Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

22 listopada 2020 r.
8:04

Życie jest sytuacją jednorazową. Z Ameryki na wieś pod Chełmem

84 0 A A
Jan Cudak
Jan Cudak (fot. Archiwum Jana Cudaka)

Żyjemy marzeniami, że wszystko było wspaniałe i wrócimy do tej wspaniałości. Dla mnie sens ma dzisiejszy dzień. Wstałem, buduję łódkę. Mam jakieś zadanie i je wykonuję. Potem robię następną rzecz. Staram się żyć dniem codziennym – Rozmowa z Janem Cudakiem, Amerykaninem polskiego pochodzenia, architektem, farmerem i szkutnikiem, który znalazł miejsce na ziemi w Wolawcach pod Chełmem.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Miejsce urodzenia?

– Ja się urodziłem dawno temu w Ameryce. Konkretnie w Chicago. Rodzice byli polskimi imigrantami. Ojciec pochodził ze Śląska, mama z okolic Radomia. Poznali się korespondencyjnie, domyślam się, że był to jakiś list miłosny.

Edukacja?

– Osiem klas podstawówki, potem cztery lata szkoły średniej, gdzie można się było nauczyć pracy z metalem, w drewnie, spawania czy reperacji samochodów. Manualne sprawności pozostały mi do dzisiaj. Co dalej? Często przyjeżdżałem do wujka w Polsce, pierwszy raz byłem w Krakowie w wieku 6 lat. Co drugie wakacje spędzałem tutaj. A ponieważ wujek był architektem, dziekanem Wydziału Architektury w Warszawie, w latach osiemdziesiątych trafiłem na te studia. Nie skończyłem szkoły niestety, żartowałem z kolegą: nie chciało się nosić teczki, to trzeba budować skrzyneczki. Wziąłem się za projektowanie i budowę mebli. Różne rzeczy się robiło, bo zawsze byłem człowiekiem pracy. Zdarzało się pracować bardzo kreatywnie, a czasem trochę mniej.

Na przykład?

– Przez wiele lat zajmowałem się stolarstwem teatralnym. Bardzo lubiłem zespołową pracę w teatrze. Dwa lata pracowałem w Nowym Jorku, budując dekoracje świąteczne. Stawialiśmy w sklepach dekoracje po to, żeby ludzie mieli bardziej naoliwione portfele i podczas świąt kupowali jak najwięcej. Budowaliśmy świat z bajki. Pracowali ze mną bezrobotni aktorzy i ludzie od sceny, klimat był niesamowity.

Co dalej?

– Miałem firmę, która robiła ludziom kina domowe. Przed 2008 rokiem każdy większy dom w Stanach miał dedykowany pokój przeznaczony na kino. Ten pokój trzeba było przygotować akustycznie, montowaliśmy specjalne fotele, ogromne ekrany. To były miniaturowe kina, często z eklektycznym wnętrzem. Ale przyszedł krach i te wielkie domy się skończyły. Rok mieszkałem w Katarze, potem rok w Kuwejcie, gdzie uczyłem angielskiego. To było ciekawe doświadczenie.

Dlaczego?

– Na przykład Kuwejt jest bardzo wielokulturowy. Jest tam dużo Palestyńczyków, dużo Egipcjan, dużo Hindusów. Dużo ludzi biednych, którzy pracują za grosze, a są bardzo zadowoleni z życia. Dużo się od nich nauczyłem. Zobaczyłem, jak mało potrzeba, żeby być uprzejmym dla innych i się cieszyć z tego, co się ma. Nawet jak się ma bardzo mało. Nauczyłem się, co jest istotne, a co nieistotne w życiu. Bardzo mi się ta lekcja przydała.

To co w życiu jest najważniejsze? Jedni mówią, że pieniądze, inni że kariera. Jeszcze inni, że zdrowie, rodzina, praca i pasja w życiu.

– Ciężko powiedzieć. Wiem, co nie jest w życiu najważniejsze. Uważam, że praca nie jest najważniejsza. To nie ona daje sens życiu. Trudno mówić o sensie życia, kiedy się nie ma z tego życia satysfakcji. Dla wielu ludzi życie jest pandemią, którą trzeba przeżyć i to jest bardzo przykre.  Taki kierunek myślenia nie prowadzi do niczego dobrego. Ameryka jest skierowana na przyszłość, w Polsce wciąż mówi się o przeszłości. Żyjemy marzeniami, że wszystko było wspaniałe i wrócimy do tej wspaniałości. Dla mnie sens ma dzisiejszy dzień. Wstałem, buduję łódkę. Mam jakieś zadanie i je wykonuję. Potem robię następną rzecz. Staram się żyć dniem codziennym. Irlandczycy mają bardzo mądre powiedzenie: Ten kto myśli o jutrzejszym dniu, niech poczeka, aż dzisiejszy dzień się skończy. Żyjemy w epoce konsumpcjonizmu, dużo ludzi odnajduje sens życia w kupowaniu szpargałów i otaczanie się tym wszystkim. Ale widać, że to nie daje satysfakcji do końca. Życie jest sytuacją jednorazową, chyba, że jesteś Hindusem i wierzysz w reinkarnację. Ja nie bardzo.

Kiedyś Michał Urbaniak powiedział mi w wywiadzie, że życie to jazda tramwajem po zakręcie. Masz się czego trzymać, nie wylecisz z zakrętu. Czego pan się w życiu trzyma?

– Żeby nie wpaść w zakręt, być przed zakrętem. Nauczyłem się też nie przywiązywać do rzeczy. I tego się trzymam. Przywiązanie do przedmiotów jest bardzo zgubne. Ich ciężar nakłada się na nas, musimy te przedmioty w jakiejś formie pielęgnować. W dodatku wciąż się boimy, że je stracimy. Staram się być minimalistą, co zresztą w moim środowisku nie zawsze jest mile widziane. Lubimy gromadzić rzeczy, więc minimalizm nie jest w Polsce popularny. Moja zasada to nigdy nie chcieć czegoś za bardzo i nie oczekiwać za dużo. W zasadzie nic nie oczekiwać, wtedy potrafimy docenić niespodzianki od życia.

Co to jest miłość?

– O, to mnie pan zaskoczył. Miłość to jest poczucie bezpieczeństwa. I zaufanie. Ale nie zawsze jest to odwzajemnione. Miłość jest jak wyspa, po której możesz się przejść i wiesz, że nic ci tam nie grozi. Wiesz, że nic nie wyskoczy zza krzaków i ci łba nie oberwie. Myślę, że każdy z nas ma inną wyspę, czasami nawet o tym nie wie, lub nie chce zobaczyć co tam na tej wyspie jest.

Jak się pan znalazł w Chełmie?

– Zupełny przypadek. Do Polski wróciłem piętnaście lat temu. Myślałem o Lublinie, ale Chełm był tańszy. Wydawał mi się miłym miasteczkiem na wschodzie Europy. Zająłem się odkrywaniem wielokulturowości tego miejsca, a szczególnie kultury żydowskiej. Poznałem wspaniałych ludzi i pomogłem założyć stowarzyszenie. To jest dla mnie trochę miejsce straconych szans. Dziś z Chełmem mam bardzo niewiele wspólnego. Dziś, kiedy rozmawiamy, jestem bardziej stepowym koczownikiem, jak te postacie z klasycznych amerykańskich westernów co się pojawiają po to, aby zrobić awanturę, a potem znikają w stronę zachodzącego słońca.

Mieszkam na wsi. Stworzyliśmy w Wolawcach zagrodę edukacyjną, gdzie przyjeżdża młodzież. Może się uczyć rękodzieła, może się uczyć o ekologii, bo mamy tu system akwaponiczny. Ruszyliśmy, miesiąc później pojawiły się pierwsze skutki pandemii, skończyły się wycieczki. Teraz znowu jest powtórka z rozrywki. W tej chwili nasza zagroda jest nieczynna.

O tym systemie akwaponicznym zrobiło się głośno, nie tylko w Chełmie. Że Jan Cudak hoduje sałatę, pod którą pływają ryby?

– To nie tak. Ryby koegzystują z zielenią. Ryby i sałata mają wspólną wodę. Ryby żyją w osobnych zbiornikach, ale woda jest jedna. Sałata rośnie bez ziemi, w wodzie są cenne  składniki. Na koniec zostałem w życiu farmerem.

A skąd szkutnictwo? Buduje pan także łodzie, a nawet na warsztatach uczy ich budowania.

– W dzieciństwie bardzo lubiłem budować modele pływające. Mój wujek, do którego przyjeżdżałem, bardzo kochał pływanie. Dużo czasu z nim na tej wodzie spędziłem. Dopiero teraz zacząłem robić te modele w skali 1:1, buduję łodzie w oparciu o technologię z XIX wieku. To jest piękna sprawa. W przyszłym roku, kiedy sytuacja powinna wrócić do normy, wznawiamy warsztaty szkutnicze dla młodzieży. Młody człowiek sam zbuduje łódkę, uszyje żagiel, postawi maszt, a potem nauczymy go podstaw żeglarstwa. Niedaleko, w Leśniowicach, jest przyzwoity zbiornik i tam będziemy pływać.

Jak się żyje na wsi?

– Ciężko, biednie. Mój sąsiad nie ma bieżącej wody. Nawet nie ma studni, bo wyschła. To są ludzie zapomniani. Trzeba przetrwać z dnia na dzień.

Marzenia?

– Staram się nie mieć marzeń.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Sygnatariusze listu intencyjnego. Intencją jest odbudowa polskich zdolności do produkcji materiałów wybuchowych, w tym prochów strzelniczych
zbrojenia

Polska potrzebuje własnego prochu do amunicji. Pomoże Grupa Azoty

Grupa Azoty będzie współpracowała z Polską Grupą Zbrojeniową, Mesko oraz Agencją Rozwoju Przemysłu. Celem jest rozwój bazy surowcowej i zdolności do produkcji polskiej amunicji. Docelowo chodzi o budowę fabryki nitrocelulozy.

U zbiegu ulicy Nałęczowskiej i alei Kraśnickiej może stanąć 70-metrowy wieżowiec

Ma być najwyższym wieżowcem w Lublinie. Będą negocjacje z inwestorem

U zbiegu Nałęczowskiej i Kraśnickiej może stanąć 70-metrowa wieża - najwyższy budynek mieszkalny na Lubelszczyźnie. Żeby go postawić konieczne będą zmiany planistyczne, bo tak wysokie obiekty w tym miejscu Lublina nie były przewidziane. Co miasto chce uzyskać za ewentualną zgodę? Lista życzeń jest długa.

Torby, na które czekają organizatorzy akcji nie muszą być nowe, ale powinny być w dobrym stanie. Najmilej widziane są te duże, ale tak naprawdę także mniejsze również się przydadzą
Zamość

Wędrujące, używane torby na prezenty. Masz na zbyciu? Oddaj

Z ciekawą inicjatywą wyszła Zamojska Akademia Kultury. Zachęca mieszkańców do przekazywania używanych, ale jeszcze w dobrym stanie toreb na prezenty. Będą w nie pakowane upominki dla potrzebujących.

Powiat puławski ma już projekt budżetu na przyszły rok. Na inwestycje tym razem przeznaczy 37 mln zł, z czego lwia część trafi na drogi oraz dokończenie siedziby puławskiej PSP
Puławy
galeria

Nowy budżet mniejszy od starego. Połowa wydatków trafi na oświatę

Radni powiatu puławskiego otrzymali już projekt budżetu na 2025 rok. Przyszłoroczne dochody mają spaść z ponad 250 do niecałych 240 mln zł. Cięcie czekają również wydatki, zwłaszcza te na inwestycje. Najwięcej pieniędzy pochłonie oświata i wychowanie.

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”
galeria

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”

Dzisiaj obchodzimy Dzień Pracownika Socjalnego. To okazja do uhonorowania najbardziej zasłużonych oraz podjęcia dyskusji o zmianach, których potrzebują osoby wykonujące ten zawód.

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne
zdrowie

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne

Kilka tysięcy mieszkańców prawobrzeżnej części gminy wiejskiej Puławy obecnie pozbawiona jest wody pitnej z wodociągu. Sanepid potwierdza skażenie na ujęciu w Gołębiu, które zaopatruje sześć miejscowości. Samorząd udostępnia mieszkańcom wodę w butelkach.

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina
Lublin
galeria

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina

Na ścianie budynku przy ul. Targowej w Lublinie powstała mozaika „Warunek cudu”. Dzieło autorstwa Ingi Levi nawiązuje do żydowskiego dziedzictwa tej części miasta, przypominając o historycznym znaczeniu ulicy dla społeczności żydowskiej.

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec
wypadek

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec

Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj w Trzebieszowie Pierwsyzm w powiecie łukowskim. 37-letni rolnik obsługiwał rozdrabniacz słomy. W pewnym momencie znalazł się zbyt blisko podajnika. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Edyta Majdzińska najprawdopodobniej będzie dalej prowadzić MKS FunFloor Lubin

Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin): Wierzę w kierunek mojej pracy i wierzę w ten zespół

Przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów najprawdopodobniej nie wywoła burzy w MKS FunFloor. Wydaje się, że Edyta Majdzińska przetrwa ten okres niepokoju.

Kilka lat temu kino Bajka było popularnym miejscem spotkań studentów. Jak jest teraz - zapytaliśmy jego właściciela
magazyn
galeria

Jak radzi sobie lubelskie kino Bajka? "Nie wiem czy przetrwamy"

Po zakończeniu pandemii koronawirusa właściciele kin zauważają zmiany w preferencjach widzów dotyczących sposobu oglądania filmów. Czy mieszkańcy Lublina chętnie odwiedzają lokalne kina? Jak właściciele radzą sobie w nowej rzeczywistości? O sytuacji kina „Bajka” w Lublinie opowiedział nam Waldemar Niedźwiedź.

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Zadaszenie tarasu to praktyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się przestrzenią na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Odpowiednio dobrane chroni przed słońcem, deszczem oraz zapewnia prywatność. W tym artykule przyjrzymy się inspiracjom, jakie można wykorzystać przy wyborze zadaszenia tarasu.

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną przedwczesnej śmierci wśród polskich kobiet. Kluczem do zdrowia jest m.in. regularna mammografia. Będzie ją można zrobić w mobilnym gabinecie, który właśnie przejeżdża przez nasz region.

Czym są kampery i jak działają?

Czym są kampery i jak działają?

Kampery to specjalnie zaprojektowane pojazdy, umożliwiające komfortowe podróżowanie i nocowanie w różnych miejscach. Ich unikalna konstrukcja łączy funkcje samochodu z przestrzenią mieszkalną.

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku
koncert
22 listopada 2024, 18:00
film

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku

Smolik//Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa brytyjskiego songwrittera, który w najbliższy piątek zagra w Świdniku.

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko na drogach. Oblodzenie pojawi się w całym regionie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium