Tak drogiego, długiego weekendu nie było od kilku lat. Benzyna przekroczyła magiczną granicę 5 złotych za litr i nie zanosi się, że będzie taniej.
Po drogich świętach czeka nas jeszcze droższa majówka. Kierowcy z niepokojem obserwują rosnące ceny paliw, szczególnie benzyny. – Jest coraz drożej. Czekam, co w tej sprawie zrobi rząd, który ma spore możliwości zmniejszenia obciążeń podatkowych – mówi Jerzy Tkaczyk, kierowca z Lublina.
Wyższe ceny paliw to efekt rosnących notowań ropy naftowej oraz wielkiej polityki, m. in. decyzji USA o wstrzymaniu importu tego surowca z Iranu.
Warto przypomnieć, że 55 proc. ceny benzyny to różnego rodzaju podatki, w tym opłata emisyjna wprowadzona przez rząd PiS na początku tego roku. A premier Mateusz Morawiecki szuka teraz pieniędzy na spełnienie obietnic wyborczych. – Dlatego nie spodziewam się, że rząd zmniejszy obciążenia fiskalne – dodaje Jerzy Tkaczyk.
Warto obserwować ceny paliw na poszczególnych stacjach. Są już dostępne aplikacje na telefon. Regułą jest jednak, że najtańsze są tzw. stacje marketowe. Nie zawsze jednak opłaca się jechać na drugi koniec miasta, aby zatankować o kilka, kilkanaście groszy taniej.
W środę na stacji Auchan w Lublinie za litr 95 trzeba było zapłacić 5,04 zł, za litr ON – 5 zł. Na Orlenie przy Głębokiej w Lublinie analogicznie paliwa kosztowały – po 5,22 zł (95 i ON), Circle K (Al. Tysiąclecia, Lublin) – 5,16 zł i 5,22 zł, BP (Północna) – 5,15 zł i 5,12 zł, Shell (Prusa) – 5,20 zł i 5,30 zł.