– Najkorzystniej mieć apteczkę firmową, taką kupioną w aptece. Ona zawiera to co istotnie jest potrzebne. Nie musi to być wcale torebka opatrzona czerwonym krzyżykiem – może nią być jakikolwiek pojemnik, w którym umieścimy materiały opatrunkowe. Jednak trzeba do niego co jakiś czas zajrzeć i sprawdzić daty ważności na farmaceutykach czy nie są przeterminowane.
• Co powinniśmy znaleźć w apteczce jeśli już zdecydujemy, że jest ona potrzebna?
– Kiedyś woziło się w niej krople na żołądek i jodynę, która się wylewała, jakieś pigułki i plastry. Dziś odchodzi się od tego. Wysokie i zmienne temperatury w aucie, przekroczone terminy ważności powodowały, że leki psuły się i nie nadawały do użytku, a nawet mogły spowodować zatrucie. Nawet leżący na tylnej szybie przylepiec ulegał uszkodzeniom. Tam powinien być bandaż z materiałem sterylnym, środki do opatrunku uciskowego, bandaż elastyczny, rurka ustno-gardłowa, maseczka do sztucznego oddychania, rękawiczki jednorazowe.
• I tylko tyle?
– Jeśli ktoś się zdecyduje na udzielenie pierwszej pomocy, to wystarczy. Podawanie jakichkolwiek leków na miejscu wypadku może być zawsze ryzykowne – lekarstwa mogą nawet zaciemniać obraz stanu, w jakim chory rzeczywiście się znajduje, mogą się nałożyć na zaburzenia spowodowane urazem.
• Boimy się udzielać pierwszej pomocy.
– Dlatego, że nie umiemy. Obawiamy się, że możemy zrobić komuś krzywdę, oraz obawiamy się o swoje zdrowie. Ja to rozumiem. Kontakt z wydzieliną poszkodowanego lub z jego krwią to ogromny czynnik psychiczny hamujący. Ciekawe, że nie mamy takich obaw jeśli idzie o osobę bliską, o kogoś z rodziny. Ale udzielający pomocy też myśli o własnym zdrowiu i to jest w pewien sposób uzasadnione.
• Co możemy zrobić bez strachu?
– Przynajmniej ułożyć poszkodowanego tak, by mógł swobodnie oddychać. Udrożnić drogi oddechowe, położyć na boku z jedną nogą zgiętą w kolanie, a nawet przytrzymać go w takim ułożeniu, pilnować żeby język nie utrudniał oddychania.
• Wyciągać ofiarę z samochodu czy nie?
– Bezpieczniej nie wyciągać, chyba że jest zagrożenie wybuchem. Możemy bowiem spowodować uraz kręgosłupa lub powiększyć uraz kończyn – jeśli taki istnieje. Trzeba zabezpieczyć ofierze dostęp powietrza i obserwować jej stan.
• A jeśli ktoś jest nieprzytomny, to ostatecznie nie dowiemy się, czy ma mrowienie w kończynach wskazujące na jakiś uraz lub czy boli go złamana noga?
– Jeśli poszkodowany jest nieprzytomny, sprawdzamy czy oddycha i czy tętno jest wyczuwalne. Tętno możemy sprawdzić na dużych naczyniach szyjnych lub skroniowych – wystarczy przyłożyć w tych miejscach palce. Jeśli tak jest, też pilnujemy by nie zapadał się mu język, aby miał dostęp powietrza i czekamy na przyjazd karetki.
• Jak dziś reagujemy na krwotok. W wyposażeniu apteczki nie ma żadnych opasek gumowych?
– Dziś zakłada się tzw. opatrunek uciskowy, czyli tampon uciskający na miejsce krwawienia. Tego miejsca nie powinno się przemywać, nie nakładać nowych tamponów, a najwyżej na stary dokładać kolejny jeśli tamten przemaka. Medycyna poczyniła postępy, nasza wiedza o tym, jak najbardziej skutecznie udzielać pomocy też jest inna niż kilka lat temu i dlatego powinniśmy według niej postępować.