Nie tak miał wyglądać pierwszy odcinek „świętej wojny” w tym sezonie. MKS FunFloor musiał uznać wyższość mistrzyń Polski Zagłębia Lubin po porażce 21:29.
Już od pierwszego gwizdka było jasne, że to będzie bardzo trudny wieczór dla drużyny Moniki Marzec. Już po ośmiu minutach gry przyjezdne prowadziły 4:0, a trenerka gospodyń poprosiła o pierwszą przerwę.
Ta na niewiele się jednak zdała, bo MKS miał olbrzymie problemy zarówno w obronie, jak i ataku. „Miedziowe” bez problemów radziły sobie w sytuacjach jeden na jeden i zdobywały kolejne bramki. A lublinianki musiały się mocno napracować, żeby pokonać świetnie dysponowaną Monikę Maliczkiewicz.
W kolejnych fragmentach meczu tablica wyników pokazywała rezultat 1:5, czy 3:9. Po 20 minutach miejscowe poprosiły o drugi czas. Znowu efektów jednak nie było, bo na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 6:13. Trzeba jednak przyznać, że mistrzynie Polski były wyraźnie lepsze.
Wielu kibiców w tym momencie obawiało się, że losy spotkania są praktycznie rozstrzygnięte. Kapitalną partię po stronie ekipy z Lubina rozgrywały: Emilia Galińska i Katarzyna Kochaniak-Sala, które były nie do zatrzymania. A Maliczkiewicz w pierwszej części zawodów zaliczyła aż... 15 udanych interwencji.
Pierwsze minuty po zmianie stron to trzy bramki Zagłębia i tylko jedna MKS. Później, niby podopieczne trener Marzec lepiej radziły sobie w ofensywie, ale nie potrafiły zbliżyć się do rywalek. W efekcie, oglądaliśmy wymianę ciosów, a zwycięsko wyszły z niej zawodniczki Bożeny Karkut.
MKS FunFloor Lublin – Zagłębie Lubin 21:29 (6:13)
MKS: Gawlik, Wdowiak, Sarnecka – Achruk 7, Płomińska 5, Roszak 6, Szynkaruk 1, Noga 2. Kary: 6 min.
Zagłębie: Maliczkiewicz, Zima – Galińska 10, Kochaniak-Sala 6, Michalak 4, Drabik 4, Matielli 2, Górna 2. Kary: 10 min.
Sędziowali: Bartosz Leszczyński, Marcin Piechota (Płock)