Dwie czerwone kartki, kontrowersje sędziowskie, nagłe zwroty akcji, ale niestety to historia bez happy endu. Polki uległy reprezentacji Czarnogóry 28:30 (14:14) i są jedynym zespołem w Debreczynie z zerowym dorobkiem punktowym. We wtorek na koniec udziału w EHF Euro Biało-Czerwone rywalizować będą z Rumunkami.
Mecz z Czarnogórą zaczęliśmy obroną 5+1, natomiast w ataku trener Arne Senstad nie zdecydował się od razu na grę z wycofaniem bramkarki. Pierwsze cztery gole to dzieło dwóch najsłynniejszych zawodniczek obu ekip – Djurdjiny Jauković i Moniki Kobylińskiej. Warto nadmienić, że między słupkami od początku pojawiła się Adrianna Płaczek, która spotkanie z Węgierkami oglądała z trybun. Jej kilka udanych interwencji przyczyniło się ogromnie do jakże korzystnego stanu 7:4, który zanotowaliśmy już w dziesiątej minucie po szarży Aleksandry Rosiak. Niedługo potem rezerwowa w niedzielę Barbara Zima obroniła rzut karny w wykonaniu bombardierki Jauković, a polscy kibice zaintonowali „Ria Ria, Hungaria”, wzbudzając aplauz wśród miejscowej widowni. Niestety, kolejny fragment w naszym wydaniu był nieco słabszy, a Czarnogórki tuż przed końcem pierwszego kwadransa mogły wyrównać. Ładny atak Aleksandry Tomczyk, która po indywidualnej akcji wyprowadziła Polki na dwa gole przewagi, przyćmiło zdarzenie z 19 minuty, gdy rzut karny wykonywała Magda Balsam. Prawoskrzydłowa trafiła w głowę wysoko skaczącą bramkarkę Kelly Attingre i po wideoanalizie została ukarana czerwoną kartką. - To była moja głupota, inaczej tego nie nazwę, bo potrafię wziąć winę na klatę i przyznać się, kiedy zawaliłam. Nie spodziewałam się, że bramkarka podskoczy, obserwowałam jej zachowanie przy karnych, ale nie powinnam była rzucać w ten sposób. Sądziłam, że dostanę dwie minuty kary, bo Attingre wysoko wyskoczyła, trafiłam ją lekko, miałam wrażenie, że jedna sędzia chciała podjąć taką właśnie decyzję, ale druga zadecydowała o analizie video. Szkoda, że nikt nie chciał sprawdzić mojego karnego z poprzedniego meczu, gdy piłka mogła przekroczyć linię bramkową – podsumowała po meczu Magda Balsam
W kolejnej akcji błąd podania aktywnej Rosiak kosztował nas utratę gola po rzucie na pustą bramkę Dijany Mugosy, znanej w Lublinie z występów w tureckim Ardesen. Pięć minut później ekipa Czarnogóra już prowadziła, ale nie zdołała utrzymać minimalnej przewagi przed zmianą stron.
Druga odsłona zaczęła się od dwóch goli dla ekipy z Bałkanów, ale Polki odpowiedziały czterema trafieniami z rzędu. Martwić mogło natomiast permanentne przegrywanie pozycji na kole i dwa niewykorzystane rzuty karne w tym okresie. Rezerwowa w niedzielę bramkarka Marta Batinović spisywała się doskonale, a Czarnogóra pod koniec trzeciego kwadransa miała znów przewagę dwóch trafień. Trener Senstad, który za krytykowanie orzeczeń duńskich sędzi zobaczył żółtą kartkę, postawił na wycofywanie bramkarki. Właśnie w ten sposób po błędzie kroków Karoliny Kochaniak-Sali obrotowa Tatjana Brnović wyprowadziła rywalki na trzybramkowe prowadzenie. Gdy w 49 minucie lewoskrzydłowa Ivana Pavicević wykorzystała złe podanie Adrianny Górnej, nasze nadzieje na pierwsze punkty w Debreczynie były już tylko iluzoryczne. Szkoda faulu w ataku kapitan Kobylińskiej, gdy Polski grały w przewadze, przegrywając tylko 24:26. Najlepsza zawodniczka naszej ekipy w turnieju, w innym kluczowym ataku podała niedokładnie, a później Biało-Czerwonym zabrakło już czasu na odrobienie strat i musiały się one pogodzić z kolejną porażką.
We wtorek o godzinie 15.30 Polki meczem z Rumunią pożegnają się z mistrzostwami Europy.
Czarnogóra – Polska 30:28 (14:14)
Czarnogóra: Attingre, Batinović – Jauković 8, Grbić 5, Brnović 5, Pletikosić 4, Bulatović 3, Mugosa 2, Ivanović 2, Pavicević 1, Tatar, Godec
Polska: Płaczek, Zima – Kobylińska 6, Rosiak 4, Kochaniak-Sala 4, Uścinowicz 4, Michalak 4, Górna 3, Tomczyk 2, Matuszczyk 1, Balsam, Olek, Urbańska, Nosek, Nocuń.
Sędziowały: Line Hansen i Josefine Jensen (Dania)
Kary: Czarnogóra 16 minut (czerwona kartka dla Jauković z gradacji), Polska – 6 minut i czerwona kartka dla Magdy Balsam za rzut w głowę bramkarki (19 minuta)
Widzów: 1872.
POWIEDZIELI PO MECZU
Adrian Struzik, asystent selekcjonera reprezentacji Polski
- Graliśmy bardzo dobrze, włożyliśmy w ten mecz wiele serca i bardzo chcieliśmy to spotkanie wygrać. Dziewczynom należą się brawa za taką walkę. Sytuacja z 19 minuty i czerwona kartką dla Magdy Balsam jest dla mnie bezdyskusyjna, bo przepis mówi wyraźnie o rzucie na głowę.
Daria Michalak
- Jestem niesamowicie smutna i rozczarowana. Czułyśmy od początku, że możemy wygrać to spotkanie. Narzuciłyśmy swoje warunki, to rywalki odczuwały stres i musiały nas gonić. Jest mi bardzo przykro, bo czułam że to nie tylko mój dobry dzień, ale całego zespołu. Popełniłyśmy jednak za dużo błędów w obronie, gdzie karała nas Tatjana Brnović, bardzo doświadczona zawodniczka. Jestem zdania, że każdy błąd da się naprawić, należy walczyć do końca i starałyśmy się tak zrobić. Mam do siebie żal, że nie udało się nam zachować zimnej głowy w kluczowych momentach spotkania, gdy ważyły się jego losy. Jeśli nie radzimy sobie w pojedynkę z rywalem, druga zawodniczka musi zawsze przyjść do pomocy. Wierzyłam, że wygramy ten mecz.
Grupa I
1. Węgry 4 8 126:95
2. Francja 4 8 127:97
3. Czarnogóra 4 4 100:110
4. Rumunia 4 2 104:117
5. Szwecja 4 2 108:113
6. Polska 4 0 96:129
wtorek, 10 grudnia: Rumunia - Polska * Węgry - Francja * Szwecja - Czarnogóra.
Grupa II
1. Norwegia 3 6 91:71
2. Dania 3 4 89:79
3. Holandia 3 4 76:75
4. Słowenia 3 2 82:84
5. Niemcy 3 2 80:86
6. Szwajcaria 3 0 82:105
Poniedziałek, 9 grudnia: Szwajcaria – Holandia * Norwegia – Niemcy * Dania - Słowenia