Po efektownym zwycięstwie z GKS Bełchatów piłkarze Motoru wybierają się do Wronek. W sobotę o godz. 13 zagrają tam z drugim zespołem Lecha Poznań
Żółto-biało-niebiescy w starciu z „Brunatnymi” nie zachwycali przez 45 minut. W drugiej odsłonie zdominowali jednak przeciwnika i zawody kończyli w bardzo dobrych humorach, po wygranej 4:0. Brzmi znajomo? Powinno, bo nie tak dawno temu piłkarze Marka Saganowskiego zagrali słabo w pierwszej połowie meczu z Hutnikiem Kraków, a po przerwie szybko rozstrzygnęli losy zawodów i pokonali rywali 3:0.
Kibice mieli nadzieję, że to początek dobrej serii i że drużyna łapie wiatr w żagle. Niestety, kolejne występy nie były zbyt udane i to delikatnie mówiąc. Aż do drugiej połowy meczu z Bełchatowem. Czy tym razem Motor wyciągnie wnioski i jednak pokaże lepszą piłkę dłużej? Przekonamy się w sobotę. Rywal na pewno nie ułatwi jednak zadania.
Tym bardziej, że trudno powiedzieć na sto procent, z jakim zespołem tak naprawdę zmierzą się lublinianie. Skoro pierwsza drużyna „Kolejorza” swoje spotkanie rozgrywa dopiero w niedzielę, to wydaje się, że posiłków z ekstraklasy raczej nie będzie. Tak czy siak, goście spodziewają się jednak trudnej przeprawy. W poprzednim sezonie w rywalizacji tych ekip padł zaledwie jeden gol. Na Arenie gospodarze wygrali 1:0, a we Wronkach padł bezbramkowy remis.
– Rywal ma dwie twarze ze względu na to, że drużyna jest przeplatana zawodnikami doświadczonymi i młodymi. Kwestia pracy w drugim zespole jest specyficzna, bo sporo zależy od tego, jak postąpi pierwsza drużyna. Czekaliśmy długo na termin tego meczu. Pierwotnie mieliśmy zagrać w niedzielę, ale ostatecznie zmierzymy się w sobotę. Pytanie, z kim tak naprawdę zagramy? Patrzymy przede wszystkim na siebie i szykujemy się strukturalnie na zespół, a nie na konkretnych zawodników. Wiadomo, że Lech II potrafi wygrywać, bo do tej pory ma na koncie trzy zwycięstwa i trzy porażki. Spodziewamy się trudnego meczu – mówi Kacper Marzec, asystent Marka Saganowskiego.
W tym sezonie młodzieży z Poznania regularnie pomaga doświadczony Siergiej Kriwec. Ostatnio na boisku w rezerwach pojawił się też bramkarz Filip Bednarek. Dwa mecze zagrał Tymoteusz Klupś, który ma już na koncie trochę gier w ekstraklasie. Dobra wiadomość jest jednak taka, że w Poznaniu nie ma już Aarona Johannssona. Reprezentant USA dał się we znaki na początku sezonu Wiśle Puławy, a jego dwa gole pomogły w wygranej 4:1. Doświadczony snajper doznał jednak kontuzji i ostatecznie rozwiązał umowę.
W Lublinie od soboty przebywa za to najnowszy nabytek żółto-biało-niebieskich Victor Massaia. Dopiero w czwartek zawodnik rozpoczął jednak treningi z zespołem. A to oznacza, że chyba na debiut Brazylijczyka trzeba będzie trochę poczekać. Jakie wrażenie na początku swojego pobytu w nowym klubie sprawia obrońca?
– Potwierdza się to, co wiedzieliśmy oglądając tego zawodnika na wideo. To piłkarz z dobrymi warunkami fizycznymi i dobrą techniką. Na razie wrażenie jest na pewno pozytywne. Jest już do naszej dyspozycji, więc niewykluczone, że debiutu można się spodziewać nawet w sobotę. A kiedy do niego rzeczywiście dojdzie pokaże czas – dodaje Kacper Marzec.