Minister edukacji narodowej powinna jak najszybciej przeprosić dziatwę szkolną, skazaną z końcem czerwca na dwumiesięczną nudę.
W pierwszej kolejności słowa przeprosin należą się trzem nastolatkom spod Tomaszowa Lubelskiego, którym nie udało się załapać w tym roku na jakąkolwiek z form zorganizowanego wypoczynku letniego. Wynudzeni do granic możliwości chłopcy postanowili sami zorganizować sobie wypoczynek. Do tego celu użyli kamieni, którymi obrzucili autokar z ukraińskimi dziećmi. Na tyle skutecznie, że pojazd nie nadawał się do dalszej drogi.
Powtórek z Małysza nie mogli już dłużej zdzierżyć dwaj młodzieńcy z sennego Hrubieszowa. Im też, jak psu buda, należy się sorry. Zblazowani hrubieszowianie postanowili pobawić się trochę z kotkiem. Zabawa polegała na rzucaniu Mruczkiem o drzewo. Fajnie było na początku, ale później zabawa zaczęła się robić nudna jak flaki z olejem. Kawalerka wrzuciła więc kotka pod nadjeżdżający samochód.
Krystyna Łybacka powinna przeprosić również pięciu sztubaków z Zamościa. Wynudzeni jak mopsy chłopcy sprawdzili na jednym z parkingów wytrzymałość czyjegoś samochodu na wstrząsy i uderzenia. Właściciel auta oszacował straty na 2,5 tys. zł. Najmłodszy ze speców od mechaniki pojazdowej dopiero za rok pójdzie do Pierwszej Komunii Świętej.
W kolejce po przeprosiny czekają chłopcy z lubelskiej Kalinowszczyzny, którzy z nudów zepchnęli „malucha” ze skarpy.
Liczą na nie również młodzi mieszkańcy Zamojszczyzny, którzy w drodze na Przystanek Woodstock, dla draki, wszczęli awanturę w pociągu.
Między bajki można włożyć słowa piosenki Kabaretu Starszych Panów. Dzieci nie nudzą się dziś tylko w czasie deszczu, ale również gdy susza czyni wielkie spustoszenie i maliny się kończą.
Dobrze, że kończą się wakacje. Milusińscy wrócą wreszcie do szkół, bo warto się uczyć. Każdy chyba pamięta słowa Jana Zamoyskiego: „Zawsze takie rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie”. (Wy)chowania nie można jednak mylić z hodowlą. To ostatnie dotyczy bydła. Warto, aby o tym pamiętali zblazowani do granic możliwości bohaterowie tego felietonu.