Przez 90 minut pracy w trudnym terenie, z przyczepą załadowaną 1,5 -tonowym ładunkiem, wyczerpał jedynie 20 proc. baterii. Maszyna niebawem przejdzie pełne, obciążeniowe testy polowe. Doktor inż. Krzysztof Plizga z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie wraz z firmą Automex z Gdańska, skonstruował elektryczny ciągnik rolniczy
Naukowiec z fasonem podjechał pod główne wejście Wydziału Inżynierii Produkcji UP w Lublinie. Maszyna prawie bezgłośnie zatrzymała się.
– Jeszcze niedawno pod maską pracował 3-cylindrowy diesel. Dziś napędza go silnik elektryczny – mówi dr inż. Krzysztof Plizga z Katedry Energetyki i Środków Transportu na Wydziale Inżynierii Produkcji UP w Lublinie.
Pomysł skonstruowania ciągnika elektrycznego powstał kilka lat temu.
– Miałem przyjemność współpracować z jednym z moich studentów, Bartkiem Rachwałem, który pracował z lubelskim przedsiębiorcą Adamem Wiśniewskim przy konwersji rovera 75. W ramach obrony licencjatu, a później magisterki, analizował konstrukcję i współdziałał przy zmianie napędu spalinowego rovera 75 na samochód elektryczny. Projekt ten realizowany kilka lat temu, przysparzał wtedy dużo trudności. Jednakże na tej kanwie powstał pomysł skonstruowania elektrycznego ciągnika. W 2015 roku rozpocząłem prace projektowe nad tym pomysłem – mówi dr Plizga.
Podstawą był ogrodniczy, koreański ciągnik TYM TE40. Pierwotnie napędzał go 3-cylindrowy silnik diesla. Motor z zapłonem samoczynnym zniknął, a w jego miejsce zamontowano indukcyjny silnik elektryczny.
Porównanie parametrów przemawia za napędem elektrycznym.
– Moc znamionowa silnika elektrycznego zastosowanego do napędu ciągnika wynosi 33 kW (około 44,87 KM), przy prędkości znamionowej 3400 obr/min. Natomiast moc znamionowa silnika spalinowego zastosowanego oryginalnie w ciągniku wynosiła 38 KM, przy prędkości obrotowej 2700 obr/min – porównuje dr Plizga.
Ale to nie koniec, bo w zastosowaniach rolniczych nie moc, a moment obrotowy jest ważny. – Moment znamionowy silnika elektrycznego wynosi 93 Nm (maksymalny 250 Nm) przy 120 Nm silnika spalinowego – dodaje naukowiec z UP w Lublinie.
Zapewne zaraz padnie pytanie, a jak z pojemnością baterii, na jak długo wystarczy energii podczas pracy w polu, terenie? Pojemność baterii trakcyjnej wynosi 33,2 kWh. Baterie zostały „przeszczepione” z volkswagena serii ID.
– Ciągnik nie przeszedł jeszcze pełnego cyklu testów. Zabraliśmy go w teren, do szkoły rolniczej w Kijanach. Podpięliśmy przyczepę z 1,5-tonowym ładunkiem i pojechaliśmy w dość trudny, luźny teren. Po 90 minutach pracy bateria rozładowała się o 20 proc. pojemności. Nieznany jest jeszcze czas pełnego rozładowania baterii, zależnego od obciążenia ciągnika, ze względu na nie przeprowadzenie jeszcze dłuższych testów polowych. Takie są już zaplanowane – dodaje dr Plizga.
– Odczucia z jazdy tym ciągnikiem, są jak w elektryku. Moment jest dostępny od zera. Czysta frajda, bez spalin i klekotu diesla – opowiada dr Plizga.