W pierwszym meczu rundy wiosennej Górnik Łęczna zremisował na wyjeździe z Wartą Poznań 1:1. Zielono-czarnych od czwartej z rzędu wygranej w PKO BP Ekstraklasie dzieliły sekundy, ale w końcówce gola dla gospodarzy zdobył bramkarz Adrian Lis. Oto jak niedzielny mecz podsumowali szkoleniowcy obu ekip
Kamil Kiereś, trener Górnika
– Mecz z Wartą oceniam dwutorowo, gdyż prowadziliśmy do 90 minuty i dopiero w doliczonym czasie gry straciliśmy bramkę. W szatni panuje duży niedosyt, bo pozwoliliśmy wyrwać sobie zwycięstwo. Z drugiej strony, jeżeli mam wziąć pod uwagę przebieg całego spotkania to mieliśmy do czynienia ze zdecydowaną przewagą rywali. Do tego od utraty bramki uratował nas VAR, dwukrotnie poprzeczka i raz słupek.
W przerwie podjąłem decyzję o zmianie trzech zawodników. Ciężko nam się grało w środku pola, dlatego chciałem byśmy grali szybciej i efektywniej na bokach. To się sprawdziło. Wiele razy sytuacje miał Krykun, zdobyliśmy bramkę po dośrodkowaniu. Po objęciu prowadzenia chcieliśmy skupić się na obronie. Niestety, zabrakło wyrachowania w ostatnich minutach, aby ukraść kilka cennych sekund, poszukać jakiegoś faulu. Zamiast zachować się inaczej, oddaliśmy piłkę rywalom. Szkoda, że tracimy dwa punkty w doliczonym czasie gry, jednak z przebiegu spotkania ten punkt jest dla nas cenny. Musimy go docenić, a czas pokaże jaką wartość będzie miał na koniec sezonu. Mamy nad czym myśleć w kontekście najbliższego meczu ze Śląskiem Wrocław.
Dawid Szulczek, trener Warty
– Często w naszych ligowych meczach było tak, że traciliśmy bramki w samych końcówkach, teraz było inaczej, bo sami ją zdobyliśmy. Jest to uzależnione w dużej mierze od tego czy dopisze nam szczęście czy pech. Nie ukrywam, że chcieliśmy zdobyć trzy punkty, niestety brakowało nam skuteczności w kilku sytuacjach. Milimetrowy spalony odebrał nam bramkę, dwukrotnie trafiliśmy w poprzeczkę, raz w słupek. Ten wynik trzeba przyjąć na chłodno. Mecz z Górnikiem jest już historią, a my musimy skupić się na kolejnym meczu. Dostałem wiadomość od jednego z moich znajomych, że wybrałem sobie super zawód, w którym to źdźbło trawy, jakiś poślizg czy szalony wypad bramkarza decyduje o mojej przyszłości. To jest to najlepszy komentarz do tego meczu.