Lubelski sąd sprawdzi, czy majątek szefa trzeciej największej partii w Sejmie nadal powinien być prześwietlany. Prokuratura umorzyła śledztwo, choć wątpliwości jest bez liku
Pieniądze miały wrócić do polityka w formie milionowych pożyczek od anonimowych firm zarejestrowanych np. na Cyprze. Nowińska wylicza, że przed rozwodem Palikot uszczuplił majątek jej i firmy o przynajmniej 60 000 000 zł.
Palikot oczyszczony
Warszawska prokuratura pociła się nad zbadaniem sprawy cztery lata. Śledczy starali się dowiedzieć m.in., kto stoi za firmami, przez które przechodziły pieniądze z Jabłonnej. Pytała o to na Cyprze, Antylach Holenderskich oraz w Luksemburgu. Jednak władze rajów podatkowych pilnie strzegą tajemnic i odmówiły pomocy.
Ostatecznie, prokurator Joanna Chojnowska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie umorzyła śledztwo pod koniec grudnia 2011 roku. Twierdzi, że działalność Palikota nie miała znamion czynu zabronionego. Wykorzystała opinie dwóch biegłych. Uznała, że nie ma dowodów, że mogło dojść do ukrycia części wspólnego majątku, a Palikot stoi za firmami z rajów podatkowych.
Poseł wiele razy zapewniał, że z byłą żoną rozliczył się uczciwie. "Nie wypowiadam się ze względu na dobro dzieci” – odpisał na naszego SMS-a (z byłą żoną ma dwóch synów).
Trzy lata temu "Dziennik” opisał, że Palikot dostaje milionowe pożyczki od tajemniczych firm z Cypru. Polityk obiecał pokazać dokumenty i rozwiać wszelkie wątpliwości. Obietnicy nie dotrzymał. Wycofał za to pozew przeciwko dziennikarzom – stracił tym samym ponad 100 tys. zł wpisu sądowego.
Blokada w Luksemburgu
Nowińska zaskarżyła decyzję Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Lubelski Sąd Okręgowy rozpatrzy sprawę na początku przyszłego tygodnia.
Była żona Palikota twierdzi, że prokuratura umorzyła śledztwo przedwcześnie i nie zbadała należycie działań Palikota. Zarzuca śledczym m.in., że bezkrytycznie dali wiarę zeznaniom ludzi powiązanych z Palikotem, nie potrafili porządnie napisać wniosków o pomoc prawną Luksemburga, Cypru i Antyli Holenderskich; nie zbadali, kto stoi za firmami, które od pięciu lat przekazują posłowi duże bezzwrotne pożyczki – podejrzewa, że to Palikot ma sam sobie wypłacać pieniądze. I nie sprawdzili związku między nieprawdziwymi oświadczeniami majątkowymi a wyprowadzaniem majątku (o oświadczeniach posła niżej).
Okazuje się, że była szansa na wyjaśnienie, czy Palikot jest powiązany z jedną z firm: Grund Corporate Finance Partners z Luksemburga. Rok temu luksemburski sąd zdecydował się pomóc polskiej prokuraturze. Wydał dwa postanowienia nakazu przeszukania i zatrzymania dokumentów GCFP. W imieniu Palikota na rozprawie stawił się mecenas Pierre Hurt. I zablokował przekazanie papierów. Było to możliwe, jeśli jego klient "miał słuszny interes osobisty”.
– Jeśli Janusz Palikot ma czyste sumienie i nie kontrolował wspomnianej spółki, to dlaczego to zrobił? – zastanawia się Anna Borek, pełnomocnik Nowińskiej.
Poszlaki prowadzą do Palikota
Maria Nowińska zebrała wiele poszlak świadczących o tym, że to Palikot stoi za firmami, do których trafiły pieniądze ze spółki Jabłonna. Według niej, polityk miał uszczuplać majątek przy użyciu zarejestrowanych na Curacao fundacji JP Family Foundation oraz New Age Private Foundation. Palikot twierdzi, że nie ma z nią nic wspólnego. Jednak w obu fundacjach zasiadał jego bliski wieloletni współpracownik.
Inny współpracownik posła znalazł się w spółce Decleora Ltd, która została utworzona przez New Age Private Foundation i przekazywała pieniądze firmie, która później dawała pożyczki Palikotowi.
Ślady powiązań między firmami ze wszystkich stron świata i przepływem pieniędzy można odszukać w oświadczeniach majątkowych, które – jak każdy poseł – musi składać Janusz Palikot. Z oświadczeń można wyczytać ciekawostkę: majątek posła stopniał w pół roku aż o 100 000 000 zł. Stało się to przed wnioskiem Nowińskiej z 2006 r. o uzupełniający podział majątku.
Filozoficzne podejście do życia
Prokuratura badała też oświadczenia majątkowe. Palikot miał nakłamać w sześciu z nich z lat 2007 – 2010. CBA znalazło aż kilkadziesiąt nieprawdziwych informacji. Poseł np. zawyżał lub zaniżał otrzymane kredyty, nie wpisał niektórych dochodów, zawyżył o 5 mln zł wartość udziału w pałacu w Jabłonnej, nie przyznał się do samochodu Land Rover Defender.
Nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych prokurator uznała za niedbalstwo. Przywołała zeznania świadka (tego współpracownika od JP Family Foundation i New Age Private Foundation), który tłumaczy, że Palikot "ze swoim filozoficznym podejściem do życia zawsze mało dbał o dokumenty”.
– Złożyliśmy zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa. Prokuratura odmówiła jego przyjęcia. To wszystko co na ten temat CBA ma do przekazania – stwierdza Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy CBA. Prokuratura twierdzi, że biuro nie jest stroną w postępowaniu.
– Dziwię się, że wielomiesięczną pracę służb specjalnych można tak łatwo wyrzucić do kosza – komentuje Maria Nowińska.
Majątek posła
Kiedy ponad sześć lat temu Palikot zaczynał przygodę z polityką, przyznał się do 2 mln zł oszczędności. Cztery lata temu odłożone pieniądze stopniały do 400 tys. zł, 110 tys. euro i 629 tys. zł ze sprzedaży papierów wartościowych.
W ostatnim oświadczeniu majątkowym Palikot (teraz już poseł warszawski) wpisał 208 tys. zł i 32 tys. euro, mieszkanie warte 1,65 mln zł (85 mkw.), obrazy i meble oceniane na 3 mln zł oraz kolekcję książek szacowaną na 450 tys. zł. Pozbył się samolotu i dwóch działek w Kazimierzu. Niezmiennie ma jednak duże zobowiązania – ponad 6,5 mln zł.
Kiedy rok temu pytaliśmy Palikota, czy nadal jest milionerem, odparł: Pewnie tak. Nie tak jak kiedyś, nie w setkach milionerem, ale w dziesiątkach jeszcze tak.