Nowa podłoga, oświetlenie, wiatrak, fotele, doniczki. Nowy blat, parapety, hydraulika. Salon Fryzjerski „Ewcia” w kamienicy przy ul. Lubartowskiej 24 to czwarty lokal w mieście, który przeszedł „Kreatywną przemianę”.
Udział w programie może wziąć praktycznie każdy właściciel zakładu usługowego z terenu śródmieścia. Zasady są proste – z grupy przedsiębiorców, którzy się zgłoszą w danym roku, urzędnicy wybierają dwa. Wkład własny firmy to 2 tys. zł. Urząd Miasta dorzuca do tego dziesięć razy tyle – 20 tys. zł.
– W tym roku zgłosiło się ośmiu przedsiębiorców – mówi Marcin Kęćko, zastępca dyrektora Wydziału Strategii i Obsługi Inwestorów. – W kolejnych latach będziemy program kontynuować. Chcemy tchnąć trochę życia w przedsiębiorców, którzy już tu są. Im wcale nie jest łatwo. Czasem nie wytrzymują konkurencji z nowymi, którzy wystartowali dzięki dotacjom i dzięki temu mają mniejsze ceny.
Z finansową pomocą miasta swój wygląd kompletnie zmieniły już cztery miejsca – w zeszłym roku sklep z odzieżą damską i wypożyczalnia strojów na ul. Lubartowskiej. A w tym Cerownia Artystyczna na ul. Noworybnej 1 i Fryzjer Męski „Ewcia”, którzy w nowej odsłonie oficjalnie został zaprezentowany wczoraj. Właścicielki – pani Ewy Kobelarz na otwarciu nie było. Obowiązki „pana domu” pełnił Wojciech Januszczyk z Fundacji Krajobrazy, która została zlecenie na „rewitalizację” tego miejsca.
– To nie jest tylko remont – podkreśla Januszczyk. – W tej zmianie wizerunku lokalni przedsiębiorcy biorą czynny udział. Stolarz, szklarz, pan od szyldów to osoby stąd. Potrzebne części i materiały też kupowaliśmy lokalnie.
Dziś w zakładzie koło „Bazaru” dominują najmodniejsze obecnie kolory – biel i szarość. Jedyny kolorowy akcent to stary kaflowy piec pomalowany na czerwono i stojąca na nim dorodna paprotka. Na lustrem pojawiło się hasło: „Chłopcy mają dumę. Mężczyźni mają charakter. Dżentelmeni mają styl”. Na ścianie kilka czarno-białych fotografii. Na zdjęciach chłopcy z ul. Lubartowskiej. A nuż ich koledzy z tego powodu przyjdą się tu strzyc?
– Celowo nie wieszaliśmy tu anonimowych modelek z Paryża na posterach firmy kosmetycznej – podkreśla Januszczyk.