Motor ciągle może zakończyć sezon na podium. A wtedy dwa mecze barażowe o awans zostaną rozegrane w Lublinie. W ramach ostatniej kolejki musi jednak wygrać na wyjeździe z Wisłą Puławy (niedziela, godz. 12.30). A do tego liczyć na potkniecie Ruchu Chorzów. W przypadku porażki drużyna Marka Saganowskiego może jednak wylądować na piątej pozycji.
Wisła tak naprawdę nie ma już o co grać. To, czy zajmie 10, 12, czy 14 miejsce nie ma większego znaczenia. Dużo więcej do stracenia mają na pewno żółto-biało-niebiescy. Z jakim nastawieniem do derbów podejdą piłkarze trenera Saganowskiego?
– Wyjdziemy zespołem najsilniejszym w danym dniu. Będziemy chcieli wypróbować kilka wariantów, dlatego mogą nastąpić małe zmiany, jeżeli chodzi o pozycje zawodników. Jedziemy jednak do Puław po trzy punkty. Minimum, które nas interesuje to czwarte miejsce. Spróbujemy jednak różnych rozwiązań taktycznych, patrząc na to, z kim możemy się spotkać w pierwszym spotkaniu barażowym – zapewnia szkoleniowiec Motoru.
A jak ocenia rywala? – To zespół dobrze zorganizowany i nieprzewidywalny. Ostatnio z Siedlcami wygrywał 3:0, a pozwolił sobie strzelić trzy bramki. Utrzymali się już w lidze, ale mają w składzie dużo młodzieży i ciekawych zawodników. My chcemy przypieczętować czwarte miejsce, a przy dobrym układzie powalczyć o trzecie – wyjaśnia „Sagan”.
Wiadomo, że goście nie będą mogli skorzystać z kontuzjowanego Jakuba Koseckiego. Do gry gotowa jest jednak reszta zespołu także Bartosz Zbiciak. Po pauzie za kartki do składu wraca również Filip Wójcik.
Wydaje się, że trzeci Ruch i piąte obecnie Wigry mają łatwiejszych rywali. „Niebiescy” podejmują Hutnika Kraków, a ekipa z Suwałk gra u siebie z innym spadkowiczem – Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Mecze rywali ze strefy barażowej niespecjalnie będą jednak interesowały żółto-biało-niebieskich.
– W żadnym wypadku nie będziemy przekazywać chłopakom wieści z innych boisk. Nie zwracamy na to uwagi, martwimy się o swój wynik i nic nie może nas rozpraszać. Oczywiście, szukamy słabych punktów przeciwników, ale głównym mottem mojej działalności odkąd jestem w Lublinie jest to, żebyśmy grali swoje – zapewnia trener Saganowski.
A czego można się spodziewać po Wiśle?
– Na pewno do derbów podejdziemy na spokojnie. Wiadomo, że to ostatni mecz sezonu. Chcielibyśmy jednak pożegnać się z naszymi kibicami zwycięstwem. Chcemy cieszyć się grą i zrobić wszystko, żeby pokonać Motor. A przy okazji odegrać się na nich za nasze pierwsze spotkanie, w którym chociaż prowadziliśmy, to przegraliśmy 1:4. Wiemy, że możemy popsuć plany rywalom, którzy starają się o trzecie miejsce. My mamy jednak swoje ambicje. Utrzymanie, to był plan minimum. Patrząc na zdobycze punktowe drużyn, które znalazły się w szóstce, to mogliśmy się pokusić o to, żeby być w tej czołówce. Pozostaje nam teraz godnie pożegnać ten sezon, a w przyszłym powalczyć o coś więcej – mówi Krystian Puton.
I dodaje, że ostatni występ w Siedlcach będzie dodatkową motywacją, żeby powalczyć z Motorem o trzy punkty. – Wiadomo, że rzadko się zdarza, żeby nie wygrać spotkania, w którym prowadzi się 3:0. I to w drugiej połowie. Nam się to przydarzyło ostatnio przy okazji meczu z Pogonią. Przekonaliśmy się, że trzeba cały czas być skoncentrowanym, bez względu na to, jak wysoko się prowadzi. Mam nadzieję, że to będzie dla nas dodatkowy argument, żeby pozytywnie zakończyć ten sezon – dodaje pomocnik Wisły.
Trzeba dodać, że gospodarze będą musieli sobie radzić bez swojego najlepszego strzelca – Carlosa Daniela. Autor 10 bramek w tym sezonie zagrał w Siedlcach dopiero w końcówce, ale zdążył złapać czwartą żółtą kartkę i czeka go przymusowa pauza. A jeżeli ktoś spodziewał się występu innego zawodnika z Portugalii – Pedro Gaio, to też nic z tego nie będzie. Obrońca nadal ma problemy ze zdrowiem i ćwiczy indywidualnie.
I przyznaje, że nie ma też żadnego „ulubionego” przeciwnika, z którym chciałby zagrać w barażach. – Kluczowa będzie dyspozycja dnia, a czy będzie to Lech II Poznań, czy Radunia lub Wigry? To nie ma znaczenia. Teraz interesuje nas tylko Wisła Puławy. Zdajemy sobie sprawę, że w poprzednim sezonie awans wywalczyły drużyny, które zajmowały szóste miejsca. Staramy się brać wszystko pod uwagę. Powtarzam jednak, że najważniejszy jest mój zespół i zawodnicy, których wybierzemy, żeby dali radę mentalnie udźwignąć najbliższe mecze i żeby grali tak, jak zaplanujemy. To będą ważne spotkania finałowe, ale z drugiej strony po to się pracowało 1,5 roku, żeby w tych meczach wystąpić. Musimy to traktować jako nagrodę i trzeba się pokazać z jak najlepszej strony – dodaje opiekun Motoru.