Kilka dużych węży znajdowało się w jednym z mieszkań w Chełmie. Właścicielka lokalu nie miała pojęcia, co z nimi zrobić.
O pomoc poprosiła nas starsza pani, właścicielka mieszkania w którym kilka tygodni wcześniej bez żadnej opieki (karmienia, sprzątania, ogrzewania, zmiany wody) pozostawionych zostało pięć węży. Odór czuć było na klatce schodowej. Dłuższe przebywanie w takich warunkach stanowiło poważne zagrożenie dla zdrowia i życia zwierząt – podała na swoim profilu facebookowym Fundacja Epicrates z Lublina.
To właśnie ona zajmuje się, nie tylko egzotycznymi, gadami, owadami czy płazami. Wśród podopiecznych fundacja ma także małpki, czyli takie zwierzęta, których trzymanie w domu w Polsce jest jeszcze dosyć niezwykłe. To także węże.
Warunki "hodowlane" ocenić możecie sami (tak, węże żyły w tym co widać na zdjęciach). Czeka nas teraz specjalistyczna diagnostyka weterynaryjna, a zaraz po niej złożone zostanie stosowne zawiadomienie wobec osoby która porzuciła gady o podejrzeniu popełnienia przestępstwa – podaje fundacja dziękując za pomoc Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt za pomoc.
Jak te węże w ogóle znalazły się w mieszkaniu i potrzebowały pomocy. Otóż, jak podaje Radio Lublin ktoś wynajmował od starszej pani lokal. Mieszkanie zostało opuszczone kilka tygodni temu, a węże zostały.
- Zastaliśmy pięć węży bardzo dużych gatunków, bo były tam trzy pytony siatkowane uznawane za najdłuższego węża świata, anakonda zielona uznawana za najcięższego węża świata i pyton skalny, który jest największym wężem Afryki. Osobniki jeszcze stosunkowo młode, wielkości od 140 do 270 cm, wszystkie w pojemnikach 55/35 cm – mówi RL Bartłomiej Gorzkowski z Fundacji Epicrates.