Prawdopodobnie kłusownik strzelił do 15-latka wracającego wieczorem do domu przez las. Chłopak ma poranioną nogę i leży w szpitalu.
Grzesiek wracał rowerem z próby orkiestry dętej w Mełgwi do domu w pobliskiej miejscowości Podzamcze. Było po godz. 22, gdy poczuł ból w nodze.
– Grzesio zdjął lewy but i pieszo brnął po śniegu z bolącą nogą. Na dodatek prowadził duży i ciężki rower (ukraina – red.). Na szczęście udało mu się dotrzeć do domu – opowiada zrozpaczony Janusz Dublowski, tato Grzesia. – Natychmiast zawiadomiliśmy pogotowie i policję.
Pogotowie przewiozło chłopca na oddział chirurgiczny świdnickiego szpitala. – Z jego stopy usunęliśmy kilka śrucin – mówi Henryk Binięda, ordynator Oddziału Chirurgicznego szpitalu w Świdniku. – Kilkanaście jednak pozostało, bo bardzo głęboko utkwiły w nodze. Rana jest poważna i teraz będziemy obserwować proces gojenia. Istnieje ryzyko infekcji, bo nie wiadomo czy śrut był czysty, czy brudny. Na szczęście chłopcu nie zagraża kalectwo.
Świdnicka policja szuka strzelca. – Podejrzewamy, że to mężczyzna, prawdopodobnie kłusownik, który wyszedł z lasu i nie udzielił pomocy chłopcu. Sądzimy, że był to przypadkowy postrzał – kończy nadkomisarz Ryszard Nalewajko.