Trzynaście osób zamieszanych w wyłudzanie odszkodowań dzięki sfingowanym stłuczkom zatrzymała wczoraj lubelska policja. To już druga taka afera wykryta na Lubelszczyźnie w ostatnim czasie.
Zaczynało się od znalezienia przez organizatorów procederu właściciela samochodu, który za odpowiednie wynagrodzenie zgadzał się na wykorzystanie jego auta do upozorowania stłuczki. W krótkim czasie, w umówionym wcześniej miejscu, dochodziło do kolizji. Uderzane były najczęściej drogie samochody, jak BMW, sportowe audi TT czy terenowy mitsubishi pajero. Na miejsce wzywano nawet policję, która dokumentowała przebieg zajścia i wymierzała sprawcy mandat.
Właściciele uszkodzonych samochodów w ciągu najwyżej kilku dni występowali o odszkodowanie. Ściągano je z polis OC rzekomych sprawców stłuczki. Ci ostatni niekiedy mieli ubezpieczenie AC, dzięki czemu wyłudzali odszkodowania także za uszkodzenie własnych aut.
– Niektóre samochody uczestniczyły nawet w kilku stłuczkach – dodaje prokurator Maj. – Wyłudzone odszkodowania wahały się od kilkunastu tysięcy do nawet 70 tys. zł.
We wczorajszej akcji brało udział kilkudziesięciu funkcjonariuszy z Centralnego Biura Śledczego, którzy rano pojawili się w mieszkaniach podejrzanych. Zaskoczonych mężczyzn dowieźli na przesłuchania do Wydziału do spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Śledztwo w tej sprawie było prowadzone od połowy ub. roku. Prokuratorzy nie ukrywają, że ma charakter rozwojowy i zapowiadają dalsze zatrzymania. Niektórym osobom poza oszustwem zarzucono również udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Po przesłuchaniach miały zapaść decyzje, czy prokuratura wystąpi do sądu z wnioskami o ich aresztowanie.