Ponad 100 mln zł ma kosztować przebudowa Al. Racławickich, ul. Lipowej i Poniatowskiego. Do tej kwoty brakuje miastu ponad 60 mln zł. Tyle pieniędzy zamierza uzbierać prezydent, zabierając je z innych inwestycji. Nad jego planem już w czwartek głosować mają radni, którzy muszą ocenić, czy korzyści z przebudowy będą większe od kosztów. Jednym z kosztów ma być wycinka prawie 200 drzew, jednym z efektów zabranie dwóch pasów ruchu samochodom osobowym i zarezerwowanie ich dla komunikacji miejskiej
Dzisiejsze Al. Racławickie to jedna jezdnia z czterema pasami ruchu i biegnące z obu stron chodniki. Zgodnie z projektem przebudowy na skrzyżowaniach mają powstać dodatkowe pasy dla skręcających samochodów. Z kolei obok chodników mają się zmieścić wydzielone drogi dla rowerów.
Wskutek tych zmian Aleje zrobią się szersze, co odbędzie się kosztem drzew rosnących wzdłuż drogi. Jednocześnie część jezdni stanie się niedostępna dla samochodów osobowych, bo wyznaczone mają tu być buspasy: od Lipowej do ronda oraz od ronda do ul. Grottgera.
Cięcia cięć
Początkowo planowano, że tylko wzdłuż Al. Racławickich (nie licząc ul. Poniatowskiego i Lipowej) usuniętych zostanie 261 drzew. Taka liczba padła w raporcie środowiskowym, który w 2016 r. ściągnął na władze miasta lawinę krytyki, głównie ze względu na założoną skalę wycinki.
Po tej krytyce prezydent zarządził zmianę planów. – Nie ma mowy o wycince takiej liczby drzew, jaka była podawana – ogłosił Krzysztof Żuk na konferencji prasowej latem 2016 r. Urzędnicy obiecali wówczas zmiany projektu.
Jedna z takich zmian dotyczyła skrzyżowania z ul. Sowińskiego, gdzie liczbę dodatkowych pasów zmniejszono do jednego (lewoskręt do miasteczka akademickiego), mającego powstać kosztem szpaleru drzew koło szkół chemicznych. Inna zmiana dotyczyła przesunięcia części drogi dla rowerów. – Zostanie „przytulona” do jezdni – ogłosił Arkadiusz Niezgoda z Zarządu Dróg i Mostów.
Zmiany w projekcie spowodowały, że liczba drzew przewidzianych do wycięcia wzdłuż Al. Racławickich zmalała z 261 na 89, natomiast w przypadku ul. Lipowej mowa jest obecnie o wycięciu 30 drzew, chociaż pierwotnie zakładano usunięcie 59.
To wciąż dużo
Od kilku dni planowana wycinka ponownie rozpala emocje. Dyskusja odżyła, gdy prezydent ogłosił, że jeszcze w tym roku chce zacząć przebudowę arterii. Internautom krytykującym go na Facebooku odpisał, że większość drzew przy Al. Racławickich mimo wszystko ocaleje.
– Po inwestycji na terenie objętym przebudową zostanie 345 drzew. Teraz są 434, a 89 jest przewidzianych do wycinki – podlicza Żuk.
– Budzi mój zdecydowany sprzeciw, jako architekta i konserwatora zabytkowego krajobrazu, beztroskie traktowanie starych drzew przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych w centrum miasta – komentuje Euzebiusz Maj, wieloletni pracownik służb konserwatorskich. – Ignorowanie roli starych drzew i ich znaczenia dla historycznego krajobrazu, w tym będących oprawą ważnych traktów komunikacyjnych, wystawia złe świadectwo władzom miasta.
– Wskutek tej przebudowy Aleje stracą swój charakter – ocenia Krzysztof Kowalik z Porozumienia Rowerowego, które nie szczędzi krytyki projektowi mającemu być podstawą robót. – Dużo drzew udało się ocalić w porównaniu z pierwszą wersją dokumentacji. Ale wydaje się, że warto ponownie spojrzeć na ten projekt i zobaczyć, co jeszcze da się zrobić.
Mają to przemyśleć
– Liczba drzew do wycięcia na pewno jeszcze się zmniejszy – deklaruje prezydent. – Na etapie wykonawczym istnieje możliwość przesuwania pewnych elementów, zwłaszcza przejść dla pieszych, aby uniknąć wycinki pewnych drzew. Nie widzę powodu, dla którego nie można przesunąć np. przejścia przy rektoracie Uniwersytetu Medycznego. Jeżeli przeniesiemy je o 10 metrów, to nie będziemy musieli wycinać dwóch pięknych drzew. I tak zrobimy.
O manewry oszczędzające zieleń najtrudniej będzie na ul. Poniatowskiego, skąd wyciętych ma być 77 drzew. Zdaniem prezydenta… drzewa w ogóle nie powinny się tam znaleźć.
– Chciałbym publicznie zapytać: komu przyszło do głowy kilkanaście lat temu nasadzenie ich w miejscu przewidzianym pod nową jezdnię. Zdecydowana większość z nich została posadzona w sposób nieprawidłowy – stwierdza Żuk.
Nie dało się taniej?
Czy zamiast kosztownej przebudowy nie wystarczyłby zwykły remont polegający na wymianie nawierzchni?
– Remont jest niewystarczający z jednego, oczywistego powodu: Al. Racławickie wymagają przede wszystkim kanalizacji deszczowej, w związku z tym konieczne jest rozkopanie ulicy. Stworzenie odwodnienia to wymóg wynikający z prawa, ale też oczywisty w świetle oczekiwań mieszkańców – odpowiada prezydent. Tłumaczy też, że chcąc otrzymać unijną dotację do takiej przebudowy samorząd musiał uwzględnić w projekcie zarówno buspasy dające przywilej komunikacji miejskiej, jak też wydzielone drogi dla rowerów.
Zdaniem krytyków te same cele można było próbować osiągnąć inaczej.
– Buspasy na pewno są potrzebne, ale już w 2012 r. firma TransEko zrobiła dla miasta koncepcję, z której wynika, że wystarczy do tego wiaderko farby – mówi Kowalik. – Dodatkowe pasy ruchu są zbędne, tak jak wysepki zaprojektowane na przejściach z sygnalizacją. Potrzebną ścieżkę rowerową można wytyczyć bez dewastacji zieleni. Zresztą w obecnym projekcie ok. 70 proc. planowanych wycinek wzdłuż Al. Racławickich związanych jest z poszerzaniem jezdni, 20 proc. ze ścieżkami rowerowymi, a 10 proc. z chodnikami.
Krytyka dotyczy nie tylko wycinek, bo rowerzyści nadal nie są w pełni zadowoleni z przebiegu dróg dla jednośladów.
– Chodzi np. o skrzyżowanie Al. Racławickich z ul. Sowińskiego, gdzie trzeba będzie dwa razy uginać tor jazdy – komentuje aktywista. – Wciąż bije po oczach to, że przebudowa będzie niskiej jakości. W projekt są wpisane płyty chodnikowe, które są dużo lepsze od kostki brukowej, ale wciąż nie są materiałem na reprezentacyjną ulicę.
Za późno na odwrót?
Nawet krytycy planowanej przebudowy twierdzą, że mało realne jest zaprojektowanie jej od nowa. – Wydaje mi się, że na powrót do punktu wyjścia jest już za późno – mówi Kowalik. – Na ten projekt stracono dużo czasu i zdaję sobie sprawę z tego, że jego niezrealizowanie wiązałoby się z utratą unijnego dofinansowania.
Według Ratusza utrata dotacji na Al. Racławickie nie byłaby jedyną konsekwencją porzucenia obecnych projektów zakładających wycinkę niemal 200 drzew.
– Ta przebudowa jest częścią większego pakietu inwestycyjnego, na który mamy już przyznane unijne pieniądze. Inną jego częścią jest zakup 10 trolejbusów, na które mamy zawartą umowę z dostawcą – wyjaśnia Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina.
– Wartość umowy na dostawę pojazdów to prawie 22 mln zł, z czego 82 proc. ma pochodzić z unijnego dofinansowania – informuje Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego.
– Rezygnując z dotacji na Al. Racławickie musielibyśmy zrezygnować z zakupu tych trolejbusów, albo znaleźć inne źródło pieniędzy – twierdzi Szymczyk.
Porzucenie obecnych planów skutkowałoby wyrzuceniem do kosza przynajmniej części projektu, który kosztował niemal milion złotych. – Dokumentacja obejmująca Al. Racławickie, ul. Poniatowskiego, Sowińskiego, odcinek Głębokiej i Lipową kosztowała 791,5 tys. zł – informuje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Do tego dochodzi koszt studium wykonalności: 148 tys. zł.
Na razie brak pieniędzy
O tym, czy przebudowa dojdzie do skutku, zdecyduje w czwartek Rada Miasta. Prezydent poprosił ją o zatwierdzenie zmian w planach miejskich wydatków, aby wygospodarować w ten sposób ponad 60 mln zł, których zabrakło do przebudowy.
Dlaczego zabrakło? Bo ceny zaproponowane przez firmy drogowe okazały się ponad dwukrotnie większe od kwoty zarezerwowanej przez miasto na Al. Racławickie, ul. Lipową i ul. Poniatowskiego. Na trzy wspomniane ulice miało, według miejskich urzędników, wystarczyć 41 mln zł, tymczasem najtańsza oferta opiewa na 107 mln zł.
Prezydent chce zebrać brakującą kwotę m.in. obcinając inne wydatki lub odkładając je na później. Z tego powodu pod znakiem zapytania stanęła cała przebudowa ul. Sowińskiego i odcinka Głębokiej między ul. Filaretów a stacją paliw. Oznacza to rezygnację z części pakietu inwestycji, którego częścią są Al. Racławickie.
Resztę prezydent miałby uzbierać po kawałku, w tym przesuwając o rok planowane rozpoczęcie budowy ul. Bliskiej. Oszczędności ma też przynieść podjęta już decyzja o rezygnacji z wynajęcia zewnętrznej firmy do nadzorowania przebudowy Al. Racławickich. Zarząd Dróg i Mostów samodzielnie zajmie się nadzorem. Ratuszowi sprzyja też fakt, że Lublinowi zwiększono o 2,5 mln zł unijną dotację do odnowy parku Ludowego i o tyle mniej miasto wyda na park z własnych funduszy.
Głosowania dotyczące pieniędzy na Al. Racławickie mają się odbyć na najbliższym posiedzeniu Rady Miasta, która zbierze się w czwartek.
Koalicja za przebudową
Jak zagłosują radni? Wszystko wskazuje na to, że prezydencki plan zdobędzie poparcie większości, którą zapewnia mu jego 19-osobowy klub w 31-osobowej Radzie Miasta.
– Decyzję podejmiemy na wtorkowym posiedzeniu klubu. Nie zanosi się na niespodziankę, bo Al. Racławickie są w fatalnym stanie i przebudowa powinna dojść do skutku. Natomiast buspas powinien tu powstać, bo komunikacja miejska, jeżeli chcemy ją przyspieszyć, musi być uprzywilejowana – mówi kierujący klubem radny Michał Krawczyk. – Przed podjęciem decyzji na pewno poprosimy prezydenta o przedstawienie aktualnego projektu, żebyśmy wiedzieli w jakim zakresie planowana jest wycinka i o które drzewa chodzi, bo jedno drugiemu jest nierówne.
– Albo realizujemy ten plan, albo nie robimy nic – ocenia radny Marcin Nowak (klub Żuka). – Osobiście już dawno mówiłem, żebyśmy odnawiali Al. Racławickie własnym sumptem i etapami. Ale dziś jesteśmy o krok dalej i odłożenie projektu nie wchodzi w grę. Wyrzucenie do kosza planów, za które już zapłaciliśmy, byłoby marnowaniem publicznych pieniędzy. Musimy realizować ten projekt, mimo głosów krytyki odnośnie buspasów i wycinki. Buspasy nie są wymysłem prezydenta, dzięki nim dostajemy unijną dotację. Żal drzew, ale każda inwestycja ma konsekwencje. Nie jestem entuzjastą takich rozwiązań, ale to lepsze niż nie robić nic. Główna miejska arteria jest w tragicznym stanie. Ja sobie nie wyobrażam, żebyśmy dalej tak jeździli.
Opozycja ma wątpliwości
Opozycja nie zapowiada na razie frontalnego sprzeciwu, choć entuzjazmem nie pała. – Jeszcze nie wiem, jak zagłosuję. To kontrowersyjna sprawa, trudno ją jednoznacznie ocenić – mówi Stanisław Brzozowski, radny z klubu PiS, opozycyjnego względem prezydenta. – Nie widzę tu idealnego wyjścia. Z jednej strony należy zrobić coś, by udrożnić ruch. Z drugiej strony koszt jest dość wysoki, a odczucia społeczne negatywne, bo powiększa się betonowa pustynia w centrum miasta. Myślę, że nie ma tu żadnych cudownych rozwiązań.
– Decyzja jeszcze przede mną, ale raczej negatywna – stwierdza Piotr Popiel, radny PiS. – Przebudowa Al. Racławickich to drogie zadanie. Nie widzę uzasadnienia, żeby na siłę forsować obecny projekt – komentuje radny. – Projekty, które są obecnie realizowane przez prezydenta są drogie i bardzo drogie, co odbywa się kosztem mniejszych zadań, niezbędnych na terenie dzielnic. Jak zagłosuję? Nie jestem osobą, która na siłę mówi „nie” i nie będę za to przelewać krwi. Jeszcze nie wiem.
Krajobraz po głosowaniu
Jeżeli radni zatwierdzą w czwartek prezydencki plan uzbierania pieniędzy na przebudowę Al. Racławickich, Lipowej i Poniatowskiego, to niemal od razu Zarząd Dróg i Mostów będzie mógł dokończyć przetarg na wykonanie tych robót.
Przetarg jest w zawieszeniu od listopada, gdy otwarte zostały oferty od trzech firm zainteresowanych takim kontraktem. Jedyną ofertą, która jeszcze leży na stole, jest ta najtańsza, złożona przez konsorcjum Przedsiębiorstwa Robót Drogowych Lubartów i Komunalnego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych z Lublina.
Po rozstrzygnięciu przetargu i uprawomocnieniu się jego wyniku, miasto będzie mogło podpisać umowę z wykonawcą i przekazać mu plac budowy. Zgodnie z warunkami zamówienia, prace powinny być wykonane do końca kwietnia przyszłego roku, ale ze względu na półroczne opóźnienie przetargu, opóźnić może się również finał robót.