Urzędnicy właśnie podpisują umowy z najemcami plenerowych miejsc handlowych na deptaku. Stawki były przebijane nawet dziesięciokrotnie. Piękne miasteczko szykuje się do sezonu, dawno nie widziano tu takiego ożywienia. Wszystko z myślą o turystach
Synoptycy nie zapowiadają majowej pogody, ale wiele osób wybierze się w weekend do Zwierzyńca. Inni planują, że spędza tu, lub w okolicy, urlop. W poprzednich latach najlepszym okresem w całym sezonie był dla miasteczka czas Letniej Akademii Filmowej. Taką wisienką na torcie, jeśli chodzi o obecność turystów.
– W zeszłym roku „akademia” trwała przez cały lipiec i sierpień. W tym, w weekendy na deptaku jest tyle ludzi, ile widywałam w poprzednich latach w sezonie. Widać, że Zwierzyniec przygotowuje się do lata i liczy, że będzie tak dobrze jak w zeszłym roku. Dawno nie było takiego ożywienia. Przedsiębiorcy szykują nowe punkty gastronomiczne, powstają kolejne domki do wynajęcia i kwatery. Widać ogłoszenia kolejnych organizatorów spływów kajakowych – wylicza pani Renata, właścicielka Mango Pub i food trucka, który w sezonie działa nad zalewem Rudka. – Ja się jeszcze do sezonu nie przygotowuję, czekam na rządowe informacje o otwarciu lokali gastronomicznych i luzowaniu obostrzeń. Bo mój pub jest na tyłach kina Skarb, nie trafiają tam przechodnie z ulicy i nie mamy nic na wynos. A jeśli chodzi o punkt nad zalewem, potrzebuję dnia, żeby go uruchomić.
Klientami jej food trucka są głównie kajakarze, bo wszystkie spływy po Wieprzu kończą się na przystani nad zalewem. Pytana, czy jest jedyną osobą w Zwierzyńcu, która cieszy się, gdy w Stawach Echo widać dno uśmiecha się i zaprzecza. – Nie da się porównać Echa i Rudki, zupełnie inni ludzie wypoczywają w tych miejscach.
Już wiadomo, kto i czym będzie handlował w miejscach, które co roku od maja do września wynajmuje gmina. Urzędnicy właśnie podpisują umowy, żeby przedsiębiorcy mogli zacząć 1 maja. Majówka jest zwyczajowo uważana za początek letniego sezonu.
– Jasno określiliśmy, że chodzi nam o produkty lokalne, żeby wspierać naszych producentów, czy o rękodzieło. Sprzedający mogli wybierać między wynajmem jednego z czterech kiosków, miejscem na stoisko na deptaku przy ul. Wachniewskiej i powierzchnią handlową w Parku Środowiskowym. Ceny wywoławcze były takie jak rok temu – mówi Urszula Kolman, burmistrz Zwierzyńca.
Za stoisko handlowe urzędnicy chcieli 100 zł miesięcznie plus VAT. Oferenci zaproponowali nawet trzy razy tyle.
– Bałam się, że będzie więcej chętnych. Trudno, przebiłam, ale mam pewność, że będę miała stoisko – mówi Magdalena Maciąg, która będzie sprzedawała na deptaku autorską biżuterię. Robi ozdoby z wykorzystaniem żywicy, roślin i drewna oraz bransoletki z kamieni naturalnych. – Niebawem moja firma Piece of Nature skończy cztery lata. Handluję głównie w internecie, w czasie pandemii zauważyłam, że sprzedaż w moim sklepie spada, zdecydowałam się na wynajęcie miejsca od gminy. W zeszłym sezonie było bardzo dużo ludzi, mam nadzieję, że tak będzie i w tym. Umowę się podpisuje na cały sezon, w różnych momentach do Zwierzyńca przyjeżdżają zupełnie inni turyści, więc może to dobry pomysł – dodaje pani Magdalena, która pierwszy raz będzie handlowała na deptaku.
Jeszcze większe przebicie było przy dzierżawie miejsca w parku. Cena wywoławcza czynszu miesięcznego za metr powierzchni stoiska z 9,28 zł plus VAT poszybowała na 56 złotych, 26 lub 15. czwarte miejsce jest jeszcze do dyspozycji.
Jeśli chodzi o cztery domki handlowy przy deptaku, tam gmina chciała 200 złotych miesięcznie plus VAT. Najwyższa ofert to 1552 złote. Kolejne deklarowane kwoty to 500, 419 i 250 złotych.
– Jesteśmy w trakcie podpisywania umów, nie wiem, czy ktoś nie zrezygnuje, ale ceny nas cieszą. Pieniądze wydamy na modernizację miejsc handlowych – mówi pani burmistrz.