Co przyniesie nowy rok w polskim szkolnictwie? Uczniom przede wszystkim nową maturę i nowe przedmioty. A co nauczycielom? – Nowe rozczarowania – uważa jedna z naszych rozmówczyń, nauczycielka biologii z Lublina, która w czerwcu rozstaje się z zawodem.
Na początek kilka ważnych dat. Już w następny piątek w naszym województwie rozpoczynają się dwutygodniowe ferie zimowe. Razem z naszymi uczniami, do 29 stycznia wypoczywać będą uczniowie z łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego i śląskiego. Dzieci i młodzież z pozostałych regionów Polski ferie zaplanowane mają w innych terminach, aż do 26 lutego.
Kalendarz i dni dyrektorskie
Nowy semestr uczniowie z lubelskiego rozpoczną natychmiast po powrocie do szkół, czyli 1 lutego. Wiosenna przerwa świąteczna jest zaplanowana w dniach 6-11 kwietnia. Majówka 2023 to dodatkowe trzy dni wolnego (poniedziałek-środa). Wolne będzie też Boże Ciało (8 czerwca). Rozdanie świadectw zaplanowano na 23 czerwca. Kalendarz roku szkolnego 2023/2024 poznamy za kilka miesięcy.
Już teraz wiadomo jednak, że oprócz dni wolnych, które się w nim znajdą, uczniowie będą mieli więcej wolnego związanego z tzw. dniami dyrektorskimi. Każdy z szefów szkół ma do swojej dyspozycji dni wolne, które może rozdysponować w sposób dowolny. Ich liczba różni się w zależności od typu placówki oświatowej:
- szkoły podstawowe: do 8 dni,
- licea ogólnokształcące: do 10 dni,
- technika, szkoły branżowe I i II stopnia, szkoły policealne i centra kształcenia zawodowego: do 10 dni,
- szkoły specjalne przysposabiające do pracy: do 4 dni
Wracając do tego roku szkolnego trzeba dodać, że dodatkowe dni wolne od lekcji będą mieć też uczniowie niezdający egzaminów, które będą odbywały się w szkołach. Mowa o egzaminie ósmoklasisty (23-25 maja) oraz w pierwszych dniach matur (4-23 maja).
Egzaminy
W maju, po raz pierwszy w tym roku uczniowie klas czwartych liceów ogólnokształcących zmierzą się z nową maturą (uczniowie techników zmierzą się z nowymi zadaniami rok później – red.).
W naszym województwie lubelskim będzie to ok. 9,5 tys. absolwentów.
Co ich czeka?
Najlepiej sprawdzić to na stronie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, gdzie znaleźć można zarówno próbne arkusze maturalne jak i filmy przedstawiające np. sposób wypełniania arkuszy egzaminacyjnych oraz sam przebieg egzaminu ustnego z języka polskiego. Bo jedną z nowości jest właśnie egzamin ustny.
Jedno z pytań, które uczniowie na nim usłyszą to zadanie z tzw. listy jawnej.
Znajduje się na niej 11 zadań z Biblii, 9 z „Mitologii” Paradowskiego, 6 z twórczości Homera, 3 z „Antygony” Sofoklesa. A to oczywiście tylko wierzchołek wymagań, bo kolejne pytania dotyczą poszczególnych autorów tekstów średniowiecza, odrodzenia, baroku, oświecenia, romantyzmu, pozytywizmu i kolejnych epok. Ich dokładne wymienienie zajmuje 21 stron. Do tego dojdzie też pytanie niejawne.
Zmiany zaszły także w pisemnej maturze z języka polskiego. Będzie ona dłuższa (230, a nie tak jak wcześniej 170 minut) i pojawi się na niej m.in. test historyczno-literacki oraz notatka syntetyzująca. Lektur obowiązkowych będzie więcej, ale w wypracowaniu nie będzie wskazywana ta, w oparciu o którą uczniowie mają snuć swoje rozważania.
Nic dziwnego, że nowa matura będzie dużo trudniejsza. Nic dziwnego, że uczniowie, ale też wielu nauczycieli nie chcieli aby nową maturę wprowadzać już dla uczniów, którzy pokrzywdzeni byli zdalnym nauczaniem związanym z epidemią koronawirusa. Ich prośby nie zostały wysłuchane.
Nowe przedmioty i Lex Czarnek
We wrześniu uczniowie szkół ponadpodstawowych będą mogli uczyć się łaciny.
Podstawy przedsiębiorczości zastąpi natomiast „Biznes i zarządzanie”. Ono również ma być przedmiotem maturalnym.
– To praktyczne podejście do przedsiębiorczości jest nam bardzo potrzebne – podkreślał minister edukacji Przemysław Czarnek. – Żeby to rzeczywiście był przedmiot poważnie traktowany, to będzie to również przedmiot maturalny. I to będzie matura taka zupełnie nowa. W tym sensie, że będą to zadania drużynowe, grupowe.
W 2023 mogą się zmienić także lekcje techniki w szkołach podstawowych. Mogą zostać one rozszerzone o treści związane z „przygotowaniem uczniów do świadomego uczestnictwa we współczesnym ruchu drogowym przez ukształtowanie w nich postaw bezpiecznego zachowania, właściwej oceny sytuacji na drodze, niepowodowanie zagrożeń dla siebie i innych, poznanie niebezpieczeństw wynikających z nieprzestrzegania przepisów i zasad obowiązujących w ruchu drogowym”.
Wszystko wskazuje na to, że nie będzie już nieobowiązkowej religii. Uczniowie, którzy nie będą chcieli uczęszczać na te zajęcia, zamiast wolnej godziny, będą musieli brać udział w lekcjach etyki.
Zmiany, jak na razie, nie są traktowane zbyt poważnie.
– Polska edukacja jest zwyczajnie zła i niedopasowana do wymagań XXI wieku. To anachroniczne „kucie na blachę”. Zamiast wprowadzać naprawdę potrzebne zmiany programowe mamy do czynienia z działaniami politycznymi, takimi jak ubiegłoroczne zastąpienie Wiedzy o społeczeństwie, Historią i Teraźniejszością lub z działaniami zwyczajnie zbędnymi, jak ta dotycząca przedsiębiorczości – słyszę od jednego z dyrektorów bardziej znanego lubelskiego ogólniaka. – Osobiście wolałbym żeby ministerstwo mniej zajmowało się polityką, a bardziej reformą polskiej szkoły, która wraca do czasów pruskich.
Nasz rozmówca dużo – i negatywnie – mówi też o Lex Czarnek. Tak nazwano zmiany prawa oświatowego, nad którymi pracował resort edukacji pod przewodnictwem Przemysława Czarnka. W zmianach znalazło się m.in. zwiększenie uprawnień kuratorów w sprawie działań organizacji pozarządowych w szkołach.
Listy protestacyjne
W ubiegłym roku zmiany forsowane były dwukrotnie. Po raz pierwszy pomysł został zawetowany przez prezydenta Andrzeja Dudę. Inicjatywa nazwana Lex Czarnek 2.0. wróciła jako projekt poselski. I znowu została zawetowana. Prezydent uzasadnił swoją decyzję m.in. licznymi protestami przeciwko lex Czarnek spływającymi do jego kancelarii oraz brakiem konsultacji i wysłuchania publicznego projektu.
– Przyszły do mnie 133 listy protestacyjne. Niektóre są podpisane nawet przez kilkadziesiąt organizacji społecznych. Część z nich podpisały pojedyncze osoby prywatne, ale niektóre podpisało nawet kilkanaście tysięcy osób. W związku z powyższym konkluzja jest następująca: mimo tego, że prace nad ustawą prowadzone było długo, niestety nie udało się osiągnąć czegoś, co ja bym nazwał społecznym kompromisem. Nie było wysłuchania publicznego, bo nie zgodzono się na takie wysłuchanie. Projekt był przedłożeniem poselskim, co w oczywisty sposób ograniczyło proces konsultacji społecznych, w istocie szerokich konsultacji społecznych nie było. Projekt ten nie uzyskał szerokiej społecznej akceptacji – podkreślał Andrzej Duda i dodał, że listy protestacyjne przeciwko lex Czarnek przysłały mu różne organizacje, „od skrajnej prawicy do skrajnej lewicy”. – Krótko mówiąc, na pewno jedną rzecz można o tej ustawi powiedzieć: nie zapewnia tego, na czym mi dziś bardzo zależy, czyli to, byśmy mieli dziś po prostu spokój. Mamy wojnę za naszą wschodnią granicą, podkreślałem to wielokrotnie. Mamy dziś też dodatkowo kryzys gospodarczy, olbrzymi niepokój, bardzo kosztowne kredyty, które powodują ogromny wzrost kosztów codziennego utrzymania rodzin. Ludzie są niespokojni. Nie potrzebujemy dzisiaj dodatkowych, niepotrzebnych napięć – tłumaczył prezydent.
Przemysław Czarnek zapowiedział, że z wprowadzenia zmian nie zrezygnuje. W tym roku spodziewać można się próby wprowadzenia Lex Czarnek 3.0. Mówi się, że tym razem może być to projekt obywatelski.
Dla nauczycieli
Rok 2023 ma przynieść nauczycielom podwyżki i... wcześniejsze emerytury. Na te pierwsze pedagodzy czekają z niepokojem. Dlaczego? Zmiany w wynagrodzeniu od 1 stycznia wynikają ze zwiększenia kwoty bazowej dla wszystkich pracowników budżetówki.
– Cały czas trwa batalia o zwiększenie kwoty bazowej, od której zależeć będzie całe nasze wynagrodzenie – mówi Celina Stasiak, szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego w Lublinie. – Proponowane przez ministerstwo stawki są mniejsze niż poziom inflacji. Co to oznacza? Że dyrektorzy szkół muszą dopłacać początkującym nauczycielom do minimalnego wynagrodzenia. To wszystko składa się na obraz bardzo niesprawiedliwego traktowania naszego środowiska. Ministerstwo nakierowane na działania ideologizujące niedocenia pracy nauczycieli, którzy w ostatnich latach pracują bardzo ciężko np. prowadząc zdalne nauczanie podczas epidemii i ucząc uciekających przed wojną uczniów z Ukrainy.
– Lubię uczyć, chociaż to niełatwy kawałek chleba, ale po tym roku szkolnym definitywnie rozstaje się z zawodem – przyznaje nauczycielka biologii z kilkunastoletnim stażem pracy. – Powód to pieniądze, a właściwie ich brak. Żeby związać koniec z końcem muszę dawać korepetycję i jestem tym wszystkim już zwyczajnie zmęczona. Chcę dostawać wreszcie wypłatę, która pozwoli mi się utrzymać. Do ostatniej chwili wierzyłam, że uda mi się to w szkole ale teraz przyszło kolejne rozczarowanie. Nie widzę sensu by ciągnąc to dalej licząc na rzeczywistą zmianę.
Pod koniec roku pojawiły się za to informacje o tym, że nauczyciele znów mają zacząć pracować krócej. W rozmowach z dziennikarzami mówił o tym sam Przemysław Czarnek tłumacząc, że „należy rozpocząć dyskusję na temat tego, jak przywrócić nauczycielom uprawnienie, które w 2009 r. zabrał im Donald Tusk, czyli wcześniejszą emeryturę po 20 latach pracy przy tablicy i 30 latach pracy w ogóle”. Rozmowy na ten temat miały być podejmowane styczniu i w lutym tak żeby „jeszcze w pierwszym półroczu przyszłego roku stosowną ustawę uchwalić z jakąś perspektywą wejścia w życie konkretnych rozwiązań”.
Pytana o to Adrianna Całus-Polak, rzecznik prasowa Ministerstwa Edukacji i Nauki podkreśliła, że w jej resorcie nie są prowadzone dziś prace nad nowelizacją Karta nauczyciela. – Kwestie przywrócenia przepisów dotyczących tzw. emerytury nauczycielskiej planowane są jako temat rozmów z reprezentatywnymi związkami zawodowymi zrzeszającymi nauczycieli – powiedziała rzeczniczka PAP.