Szczypiornistki Perły trafiły do piekielnie trudnej grupy. Mistrzynie Polski zagrają z ekipami z Rosji, Danii oraz Rumunii
Rostów-Don, Team Esbjerg oraz CSM Bukareszt – to rywale MKS Perła Lublin w fazie grupowej Ligi Mistrzyń. Zajęcie innego miejsca niż ostatnie graniczy z cudem, a wywalczenie chociaż jednego punkciku będzie już olbrzymim sukcesem mistrzyń Polski.
Lublinianki mogą grać bez jakichkolwiek obciążeń, bo i tak ostatni zespół z każdej z grup Ligi Mistrzyń trafi do fazy grupowej Pucharu EHF. Tam powinno być już dużo łatwiej, bo rywale są mniej wymagający.
– W Lidze Mistrzyń nie ma łatwych grup. Czeka nas wymagający i bardzo trudny logistycznie sezon, ale to będzie bezcenna lekcja dla wszystkich. Wiadomo, że nie jesteśmy faworytem, choć cieszymy się, że jako mistrzynie kraju sprawdzimy się na tle innych mistrzów i świetnych drużyn. Kluczowe będzie to, żeby się zgrać przed sezonem, bo w składzie mamy parę nowych twarzy. Zmierzymy się z najlepszymi piłkarkami świata, ale w naszym zespole też występują zawodniczki, które grają na najwyższym światowym poziomie.
Dlatego przystąpimy do fazy grupowej z chęcią pokazania się z jak najlepszej strony. Najważniejsze, że podchodzimy do tych rozgrywek bez presji, która czasami ucina skrzydła. Trzeba grać swoje i realizować założenia taktyczne. Na pewno powrót klubu do Ligi Mistrzyń przyniesie wiele doświadczeń – mówi klubowej stronie Kristina Repelewska, kierownik Perły.
Wiadomo, że w październiku i w listopadzie w hali Globus lubelscy kibice będą mogli oglądać całą plejadę gwiazd światowego szczypiorniaka. Wprawdzie dokładny terminarz jeszcze będzie ustalany, ale wiadomo już, że faza grupowa rozpocznie się 4-6 października, a Perła zagra wówczas na wyjeździe z rosyjskim Rostów-Don.
W dniach 11-13 października do hali Globus zawita duński Esbjerg. To zespół, który w poprzednim sezonie dotarł do finału Pucharu EHF, gdzie przegrał z węgierskim Siofokiem. Dunki wracają do Ligi Mistrzyń po dwuletniej przerwie. W sezonie 2016/2017 przygodę z najważniejszymi rozgrywkami na Starym Kontynencie zakończyły na drugiej fazie grupowej. Liderką Esbjergu jest Holenderka Estavana Polman, wielokrotna medalistka mistrzostw Europy i świata. Warto dodać, że 27-latka prywatnie jest związana ze słynnym holenderskim piłkarzem Rafaelem van der Vaartem. Na kolejne spotkanie w hali Globus kibice w Lublinie będą musieli poczekać do pierwszych dni listopada. Wówczas Perła podejmie CSM Bukareszt.
Rumuńska ekipa to etatowy uczestnik Ligi Mistrzyń i jej zwycięzca z sezonu 2015/2016. Ostatnio CSM miało gorszy rok, bo przygodę z elitą zakończyło na ćwierćfinale. Cristina Neagu i jej koleżanki są jednak głodne rewanżu, więc w tej edycji powinny być naprawdę mocne. Ostatnim zespołem, który przyjedzie do Lublina będzie Rostów-Don. Ta drużyna jest pełna gwiazd rosyjskiego szczypiorniaka. Największe z nich to Anna Wiachirewa i Polina Kuzniecowa. Rostów regularnie dochodzi do Final Four Ligi Mistrzyń, a w ostatnim sezonie decydujący o triumfie mecz z Gyori przegrał różnicą zaledwie jednej bramki.
To zestawienie tylko pokazuje, że Perłę czeka jesienią piekielnie trudne zadanie. Na razie klub dokonał trzech wzmocnień. Ciężko jednak nazwać przyjście Valentiny Blażević, Joanny Gadziny czy Aleksandry Olek transferami, dzięki którym można zawojować Ligę Mistrzyń. To solidne wzmocnienia, ale w kontekście walki o mistrzostwo Polski. Na grę w elicie trzeba dużo większych nazwisk. One jednak sporo kosztują, a zasoby finansowe Perły są, w porównaniu z rywalami grupowymi, bardzo skromne.