Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Muzyka

16 maja 2020 r.
13:38

Krzysztof Cugowski wydał nowy album ze swoimi ulubionymi piosenkami. "Ja już nic nie muszę"

Dopóki jestem zdrowy i mam siłę, to zawsze będę coś robił. Mamy z kolegami z Zespołu Mistrzów przygotowane rzeczy na następną płytę. Tylko musimy zobaczyć, co z tego będzie - mówi Krzysztof Cugowski.
Dopóki jestem zdrowy i mam siłę, to zawsze będę coś robił. Mamy z kolegami z Zespołu Mistrzów przygotowane rzeczy na następną płytę. Tylko musimy zobaczyć, co z tego będzie - mówi Krzysztof Cugowski. (fot. Krzysztof Cugowski/Facebook)

Mam nadzieję, że za pewien czas jakaś normalność nastąpi. Jaka ona będzie, to nie wiemy - ROZMOWA z Krzysztofem Cugowskim

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Co pan czuje, kiedy widzi przy swoim nazwisku liczby 50 i 70? To 50 lat spędzone na scenie i 70 lat życia.

– Chyba się pan domyśla, że nie cieszę się specjalnie (śmiech). Wolałbym zdecydowanie 20 i 40, bo wtedy bym się bardzo cieszył. Niestety, tak się nie da zrobić (śmiech). Trzeba to wszystko z godnością przejść. Tyle lat, tyle tego wszystkiego... Ludzie tyle nie żyją, a ja się obijam po scenach. Cieszę się, że żyję. Dopóki zdrowie dopisuje, adekwatnie do wieku, to działamy.

• Rozmawiałem jakiś czas temu z pana synem Piotrem. Pytałem go, czy to prawda, że w przypadku mężczyzn pierwsze 40 lat życia to dzieciństwo. Powiedział, że coś w tym jest i czeka na to, co przyniesie kolejna część życia. Jak to wygląda po „czterdziestce”?

– To jest chyba właściwa diagnoza. Do 50 lat to wszystko właściwie wygląda dobrze. Człowiek jest wtedy sprawny. Mało tego, koło 40-50 lat jest w ogóle najlepszy okres, bo człowiek ma na tyle doświadczenia, że sobie radzi ze wszystkim. I to nie tylko w przypadku mężczyzn, ale też kobiet.

Cała zabawa i schody zaczynają się po „sześćdziesiątce”. Wtedy wszystko zaczyna się lekko komplikować, nawet zakładając, że zdrowie dopisuje. Człowiek już nie jest młody, ale co mamy zrobić?

Jestem z długowiecznej rodziny: mama i ojciec żyli ponad 90 lat. Mam nadzieję, że będę trochę dłużej żył. Dzisiaj jestem w normalnej kondycji, ale pojutrze czy za miesiąc mogą mi powiedzieć, że trzeba się z tego świata zabierać.

W wieku 70 lat inna jest perspektywa. Nie będę mówił, że siedzę i nad tym ubolewam. Tak się dzieje i nic na to nie poradzę. Niemniej jednak, od czasu do czasu, jak się zastanowię, to strasznie się cieszyć nie ma z czego.

• To w takim razie, jak na życie patrzył 20-letni Krzysztof Cugowski?

– Nie pamiętam już (śmiech). Ja patrzę na swojego najmłodszego syna, który ma 22 lata. 20-latek się nie zajmuje zbędnymi rzeczami. Żyje w sposób naturalny, robi to, co akurat mu się podoba. To jest zupełnie inny świat. Dotyczy to różnych zajęć, które się robi. W moim przypadku była to muzyka. Kiedy miałem 20 lat, to się w ogóle nie zastanawiałem, czy piosenka ma być w takiej tonacji, a nie w innej, czy ma mieć takie tempo... W takim wieku nikt nie kalkuluje. Wszystko robi się w sposób naturalny, tak jak się to czuje i jak się chce pokazać.

To jest największy atut młodości. Oczywiście, ma ona to do siebie, że wielu rzeczy nie widzisz. Człowiek jest niedouczony. Pierwsza piosenka, którą nagrałem w życiu, to „Blues George’a Maxwella” z marca 1970 roku. Przecież ja kompletnie nie umiałem śpiewać. Moi koledzy też tak sobie grali. Ale tam jest ta naturalność – tyle, ile umiałem, to zaśpiewałem.

Kiedy zabierałem się do tej piosenki, żeby ją ponownie nagrać po 50 latach, to włos mi się jeżył, żeby to wyszło fajnie. Chciałem, żeby było wiadomo, że wtedy nagrał to ktoś, kto nie umiał śpiewać, a teraz może potrafi trochę więcej. Myślę, że to się udało. W takim wieku już wszystkie ruchy się kalkuluje. To jest różnica między starym a młodym.

• Skoro na pierwszy utwór wybrał pan piosenkę bluesową, to rzucił się pan na głęboką wodę...

– Jestem człowiekiem, który całe życie jest blisko z muzyką bluesową, rhythm-bluesową i soulową. To jest moja ulubiona muzyka i ja ją lubiłem od zawsze. Nie ma co ukrywać, że skoro ma się 70 lat i jest się 50 lat na scenie, to coś trzeba umieć. Na płycie znalazły się moje subiektywne wybory. Zanim zacząłem bawić się w śpiewanie i być muzykiem, to zbierałem płyty, a jeszcze wcześniej byłem od podstawówki w szkole muzycznej. Cały czas jestem zbieraczem i słuchaczem i podobnie traktuję to, co sam nagram. Przy pierwszych piosenkach człowiek jest podekscytowany, chce, żeby to było jak najlepsze.

Niestety, nie mamy patentu na same przeboje. Część rzeczy jest dobra, część taka sobie, a część po prostu słaba. Tak jak w życiu człowieka jest ze wszystkim. Patrząc na te 50 lat, też tak traktuję swój repertuar. Każdy słuchacz ma swoje ulubione rzeczy. W związku z tym, że doszedłem do takiego stanu, że nic nie muszę, to sobie wybrałem to, co lubię i nagrałem.

• Jak z panem rozmawiam, to dochodzę do wniosku, że ma pan duży dystans do świata. To tak, jak z tą sytuacją z Opola z 2004 roku, kiedy zaśpiewał pan „Takie tango” z „alternatywnym” tekstem. Potem nawet satyryk Szymon Majewski przypomniał panu o tym w swoim programie.

– Pamiętam, bo to była bardzo sympatyczna historia. Człowiek jest tylko człowiekiem. To nie jest tak, że jeżeli jakąś piosenkę wykonało się 100 razy, to nie może jakiś chochlik się wkraść. Tak było w Opolu. Myśmy wtedy nagrywali jeszcze płytę DVD, w związku z tym na koniec zagraliśmy „Takie tango” jeszcze raz. Już obyło się bez problemów. Na płycie jest to przemontowane i wszystko jest w porządku, ale potem się okazało, że było to nagrane i poszło.

To są sympatyczne rzeczy. Ja jestem zwolennikiem śmiania się, ale nie lubię złośliwości. Różnica między uśmiechem i robieniem sobie jaj z kogoś a złośliwością jest zasadnicza. Tak jak Szymon to wtedy zrobił, to było bardzo fajne.

Krzysztof Cugowski, płyta „50/70. Moje najważniejsze” Ostatni dwupłytowy album muzyka trafił na półki sklepowe w piątek 8 maja. Na pierwszym „krążku” znalazło się 14 utworów w nowych aranżacjach z dorobku Budki Suflera, Cross i solowej kariery artysty. Jak mówi sam wokalista, to zbiór jego ulubionych utworów, które po latach zabrzmiały na nowo. Z kolei druga płyta to zapis koncertu Krzysztofa Cugowskiego z Zespołem Mistrzów, który odbył się w 2018 roku w Radiu Lublin.

• Mówił pan, że na płycie „50/70. Moje najważniejsze” znalazły się pana ulubione utwory. Ciężko było je wybrać spośród tej niezwykle bogatej dyskografii?

– Na pewno tak. Nagrałem ponad 400 piosenek, więc było z czego wybierać. Chciałem, żeby na płycie znalazły się rzeczy z różnych okresów mojej działalności i pokazać różny sposób podejścia do nich. Od piosenek bluesowych po piosenkę „Lubię ten stary obraz” w aranżacji symfonicznej podanej w zupełnie innym stylu. Po trosze wchodzę też w takie wykonawstwo muzyki klasycznej, bo nic nie muszę. Mogę robić, co tylko chcę.

Czy ludzie będą chcieli to zaakceptować? Jeżeli będzie to na tyle szczere, że ludzie to zauważą, to zaakceptują. Ludzie nie lubią, nawet mogą o tym nie wiedzieć, sztuczności, czegoś, co jest wymyślone od A do Z. Bardziej akceptują rzeczy, które są spontaniczne.

Ja wiem, że tam nie ma wielu rzeczy, które – niby – powinny być. One powinny tam być, gdybyśmy to traktowali jako coś poważnego. To jest płyta człowieka, który ma 70 lat, spędził 50 lat na scenie. Wybrałem taki repertuar, zaśpiewałem i trudno. Albo publiczność to zaakceptuje i będzie się cieszyć, albo powie, że to jest do chrzanu. Ma do tego pełne prawo.

• Tak a propos ostatniego utworu z płyty – „Lubię ten stary obraz” – i jego symfonicznej aranżacji. Czy to jest sposób na odkrywanie piosenek na nowo?

– Parę lat temu zrobiłem taki program, że część utworów została przearanżowana na orkiestrę symfoniczną. Zagrałem kilka koncertów tylko w takich aranżacjach, między innymi z piosenką „Szalony koń”, którą uważam za największe artystyczne osiągnięcie Budki Suflera. Nigdy nie zapomnę tego dyrygenta, który prowadził tego „Szalonego konia” na próbach. Nie bardzo mógł sobie z nim poradzić, pomimo tego, że to jest bardzo znany dyrygent. Jest nawet profesorem w wyższej szkole muzycznej na dyrygenturze. On mi kiedyś powiedział: „Proszę pana, to jest dzieło symfoniczne”. Ja odpowiedziałem: „Ma pan chyba rację, ale chciałem panu powiedzieć, że ono było zrobione na dwie gitary i perkusję”.

To pokazuje siłę tego wszystkiego w momencie, w którym Budka Suflera była zespołem. Była zespołem ludzi młodych. To jest komentarz do tego, co mówiłem wcześniej. Młodzi ludzie nie kalkulują, robią tak, jak uważają za stosowne.

• Rozmawiamy całkiem sporo o przeszłości. Czy ta płyta to znak, że Krzysztof Cugowski chce przejść na emeryturę i zająć się czymś innym?

– Nie bardzo mam się czym innym zajmować, tym bardziej w obecnej chwili. Dopóki jestem zdrowy i mam siłę, to zawsze będę coś robił. Mamy z kolegami z Zespołu Mistrzów przygotowane rzeczy na następną płytę. Tylko musimy zobaczyć, co z tego będzie. Na pewno na jesieni nagramy jakąś taką pilotażową piosenkę, zupełnie nową. Może będzie to dla wielu ludzi wielkie zaskoczenie, ale ja nic nie muszę. Nie będę się zastanawiał, żeby coś było w odpowiednim tempie, w odpowiedniej tonacji, żeby ludzie zaakceptowali to w 100 proc. i żeby to stało się wielkim hitem Zespołu Mistrzów. To już mnie kompletnie nie interesuje.

• W jednym z wywiadów powiedział pan, że piosenka „Takie tango” była sukcesem komercyjnym, ale przez to Budka Suflera „utraciła charyzmę rockowego zespołu”. Co to oznacza?

– Zawsze to powtarzam, bo tak było. Myśmy odnieśli ogromny sukces komercyjny. Piosenka „Takie tango” była megaprzebojem i nawet trudno porównać to do innych wykonawców. Takich piosenek w historii muzyki rozrywkowej było zaledwie kilka. Zawsze coś za coś. To był przebój popowy, świetna piosenka i ludzie oszaleli na jej punkcie. Tyle tylko, że ona nie ma z rock and rollem nic wspólnego.

Dla młodszego pokolenia ja czy Budka Suflera kojarzy się z „Takim tangiem”, „Balem wszystkich świętych” i „Piątym biegiem”. Tego nie da się odkręcić, bo to jak weszło już w obieg, to tak zostaje. Dlatego uważam, że to owszem był ogromny sukces, który przeniósł nas wszystkich w inne rejony – przede wszystkim – finansowe. Przy okazji straciliśmy charyzmę zespołu rockowego, który wystartował w połowie lat 70. z takimi płytami jak „Cień wielkiej góry” czy „Przechodniem byłem między wami”.

• Co pan robi teraz w tych niecodziennych okolicznościach?

– Jak wszyscy. Nigdzie nie jeżdżę, wychodzę w masce. Trzeba wszystko robić ostrożnie, ale też nie można popaść w paranoję, bo to niczego dobrego nie zrobi. Czekam na rozwój sytuacji. Parę dni temu zagrałem koncert na żywo w telewizji. Występuję też w takich programach, które się nagrywa takim chałupniczym sposobem – dostaję półplaybacki, śpiewam w studiu i to wszystko się potem montuje. Działam tak, jak można.

Mam nadzieję, że za pewien czas jakaś normalność nastąpi. Jaka ona będzie, to nie wiemy.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

W sobotę apel dla "żołnierzy wyklętych". W asyście honorowej WP
Puławy

W sobotę apel dla "żołnierzy wyklętych". W asyście honorowej WP

Wkrótce pierwszy marca - Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W Puławach z tej okazji część mieszkańców zbiera się przed krzyżem stojącym przy ul. Centralnej, by oddać hołd tym, którzy zostali wierni niepodległej i demokratycznej Polsce - ojczyźnie, która wpadła w ręce Sowietów.

No i wszystko jasne! Sportowcem 2024 roku została Aleksandra Mirosław
ZDJĘCIA
galeria

No i wszystko jasne! Sportowcem 2024 roku została Aleksandra Mirosław

No i wszystko jest już jasne. XXI plebiscyt Sportowiec Roku 2024 organizowany przez Dziennik Wschodni wygrała Aleksandra Mirosław. Na podium znaleźli się jeszcze: żużlowiec Orlen Oil Motoru Lublin Bartosz Zmarzlik oraz bokserka Paco Lublin Julia Szeremeta.

Każdy zna to logo na żółtym tle. Teatr Andersena niedawno obchodził 70-lecie istnienia. Jakie będą jego dalsze losy?

Teatr Andersena zniknie z CSK? Miasto szuka nowej siedziby

Każdy duży i mały z Lublina zna to logo czarnego kogucika na żółtym tle. Teatr Andersena niedawno obchodził 70-lecie istnienia. Jednak jego dalsze losy są nieznane. Ratusz poszukuje dla placówki nowej siedziby.

Kto zostanie sportowcem roku 2024 w plebiscycie Dziennika Wschodniego? Oglądajcie
TRANSMISJA NA ŻYWO
film

Kto zostanie sportowcem roku 2024 w plebiscycie Dziennika Wschodniego? Oglądajcie

Rozpoczął się 21. finał plebiscytu na Sportowca Roku 2024. Nasi Czytelnicy wraz z kapitułą konkursu zdecydowali, kto zostanie nagrodzony.

Kolejna grupa ochotników zasiliła szeregi Legionu Ukraińskiego

Kolejna grupa ochotników zasiliła szeregi Legionu Ukraińskiego

Kolejni ochotnicy podpisali kontrakty z Siłami Zbrojnymi Ukrainy, rozpoczynając tym samym intensywne szkolenie na poligonie w województwie lubelskim. Od października zeszłego roku do naboru zgłosiło się ponad 1,5 tysiąca Ukraińców z całego świata.

Trener ChKS Chełm Krzysztof Andrzejewski chce razem z zespołem powrócić do wygrywania meczów

Wyjazdowe mecze siatkarzy ChKS Chełm i PZL Leonardo Avii Świdnik

ChKS Chełm zagra z Lechią Tomaszów Mazowiecki, a PZL Leonardo Avia Świdnik z Mickiewiczem Kluczbork.

Gęste mgły nad częścią Lubelszczyzny. IMGW wydaje alerty
AKTUALIZACJA

Gęste mgły nad częścią Lubelszczyzny. IMGW wydaje alerty

Gęste mgły ograniczające widoczność do 200 m - szykuje się niebezpieczna noc w województwie lubelskim.

Avia nie zagra w sobotę z Chełmianką

Derby przełożone. Avia zagra z Chełmianką dopiero za miesiąc

Jeden z ciekawszych meczów premierowej serii gier w grupie czwartej Betclic III ligi nie dojdzie do skutku ze względu na zły stan boiska przy ul. Sportowej. Avia Świdnik poinformowała, że zaplanowane na sobotę derby z Chełmianką zostały przełożone. Nowy termin to środa, 26 marca (godz. 14).

Czym są domy modułowe?

Czym są domy modułowe?

Domy modułowe zdobywają popularność głównie ze względu na szybki czas budowy oraz przewidywalne koszty inwestycji. W przeciwieństwie do tradycyjnych metod domy te powstają z gotowych elementów w fabryce, a na placu budowy są jedynie montowane. Dzięki temu budowa trwa zaledwie kilka dni!

Lublin stolicą jeździectwa. Przed nami halowe mistrzostwa województwa lubelskiego
NASZ PATRONAT

Lublin stolicą jeździectwa. Przed nami halowe mistrzostwa województwa lubelskiego

Już w najbliższy weekend Lublin stanie się areną zmagań najlepszych jeźdźców regionu. Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie zaprasza na Halowe Mistrzostwa Województwa Lubelskiego w Skokach oraz Ujeżdżeniu.

Wisła Puławy nie wznowi rozgrywek w niedzielę

Wisła Puławy bez licencji, inauguracja w Kaliszu odwołana

W piątek poznaliśmy werdykt Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN. Skra Częstochowa odzyskała licencję na występy w Betclic II lidze, Puszcza może rozgrywać domowe mecze w Niepołomicach. Niestety, licencji nie odzyskała za to Wisła Puławy.

Wiola Luberecka otworzyła galerię gwiazd
PLEBISCYT SPORTOWIEC ROKU 2024

Wiola Luberecka otworzyła galerię gwiazd

15 lutego 2002 r. po raz pierwszy ogłosiliśmy personalia laureatów plebiscytu naszej redakcji na najlepszego i najpopularniejszego sportowca województwa lubelskiego. Czytelnicy Dziennika Wschodniego uznali, że na miano SPORTOWCA NR 1 zasłużyła Wioletta Luberecka, liderka piłkarek ręcznych MKS Montex.

Michał Zuber w zimie wzmocnił Avię

Wraca Betclic III liga. Avia kontra Chełmianka, Podlasie sprawdzi formę lidera

Trzecioligowcy wracają do gry. Ciekawie w pierwszej wiosennej serii gier zapowiada się przede wszystkim mecz derbowy pomiędzy Avią Świdnik, a Chełmianką. Zawody zostaną rozegrane w sobotę o godz. 13.

Rower miejski wraca do Chełma. Od jutra ponownie na ulicach

Rower miejski wraca do Chełma. Od jutra ponownie na ulicach

Od 1 marca mieszkańcy Chełma oraz okolicznych gmin ponownie będą mogli korzystać z systemu roweru miejskiego. Na ulice wraca 180 jednośladów, w tym klasyczne rowery, tandemy, rowery familijne oraz cargo.

Palety za ponad 3 mln zatrzymane na granicy. Trwa ich weryfikacja

Palety za ponad 3 mln zatrzymane na granicy. Trwa ich weryfikacja

Weryfikowane są zgłoszenia celne z Chin i Kazachstanu, gdzie krajami tranzytowymi są m.in. Białoruś, Litwa i Łotwa. Wartość towaru to ponad 3 mln zł.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium