Przepisy bez zmian
Unia to nie wielki potwór, wtrącający się w każdy zakątek życia, w tym w przepisy o ruchu drogowym. Według konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym, znakach i sygnałach z 1968 roku, określone są tylko podstawowe zasady ruchu drogowego, czyli pierwszeństwo z prawej (wyjątek UK), pierwszeństwo pieszego na przejściu czy znaczenie sygnałów świetlnych. Natomiast każdy kraj indywidualnie określa maksymalną prędkość dopuszczalną, zawartość alkoholu we krwi (choć mówi się coraz głośniej o wprowadzeniu jednolitej regulacji we wszystkich krajach - 0,2 promila) oraz inne bardziej szczegółowe regulacje.
Prawdopodobnie jednak możemy spodziewać się obniżenia prędkości w terenie zabudowanym, z 60 do 50 km/h. Jest to jednak postulat już od dawna podnoszony w kraju, i to bez związku z nasza akcesją do UE. Kierowcy ciężarówek po naszym wejściu do wspólnoty będą musieli mieć zamontowane boczne fartuchy, zapobiegające dostaniu się pieszego pod koła.
Polskie \"prawko” - od Bugu aż po Portugalię
Po wejściu do UE nie będzie wymiany praw jazdy, tablic rejestracyjnych czy dokumentów samochodu. Nasze papiery oraz kategorie uprawnień są zgodne z normami europejskimi. Gdybyśmy jednak zapragnęli na czas dłuższy opuścić Macierz, np. za chlebem, i osiedlić się w jednym z państw "starej” unii wówczas będziemy mogli, ale nie musieli, wymienić nasze prawo jazdy. Polskie dokumenty, po akcesji, można będzie bez problemów (czytaj egzaminu) wymieniać na narodowe. Nie powinno być z tym żadnego problemu.
Łatwiej z ubezpieczeniami
Prawdopodobnie po naszym wejściu do unii rynek ubezpieczeń komunikacyjnych będzie znacznie większy. Bynajmniej nie wzrośnie gwałtownie liczba klientów, lecz mogą się pojawić nowe firmy oferujące tańsze ubezpieczenia. Obecnie w Polsce działa blisko 50 towarzystw ubezpieczeniowych, operujących w sektorze motoryzacji. Po naszym wejściu do UE będziemy mogli korzystać z oferty firm i brokerów, działających we wspólnocie, ale których w Polsce jeszcze nie ma. Owe firmy dysponują całym pakietem polis, które w efekcie mogą przynieść tańsze ubezpieczenia. Minus - to brak sieci warsztatów likwidujących szkody oraz punktów zawierania umów.
Boom u dealerów?
W poszczególnych państwach unii ceny aut są zróżnicowane. Niemcy kupują w Holandii, Danii, Finlandii czy Grecji, gdzie auta są najtańsze. Podobnie czynią obywatele Austrii i Wielkiej Brytanii - gdzie samochody są najdroższe. Prawdopodobnie dealerzy z rejonów graniczących z Niemcami mogą liczyć na zwiększoną sprzedaż po naszym wejściu do unii. My natomiast spodziewajmy się podwyżek cen nowych samochodów, na zasadzie równania w górę. Warto zatem już dzisiaj pomyśleć o kupnie nowego auta, by uniknąć przyszłorocznych podwyżek. Warto też zapamiętać, że auto kupione w Polsce posiada gwarancję w całej Zjednoczonej Europie, na tych samych warunkach.
Kilka marek w jednym salonie
W unii od października, u nas od 1 lutego 2004 roku - te magiczne daty budzą trwogę u wielu, a u wielu rozpalają nadzieję. Chodzi tu o słynną regulacje, według której dealer będzie mógł sprzedawać kilka marek samochodów. Ma to ułatwić życie klientom, którzy pod jednym dachem będą mogli porównać kilka marek samochodów. To jest oczywiście teoria. Nie wiadomo czy zostanie wprowadzona w życie, bo wielcy producenci aut już szykują pewne rozwiązania utrudniające ten sposób sprzedaży nowych samochodów.
Dość istotnie zmienią się przepisy serwisowe. Według unijnych regulacji do naprawy samochodów, nawet na gwarancji, będzie można używać tzw. podróbek, o ile będą takie same jak oryginały pod względem jakości. Może to przynieść potanienie usług serwisowych nawet o 40 proc.
Będzie taniej za auta z Azji i Ameryki
Sympatycy aut z Azji i Ameryki już zacierają ręce. Od 1 maja 2004 roku zmieniają się w Polsce stawki celne. I tak cła na auta azjatyckie i amerykańskie np. japońskie spadną z 35 do 20 proc., zaś na części zamienne z 15 na 4,5 proc.
Zmienią się także przepisy dotyczące importu samochodów używanych. Zniknie podatek VAT, pozostanie jednak podatek akcyzowy. Nie wiadomo tylko jakiej wysokości.
Przed nami zatem niezwykle ciekawy okres. Pożyjemy, zobaczymy...