Podopieczni Davida Dedka w Zielonej Górze zmierzą się ze Stelmetem Enea BC, aktualnym liderem rozgrywek
Pierwsza połowa sezonu zasadniczego była dla „czerwono-czarnych” świetnym okresem. Wygrali w tym czasie aż 11 z 15 spotkań, a w wielu z nich grali naprawdę efektowny basket. Nic dziwnego więc, że królują w statystykach indywidualnych – Brynton Lemar jest ósmy w rankingu najlepszych strzelców, Jimmie Taylor to drugi zbierający EBL, a Tweety Carter jest szósty w zestawieniu najlepiej podających. Ważniejszy jest jednak fakt, że Start ma realne szanse na medal mistrzostw Polski, czwarty w swojej długiej historii.
Tego tematu jak ognia unika jednak David Dedek. – W tym roku zmieniliśmy nasze podejście do gry w koszykówkę. Przez dwa lata z rzędu mówiliśmy, że naszym celem jest awans do fazy play-off i na koniec sezonu zasadniczego zawsze nam czegoś brakowało, aby dostać się do najlepszej ósemki. Teraz interesuje nas tylko najbliższy mecz. Nie zawracamy sobie głowy tabelą czy turniejem Pucharu Polski. Chcemy grać dobry, zespołowy basket. Każdy z moich zawodników pokazał już, że ma charakter i potrafi schować do kieszeni własne ambicje na rzecz dobra zespołu – tłumaczył David Dedek zagadnięty przez jednego z dziennikarzy podczas konferencji prasowej po meczu z Astorią Bydgoszcz.
Żurnaliści jednak żyją z gdybania, dlatego warto przeanalizować obecną sytuację Startu u progu rozpoczęcia się rundy rewanżowej. Trzeba jasno podkreślić, że realną szansę na walkę o medale daje Startowi dopiero zajęcie trzeciego miejsca na koniec sezonu zasadniczego. Ono najprawdopodobniej pozwoli w pierwszej rundzie play-off uniknąć jednej z potęg, do których trzeba zaliczyć Stelmet, Polski Cukier Toruń, Anwil Włocławek oraz Asseco Arka Gdynia. Wprawdzie w pierwszej rundzie Start ograł zarówno ekipę z Zielonej Góry, jak i Włocławka, to można śmiało przypuszczać, że w play-off te drużyny nie pozwolą sobie na takie wpadki.
Aby jednak utrzymać wysoką pozycję, Start musi regularnie wygrywać z ekipami spoza tzw. Wielkiej Czwórki oraz liczyć na potknięcia potęg, które w większości są jeszcze zaangażowane w europejskie puchary. W tym gronie wyjątkiem jest tylko Asseco, które już odpadło z rozgrywek EuroCup.
Start rozpoczyna rundę rewanżową od meczu w Zielonej Górze. Stelmet Enea BC to w tej chwili chyba najmocniejszy zespół w całej EBL. Podopieczni Żana Tabaka legitymują się fantastyczną serią 12 zwycięstw z rzędu na krajowym podwórku, a do tego we własnej hali jeszcze nie przegrali. Dodatkowo, nieźle radzą sobie w rozgrywkach VTB, gdzie toczą wyrównane boje z potęgami z Rosji, Kazachstanu czy Estonii. W pierwszej rundzie to jednak Start był lepszy i w hali Globus wygrał 84:79, a bohaterem tamtego spotkania był Lemar, który zdobył 23 pkt.
Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 17.30, a bezpośrednią relację z niego przeprowadzi Polsat Sport News.