeń jest długa.

Torby, na które czekają organizatorzy akcji nie muszą być nowe, ale powinny być w dobrym stanie. Najmilej widziane są te duże, ale tak naprawdę także mniejsze również się przydadzą
Zamość

Wędrujące, używane torby na prezenty. Masz na zbyciu? Oddaj

Z ciekawą inicjatywą wyszła Zamojska Akademia Kultury. Zachęca mieszkańców do przekazywania używanych, ale jeszcze w dobrym stanie toreb na prezenty. Będą w nie pakowane upominki dla potrzebujących.

Powiat puławski ma już projekt budżetu na przyszły rok. Na inwestycje tym razem przeznaczy 37 mln zł, z czego lwia część trafi na drogi oraz dokończenie siedziby puławskiej PSP
Puławy
galeria

Nowy budżet mniejszy od starego. Połowa wydatków trafi na oświatę

Radni powiatu puławskiego otrzymali już projekt budżetu na 2025 rok. Przyszłoroczne dochody mają spaść z ponad 250 do niecałych 240 mln zł. Cięcie czekają również wydatki, zwłaszcza te na inwestycje. Najwięcej pieniędzy pochłonie oświata i wychowanie.

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”
galeria

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”

Dzisiaj obchodzimy Dzień Pracownika Socjalnego. To okazja do uhonorowania najbardziej zasłużonych oraz podjęcia dyskusji o zmianach, których potrzebują osoby wykonujące ten zawód.

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne
zdrowie

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne

Kilka tysięcy mieszkańców prawobrzeżnej części gminy wiejskiej Puławy obecnie pozbawiona jest wody pitnej z wodociągu. Sanepid potwierdza skażenie na ujęciu w Gołębiu, które zaopatruje sześć miejscowości. Samorząd udostępnia mieszkańcom wodę w butelkach.

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina
Lublin
galeria

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina

Na ścianie budynku przy ul. Targowej w Lublinie powstała mozaika „Warunek cudu”. Dzieło autorstwa Ingi Levi nawiązuje do żydowskiego dziedzictwa tej części miasta, przypominając o historycznym znaczeniu ulicy dla społeczności żydowskiej.

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec
wypadek

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec

Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj w Trzebieszowie Pierwsyzm w powiecie łukowskim. 37-letni rolnik obsługiwał rozdrabniacz słomy. W pewnym momencie znalazł się zbyt blisko podajnika. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Edyta Majdzińska najprawdopodobniej będzie dalej prowadzić MKS FunFloor Lubin

Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin): Wierzę w kierunek mojej pracy i wierzę w ten zespół

Przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów najprawdopodobniej nie wywoła burzy w MKS FunFloor. Wydaje się, że Edyta Majdzińska przetrwa ten okres niepokoju.

Kilka lat temu kino Bajka było popularnym miejscem spotkań studentów. Jak jest teraz - zapytaliśmy jego właściciela
magazyn
galeria

Jak radzi sobie lubelskie kino Bajka? "Nie wiem czy przetrwamy"

Po zakończeniu pandemii koronawirusa właściciele kin zauważają zmiany w preferencjach widzów dotyczących sposobu oglądania filmów. Czy mieszkańcy Lublina chętnie odwiedzają lokalne kina? Jak właściciele radzą sobie w nowej rzeczywistości? O sytuacji kina „Bajka” w Lublinie opowiedział nam Waldemar Niedźwiedź.

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Zadaszenie tarasu to praktyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się przestrzenią na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Odpowiednio dobrane chroni przed słońcem, deszczem oraz zapewnia prywatność. W tym artykule przyjrzymy się inspiracjom, jakie można wykorzystać przy wyborze zadaszenia tarasu.

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną przedwczesnej śmierci wśród polskich kobiet. Kluczem do zdrowia jest m.in. regularna mammografia. Będzie ją można zrobić w mobilnym gabinecie, który właśnie przejeżdża przez nasz region.

Czym są kampery i jak działają?

Czym są kampery i jak działają?

Kampery to specjalnie zaprojektowane pojazdy, umożliwiające komfortowe podróżowanie i nocowanie w różnych miejscach. Ich unikalna konstrukcja łączy funkcje samochodu z przestrzenią mieszkalną.

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku
koncert
22 listopada 2024, 18:00
film

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku

Smolik//Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa brytyjskiego songwrittera, który w najbliższy piątek zagra w Świdniku.

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko na drogach. Oblodzenie pojawi się w całym regionie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium