Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

15 listopada 2014 r.
20:45
Edytuj ten wpis

W Lublinie jest luz, w Warszawie ludzie coś osiągają. Rozmowa ze Skubasem

0 0 A A

Skubas czyli Radek Skubaja. Muzyczną przygodę zaczynał w lubelskich zespołach rockowych, potem jako MC Sqbass zajmował się m.in. muzyką elektroniczną. Po ukończeniu UMCS w Lublinie wyjechał na studia w Akademii Muzycznej w Katowicach. Współpracował m.in. ze Smolikiem, Noviką, czy Kayah. We wrześniu 2012 roku wydał debiutancką płytę "Wilczełyko. 9 września tego roku wyszła jego druga płyta "Brzask.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• Lublin to twoje rodzinne miasto. Tu też się spotykamy.
- Przyjeżdżam tu dosyć często. Jest tutaj moja mama, dziadkowie, mama mojego małego synka. Fajnie jest spotkać się z ludźmi, których dawno nie widziałem. Lubię to miasto. Aczkolwiek ostatnio zauważyłem, że niewiele się tu zmieniło od czasów, kiedy wyjechałem. Parę fajnych miejsc powstało. Byłem na imprezie reggae, w klubie mieszczącym się w miejscu byłej Obsesji. Bardzo fajne miejsce, fajny klimacik, tylko ludzi nie za dużo. Spojrzałem na to pod kątem rynku muzycznego, klubowego, ale takiego bardziej niszowego, a nie komercyjnych dyskotek. Byłem też na koncercie dobrego, lubelskiego trębacza i było może z 10 osób. Nie wiem czy chodzi o pieniądze, czy o to, że już zimno jest trochę. W Warszawie unikam łażenia po mieście, ale tam masz wybór, cały czas coś się dzieje. Tutaj jest fajne towarzystwo paru osób, które się znają i tyle. Nie czuć obecności studentów, chyba wolą siedzieć w akademikach.

• Albo w tych dyskotekach.
- To się nie zmieniło. A szkoda, bo w Lublinie dużo jest fajnych klubów.

• Przez dwa tygodnie byłeś na szczycie. Twoja piosenka "Nie mam dla ciebie miłości" była na pierwszym miejscu Listy Przebojów "Trójki". Płyta chyba też dobrze się sprzedaje. Czujesz odniesiony sukces?
- Nie wiem jak płyta się sprzedaje, bo szczerze mówiąc nie śledzę tego. Na pewno sukces singla powoduje, że ta popularność trochę wzrasta. I moją muzyką interesuje się wielu ludzi spoza tej niszy muzycznej, bo to jest jednak niszowa muzyka - nie jest to komercja, która pojawia się w RMF-ie.

• Nie puszczają cię w RMF-ie?
- No nie, ten kawałek trzeba by pewnie zrobić na ich modłę. Zatem owszem, jest trochę większe zainteresowanie, co widzę na przykład po Facebooku. Natomiast dla mnie sukcesem jest to, że wydałem drugą płytę i robię swoje. Nie muszę się podpinać pod nikogo i to daje mi wielki napęd. Mogę po prostu wyrażać to, co mam w środku. Te dźwięki i słowa reprezentują mnie, więc to jest dla mnie bardzo, bardzo dużo. W sumie całe życie na to czekałem.

• Jesteś muzycznie rozpoznawalny. To coś zmieniło w twoim życiu?
- Nie wiem co to znaczy rozpoznawalny. Czyli, że na ulicy się za mną ludzie oglądają? Tego nie ma.

• Chodzi o to, że udało ci się już coś osiągnąć.
- No udało się, była nominacja do Fryderyków, ktoś mnie tam docenił. Piotr Metz też dobre recenzje pisze, a to gość na którego dziennikarstwie się wychowywałem. Czy na przykład występ z Kasią Nosowską i umieszczenie go na płycie "Męskiego grania". To dla mnie wielkie rzeczy, bo nigdy wcześniej bym nie pomyślał, że gościo, który był przeciętnie zdolny weźmie udział w nagraniu płyty, na której miał występ z Kasią Nosowską. Wychowywaliśmy się na jej muzyce, a ona dalej jest niedościgniona wokalnie i poetycko.

• Przy okazji "Męskiego grania" w jednym z wywiadów powiedziałeś, że poznałeś Lipę z Illusion i chadzałeś jako małolat na jego koncerty. A to znaczy, że musieliśmy bywać na tych samych imprezach, w latach 90-tych w lubelskim klubie Graffiti. Jakie jeszcze były twoje muzyczne, młodzieżowe fascynacje?
- Można powiedzieć, że Illusion to była jedyna taka około grunge'owa polska kapela. Z dobrym, charyzmatycznym wokalem. Nawet powiedziałem Lipie, że mam w albumie rodzinnym zdjęcie, jako taki podrostek, w czapce Illusion. Pamiętam też historię z czasów podstawówki. W Domu Kultury Kolejarza wspólny koncert grali Dynamind, Flapjack i Illusion. Już na wcześniejszym koncercie w Graffiti poznałem się z gośćmi z Dynamind i jak przyjechali znowu to podszedłem pod ten ich autokar i się przywitałem. Oni mnie poznali. I swoich idoli, których miałem na ścianie na plakacie, zabrałem po prostu do domu. Nie zapomnę tego. A oni potem zaprosili mnie na scenę podczas koncertu. Miałem możliwość bycia na scenie z gośćmi z plakatu. Później chórki śpiewałem też z Flapjackiem i z Illusion.

• A tych 20-parę lat temu w Lublinie - co wtedy robiłeś, gdzie bywałeś?
- Dużo by opowiadać, ale nie wiem czy wszystko się nadaje do prasy (śmiech). Większość czasu spędzonego w Lublinie kojarzy mi się z ulicą Kunickiego, czyli taką trochę gorszą dzielnicą. Chodziłem tam do podstawówki. A jeśli chodzi o miejsca, które mnie muzycznie ukształtowały, to na pewno klub Graffiti, Hades też trochę. To było okno na świat dla małolata. Liceum Staszica też wspominam, szczególnie początek. To był bardzo intensywny czas dla zbuntowanego nastolatka, który trafił na podobnych ludzi jak on. I przegląd w Staszicu, który miałem okazję dwa razy wygrać. Występowałem wtedy w zespołach grających muzykę około hardcorową, metalową, czy grunge'ową. Staszic też mi otworzył drogę do muzyki klubowej, drum 'n' bassowej. Miałem tam ekipę Shamanagurus, z którą zacząłem grać imprezy. Zacząłem interesować się muzyką elektroniczną. Potem był epizod z Dj-em Rosem, z którym jeździliśmy po Polsce i nie tylko.

• Wyjazd z Lublina Ci pomógł?
- To już jest inna historia zupełnie. Ale jak miałbym porównać, to powiem o tym, czego w Lublinie mi brakowało, a co dostałem w Warszawie. Przyjechałem kiedyś do Mono Baru, to taki lokal na Mazowieckiej, gdzie były jamy co tydzień w czwartek. W Lublinie były jamy bluesowe w Grolschu. Ale było to strasznie monotematyczne, mało kto śpiewał, mało kto umiał grać, a jak umiał grać to grali solówki na gitarach. Przez co Lublin też mi się tak kojarzy, z takim piwnym bluesem. A tam w tym Mono Barze miałem możliwość sobie zaśpiewać np. z perkusistą Sistars. Dla mnie to było wielkie wydarzenie. Potem po kilku latach, te jamy się zrobiły takie jak te piwne jamy w Lublinie. Czyli zadziałała kwestia odniesienia i tego, że pociąga nas to do czego nie mamy dostępu. Natomiast wejście w takie środowisko, rozmowy z tymi ludźmi dało mi to coś do myślenia.
Ale w Warszawie jednej rzeczy nie dostałem i widzę, że nawet teraz chyba nie dostanę. Nie ma takiego luzu, żeby się spotkać z kolegami i sobie po prostu muzykować: dwa razy w tygodniu, bo lubimy to robić. Tutaj jest może mniejsza odległość, więcej czasu, mniejsza pogoń za pieniądzem i coś takiego jest możliwe. Czegoś takiego mi bardzo brakuje. W Lublinie mam jednego swojego ziomka, do którego dzwonię i on zawsze ma czas, spotykamy się i na luzie gramy. A w Warszawie próby się robi między 14 a 17. Ja nie czuję luzu na czymś takim. Tam się działa już w konkretnym celu, co też jest dobre, bo tam ludzie coś osiągają.
• Po nagraniu pierwszej płyty, bardzo dobrze odebranej przez krytyków nabrałeś już jakiegoś doświadczenia. Nagrywając drugą coś zmieniałeś w swojej pracy?
- Nie do końca. Dlatego, że materiał na drugą płytę powstał w większości w tym samym czasie co materiał pierwszej. Tych kawałków było tyle, że musiałem się zdecydować i wybrać jakieś na pierwszą płytę, ale nie chciałem rezygnować z tych, które zostały. Nie dlatego, że były słabsze, ale trzeba było się na coś zdecydować. Musiałem za to skupić się nad tekstami, dlatego, że dla mnie jest to wyzwanie i pisanie tekstów nie idzie mi tak sprawnie jak pisanie muzyki. Muzykę jestem w stanie napisać w pięć minut, a z tekstem czasami się trzeba pogłowić. Niespecjalnie chciałem, żeby ta płyta była czymś kompletnie innym. Chciałem rozwinąć temat, trochę to uspójnić brzmieniowo, więc wybrałem na realizatora Adama Toczko. Ważna była praca nad tekstami, przez co jest może bardziej zwarta niż ta pierwsza. Nie ma też utworów po angielsku, to jest duża różnica.

• To była jakaś przemyślana decyzja?
- Czasem tęsknię za utworami po angielsku, bo bardzo lubię śpiewać w tym języku. Ale grając koncerty, po raz pierwszy mi się to zdarzyło, że ludzie śpiewają teksty moich piosenek. I to jest niesłychane. Treść po polsku ma po prostu większą siłę przekonywania. Wiem, że tym samym sobie zagrodziłem drogę do wyjazdu z tego kraju. Ale uważam, że lepiej tutaj zdobyć sobie serca treścią, która bardziej połączy cię ze słuchaczami, niż piękną muzyką z angielskimi słowami, na które ludzie nie będą zwracać uwagi.

• Teraz przez trzy miesiące grasz 21 koncertów. Nie nudzi cię granie w kółko tego samego?
- Raczej nie. Jakby coś takiego się pojawiło, to chyba trzeba by było sobie odpuścić. Oczywiście, że jest tak, że pewnie czasami wolałbyś już zrobić coś zupełnie innego, niż wychodzić na scenę wciąż z "Linoskoczkiem”. Ale koncerty grasz dla ludzi, po to, żeby potem się z nimi spotkać. I to jest najpiękniejsze, bo jakbyśmy mieli np. grać za mega dobre siano w tym samym miejscu co tydzień, gdzie byłaby ta sama publiczność, to byłoby straszne. Najfajniej jest w małych miejscach, jakichś spelunkach. Jest inny kontakt z ludźmi, inny poziom energii, jest trochę ciszej, trochę bardziej intymnie, jest więcej miejsca na prywatę, na jakąś opowieść, rozmowę. Takie koncerty dają mi bardzo dużo satysfakcji. Natomiast to, co pozwala przełamać rutynę i mam nadzieję, że to na tej ostatniej trasie się na pewno uda, to to, że mamy już dużo nowego materiału. Poza tym mamy w składzie trębacza Łukasza Korybalskiego. Dzięki temu zespół wchodzi na zupełnie inną klasę brzmieniową. Troszkę bardziej dostojniej się zrobiło. Łukasz zagrał z nami tylko jedną próbę przed koncertem w Trójce, gdzie tam jak zagrał to prostu szczęka opadła wszystkim. Koleś się po prostu przygotował i to właśnie jest ten profesjonalizm, nazwijmy to warszawski. To nie jest błądzenie we mgle i umawianie się przez kilka miesięcy, tylko gość posłuchał płyty, spotkałem się z nim, wytłumaczyłem mu mniej więcej o co mi chodzi. Dzięki temu, myśląc o tych koncertach, czuję ekscytację. Kiedyś grałem dużo rzeczy i miałem różne myśli przed tymi występami, bo nie było to do końca moje. A teraz jadę siebie zaprezentować i wiem, że jestem w stanie zaprezentować się dobrze. Daje mi to siłę.

• Mówisz, że masz już dużo materiału. Zatem jaka będzie ta trzecia płyta?
- Muzyki nigdy mi nie brakuje, mogę ułożyć sobie setlistę na trzecią płytę choćby dziś. Muszę zastanowić się za to nad najważniejszą kwestią, czyli tym, jaką tematykę chcę poruszyć, kim chcę być na tej trzeciej płycie. Czy chcę być dalej kolesiem, który nie może się wyzwolić z tych swoich dołków, chandry, z tych swoich przemyśleń, niekiedy ciemnych? Może czas spojrzeć na świat nieco inaczej, tym bardziej, że mam małego synka. Chociaż to chyba nie ma aż tak dużego wpływu na twórczość. Rozmawiałem o tym z Kasią Nosowską i wcale przyjście na świat jej syna nie spowodowało, że nagle zaczęła wesołe piosenki pisać. Natura neurotyka pozostanie neurotyczna.

• Mówiłeś, że niełatwo ci pisać teksty. Ale ciężko też w nich znaleźć jakiś banał. Dużo w nich też klimatów, powiedziałbym... przyrodniczych.
- Teksty na tą płytę pisałem z Basią Adamczyk. Znamy się już 6 czy 7 lat i kiedyś poprosiła mnie żebym zrobił muzykę pod jej tekst. Dostałem od niej tekst "Nie mam dla ciebie miłości”, który był akurat odzwierciedleniem tego co wtedy w moim życiu się działo. To był pierwszy raz kiedy robiłem muzykę pod teksty. Zawsze powstawała najpierw muzyka, a potem było poszukiwanie słów. To jest zawsze mozolnym zajęciem i tam właśnie bardzo łatwo o banał. Okazało się, że w drugą stronę ta praca wygląda zupełnie inaczej. Więc praca nad "Nie mam dla ciebie miłości” poszła bardzo szybko przez to, że była treść, dosyć mocna, konkretna i prosta.
Z innymi utworami było tak, że muzyka była już naszkicowana więc musieliśmy znaleźć odpowiednie słowa, które będą do niej pasować. Wydaje mi się, że udało się je wpasować w odpowiednią aurę. I jest też trochę przyrodniczych porównań. Zresztą to wszystko klei się w jedną całość, bo na pierwszej płycie też mieliśmy takie odniesienia. Ta muzyka jest taka leśna, jesienna.

• Indiańska...
- Miejski indiański, folk.

• 22 listopada grasz w Lublinie. Czego można się spodziewać na tym koncercie?
- W Lublinie zagramy dłużej niż w innych miastach. Ze względu na sympatię do miejsca i do ludzi, którzy na pewno przyjdą i których znam. Można także spodziewać się trębacza i bardziej zgranego zespołu niż dwa lata temu. Na pewno nie zabraknie też dobrego humoru, bo pomimo smętnawej muzyki staramy się, żeby koncerty były wesołe - i dla nas, i dla ludzi.

• Dom Kultury to mały, ciasny klub. A grywasz też w dużych miejscach - takich jak np. Open'er rok temu.
- Wolę mniejsze kluby. Na dużych festiwalach trzeba być bardziej zwartym i gotowym. Mało jest czasu na próbę, szybka przepinka, itp... Dla zespołu, który nie ma tego całego backgroundu technicznego jest to stresujące, zwłaszcza dla kogoś, kto musi stać na froncie. Mieliśmy okazję zagrać fajne festiwale jak np. Woodstock, czy Open'er, który też dobrze wspominam, aczkolwiek wolę grać w małych klubach. Kameralny klimat bardziej mi odpowiada.

Pozostałe informacje

Sygnatariusze listu intencyjnego. Intencją jest odbudowa polskich zdolności do produkcji materiałów wybuchowych, w tym prochów strzelniczych
zbrojenia

Polska potrzebuje własnego prochu do amunicji. Pomoże Grupa Azoty

Grupa Azoty będzie współpracowała z Polską Grupą Zbrojeniową, Mesko oraz Agencją Rozwoju Przemysłu. Celem jest rozwój bazy surowcowej i zdolności do produkcji polskiej amunicji. Docelowo chodzi o budowę fabryki nitrocelulozy.

U zbiegu ulicy Nałęczowskiej i alei Kraśnickiej może stanąć 70-metrowy wieżowiec

Ma być najwyższym wieżowcem w Lublinie. Będą negocjacje z inwestorem

U zbiegu Nałęczowskiej i Kraśnickiej może stanąć 70-metrowa wieża - najwyższy budynek mieszkalny na Lubelszczyźnie. Żeby go postawić konieczne będą zmiany planistyczne, bo tak wysokie obiekty w tym miejscu Lublina nie były przewidziane. Co miasto chce uzyskać za ewentualną zgodę? Lista życzeń jest długa.

Torby, na które czekają organizatorzy akcji nie muszą być nowe, ale powinny być w dobrym stanie. Najmilej widziane są te duże, ale tak naprawdę także mniejsze również się przydadzą
Zamość

Wędrujące, używane torby na prezenty. Masz na zbyciu? Oddaj

Z ciekawą inicjatywą wyszła Zamojska Akademia Kultury. Zachęca mieszkańców do przekazywania używanych, ale jeszcze w dobrym stanie toreb na prezenty. Będą w nie pakowane upominki dla potrzebujących.

Powiat puławski ma już projekt budżetu na przyszły rok. Na inwestycje tym razem przeznaczy 37 mln zł, z czego lwia część trafi na drogi oraz dokończenie siedziby puławskiej PSP
Puławy
galeria

Nowy budżet mniejszy od starego. Połowa wydatków trafi na oświatę

Radni powiatu puławskiego otrzymali już projekt budżetu na 2025 rok. Przyszłoroczne dochody mają spaść z ponad 250 do niecałych 240 mln zł. Cięcie czekają również wydatki, zwłaszcza te na inwestycje. Najwięcej pieniędzy pochłonie oświata i wychowanie.

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”
galeria

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”

Dzisiaj obchodzimy Dzień Pracownika Socjalnego. To okazja do uhonorowania najbardziej zasłużonych oraz podjęcia dyskusji o zmianach, których potrzebują osoby wykonujące ten zawód.

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne
zdrowie

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne

Kilka tysięcy mieszkańców prawobrzeżnej części gminy wiejskiej Puławy obecnie pozbawiona jest wody pitnej z wodociągu. Sanepid potwierdza skażenie na ujęciu w Gołębiu, które zaopatruje sześć miejscowości. Samorząd udostępnia mieszkańcom wodę w butelkach.

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina
Lublin
galeria

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina

Na ścianie budynku przy ul. Targowej w Lublinie powstała mozaika „Warunek cudu”. Dzieło autorstwa Ingi Levi nawiązuje do żydowskiego dziedzictwa tej części miasta, przypominając o historycznym znaczeniu ulicy dla społeczności żydowskiej.

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec
wypadek

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec

Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj w Trzebieszowie Pierwsyzm w powiecie łukowskim. 37-letni rolnik obsługiwał rozdrabniacz słomy. W pewnym momencie znalazł się zbyt blisko podajnika. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Edyta Majdzińska najprawdopodobniej będzie dalej prowadzić MKS FunFloor Lubin

Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin): Wierzę w kierunek mojej pracy i wierzę w ten zespół

Przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów najprawdopodobniej nie wywoła burzy w MKS FunFloor. Wydaje się, że Edyta Majdzińska przetrwa ten okres niepokoju.

Kilka lat temu kino Bajka było popularnym miejscem spotkań studentów. Jak jest teraz - zapytaliśmy jego właściciela
magazyn
galeria

Jak radzi sobie lubelskie kino Bajka? "Nie wiem czy przetrwamy"

Po zakończeniu pandemii koronawirusa właściciele kin zauważają zmiany w preferencjach widzów dotyczących sposobu oglądania filmów. Czy mieszkańcy Lublina chętnie odwiedzają lokalne kina? Jak właściciele radzą sobie w nowej rzeczywistości? O sytuacji kina „Bajka” w Lublinie opowiedział nam Waldemar Niedźwiedź.

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Zadaszenie tarasu to praktyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się przestrzenią na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Odpowiednio dobrane chroni przed słońcem, deszczem oraz zapewnia prywatność. W tym artykule przyjrzymy się inspiracjom, jakie można wykorzystać przy wyborze zadaszenia tarasu.

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną przedwczesnej śmierci wśród polskich kobiet. Kluczem do zdrowia jest m.in. regularna mammografia. Będzie ją można zrobić w mobilnym gabinecie, który właśnie przejeżdża przez nasz region.

Czym są kampery i jak działają?

Czym są kampery i jak działają?

Kampery to specjalnie zaprojektowane pojazdy, umożliwiające komfortowe podróżowanie i nocowanie w różnych miejscach. Ich unikalna konstrukcja łączy funkcje samochodu z przestrzenią mieszkalną.

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku
koncert
22 listopada 2024, 18:00
film

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku

Smolik//Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa brytyjskiego songwrittera, który w najbliższy piątek zagra w Świdniku.

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko na drogach. Oblodzenie pojawi się w całym regionie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium