Pracownicy Wód Polskich, którzy odławiają martwe małże z brzegów Zalewu Zemborzyckiego w Lublinie, dostaną wsparcie. Do akcji włączą się strażacy z Państwowej Straży Pożarnej oraz żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej – zapowiedział dzisiaj wojewoda lubelski Lech Sprawka.
O tysiącach martwych mięczaków, które od kilku dni woda wyrzuca na brzegi zalewu, pisaliśmy wczoraj. Zjawisko jest masowe - pracownicy Wód Polskich, które administrują zbiornikiem, w ostatni weekend wyciągnęli z wody półtorej tony tych zwierząt.
Co zabija małże?
– Z pierwszych badań prowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, wynika, że są to raczej naturalne przyczyny – mówi wojewoda lubelski Lech Sprawka. – Do tej pory nie zostały zidentyfikowane żadne zanieczyszczenia, które miałyby być w jakiś sposób dopuszczone do zalewu z zewnątrz.
Obecnie najwięcej martwych małży jest w tej chwili po południowej stronie zalewu, w tzw. rękawie w pobliżu ul. Grzybowej. Ich wyławianiem i utylizacją zajmują się pracownicy Wód Polskich, z kolei śnięte ryby, które też pływają w zalewie, ale w znacznie mniejszej ilości, są usuwane przez Polski Związek Wędkarski.
Wędkarze, z którymi rozmawialiśmy nad zalewem, nie pamiętają takiego pomoru. Wielu nie przekonuje też tłumaczenie ichtiologów z Wód Polskich, że może to być „wymiana pokoleniowa” .
– Pamiętam taką sytuację raz, wiele lat temu. Ale nie na tak wielką skalę – mówi wędkarz, który martwe małże w zalewie obserwuje od ok. trzech tygodni.– Z początku były tylko olbrzymy. Wszyscy się tu dziwiliśmy dlaczego padają tylko duże. A dzisiaj widzę, że pojawiły się też mniejsze – mówił nam we wtorek.
W Wojewódzkim Inspektorcie Ochrony Środowiska w Lublinie rozdzwoniły się telefony.
– Zgłoszeń ostatnio mamy bardzo dużo. To pokłosie zatrutej Odry – przyznaje Grzegorz Uliński, kierownik Wydziału Inspekcji WIOŚ.
To właśnie WIOŚ zlecił badania wody z zalewu. Pierwsze 11 sierpnia, drugie w miniony poniedziałek. Potwierdzono tylko podwyższony poziom tlenu – 13 mg na litr (norma to 9 mm – red.), zakwit sinic i glonów. Czysta jest też woda we wpływającej do zalewu rzece.
Na polecenie wojewody w wyławianiu martwych małży mają pomagać strażacy z Państwowej Straży Pożarnej i Wojska Obrony Terytorialnej. Dziś na Zalewie Zemborzyckiem ma się też pojawić dodatkowa łódź z żołnierzami.
– Skuteczne usuwanie martwych zwierząt jest o tyle ważne, by nie zalegały w zalewie, bo ich rozkład powoduje wtórne zanieczyszczenie – tłumaczy Sprawka. – A gdyby się zmienił kierunek wiatru, to mogłyby zostać przekierowane w stronę Słonecznego Wrotkowa.
Na początku lipca „nadmierny wypływ obumarłych szczeżuj wielkich” był przyczyną zamknięcia kąpieliska w Nieliszu w powiecie zamojskim.
Na nasz artykuł zareagował Michał Krawczyk, poseł KO z Lublina. Uderza w Wody Polskie i mówi, że nie ma „za grosz zaufania do tej PiS-owskiej instytucji”. Krawczyk sporządził wystąpienie, w którym domaga się wyjaśnień co do sytuacji w Zalewie Zemborzyckim.
– Czy można było tego uniknąć? Od kiedy dyrekcja Wód Polskich w Lublinie wie o tym, że setki martwych małży codziennie wyrzucanych jest na brzeg Zalewu Zemborzyckiego – mówi polityk.