Piłkarze Motoru znowu staną przed szansą powrotu na pierwszoligowe boiska, na których ostatnio występowali w sezonie 2009/2010. W niedzielę o godz. 15.30 w finale baraży o awans zagrają w Olsztynie ze Stomilem.
W Lublinie nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza niż zwycięstwo drużyny Goncalo Feio. Żółto-biało-niebiescy wyglądają na zespół, który potrafi wychodzić z największych opresji.
Już w poprzednią niedzielę byli blisko zakończenia sezonu, ale w końcówce meczu z Polonią Warszawa gol Rafała Króla dał im szóste miejsce. A w środę, przy okazji starcia z Kotwicą Kołobrzeg w czwartej minucie doliczonego czasu gry nadzieje na awans przedłużył Piotr Ceglarz. Motor w dogrywce przechylił szalę na swoją stronę i drugi raz z rzędu zagra w finale baraży. Przed rokiem dwa wyjazdy mocno dały się drużynie we znaki i ostatecznie w Chorzowie górą był Ruch. Czy tym razem uda się pokonać decydującą przeszkodę mimo dużego zmęczenia?
Nie ma co ukrywać, że Stomil będzie bardziej wypoczęty. W środowym półfinale grał z Wisłą Grupa Azoty u siebie i wygrał 3:1. W niedzielę znowu będzie miał atut swojego boiska. Lublinianie w niedzielę występowali za to w Warszawie, w poniedziałek ruszyli w podróż do Opalenicy, a we wtorek do Kołobrzegu. Teraz znowu spędzą kilka ładnych godzin w autokarze, a mają też w nogach 120 minut. Co więcej, trener Feio będzie musiał dokonać kilku zmian w składzie. W finale nie będzie mógł skorzystać z dwóch podstawowych zawodników. Czwarte żółte kartki w Kołobrzegu obejrzeli: Kacper Wełniak i Ceglarz.
Na dodatek w Olsztynie drużyna Szymona Grabowskiego przegrała w tym sezonie tylko dwa mecze: w sierpniu z KKS Kalisz (0:1) i kilka tygodni temu z Wisłą (0:3).W bezpośrednich pojedynkach Motoru ze Stomilem wygrywali gospodarze. Żółto-biało-niebiescy pokonali u siebie rywali 1:0, a na wyjeździe musieli się pogodzić z porażką 1:2.
– Zarówno Kotwica, jak i my mogliśmy wygrać. Bardzo cieszymy się, że to my gramy dalej. Jestem dumny, że gram w drużynie, która walczy do końca i nigdy się nie poddaje. Ja czwartą kartką wykluczyłem się z finału, ale wierzę w to, że awansujemy w tym sezonie do pierwszej ligi – powiedział po spotkaniu w Kołobrzegu Piotr Ceglarz.
Wydaje się, że sporo atutów jest po stronie Stomilu, ale Rafał Król i spółka nie raz udowodnili już, że radzą sobie nawet w beznadziejnych sytuacjach. W niedzielę będą mieli też asa w rękawie – wsparcie swoich kibiców. W środowym półfinale fanów z Lublina zabrakło, ale można być pewnym, że w niedzielę pojawią się w Olsztynie i zrobią wszystko, żeby pomóc swoim pupilom w wywalczeniu upragnionego awansu na zaplecze ekstraklasy.
Transmisję w finału baraży zapowiada TVP Sport i portal sport.tvp.pl.