Kradł, oszukiwał, wyłudzał i nie płacił alimentów. 46-latek z Kraśnika został prawomocnie skazany na 7 lat więzienia, ale ku zaskoczeniu polskich służb, nie stawił się w wyznaczonym więzieniu i uciekł za granicę. Do Polski udało się go sprowadzić dopiero dzięki zaangażowaniu Interpolu
Polskie służby tego przestępcę musiały zatrzymywać dwukrotnie. Pierwszy raz, gdy schwytano go kilka lat temu w ramach śledztw dotyczących kradzieży samochodów, włamań i paserstwa. 46-latek z Kraśnika usłyszał wtedy kilkanaście zarzutów, w tym za próbę oszustwa towarzystwa ubezpieczeniowego na fikcyjną kradzież auta oraz niepłacenie alimentów. Przestępstw dokonywał na terenie kilku województw. Mężczyzna został postawiony przed sądem, który skazał go na 7 lat więzienia.
Następnie został zwolniony do domu, gdzie miał oczekiwać na wezwanie do odbycia kary, czyli rodzaj zaproszenia do stawienia się w wyznaczonym terminie do wskazanego zakładu karnego. Ku zaskoczeniu służby więziennej, kraśniczanin do więzienia nie przyjechał. O jego doprowadzenie do ZK poproszono zatem policję, ale wtedy okazało się, że skazańca nie ma w domu. Nie było go także w Polsce, bo złodziej zdążył opuścić kraj udając się, jak się później okazało, za granicę.
- Kryminalni zajmujący się poszukiwaniami i identyfikacją osób od kilku lat pracowali nad odnalezieniem poszukiwanego przez sąd Europejskim Nakazem Aresztowania i listem gończym 46-letniego mieszkańca Kraśnika. W trakcie międzynarodowych działań poszukiwawczych ustalili, że 46-latek ukrywa się przed organami ścigania, operacyjne ustalenia wskazywały na teren Wielkiej Brytanii - informuje asp. Paweł Cieliczko, rzecznik kraśnickiej policji.
Żmudne poszukiwania skazanego trwały kilka lat, ale zakończyły się sukcesem. Kilka dni temu kraśniczanin znów został schwytany. Tym razem przez Brytyjczyków, którym udało się pojmać recydywistę na wyspach.
- Międzynarodowe działania kraśnickich kryminalnych przy współpracy z Interpolem i brytyjskimi organami ścigania, doprowadziły do ekstradycji mężczyzny. Pod nadzorem funkcjonariuszy przyleciał z Wielkiej Brytanii na lotnisko w Polsce, skąd trafił już do zakładu karnego - zapewnia asp. Cieliczko.
Podjęta próba ucieczki z kraju i skuteczne ukrywanie się przed polskim wymiarem sprawiedliwości nie wpływa na długość kary. Kraśniczanin w więzieniu spędzi zatem najbliższe 7 lat. Tyle, na ile został skazany.