Drugie zwycięstwo beniaminka z Opola Lubelskiego. Tym razem drużyna Daniela Szewca pokonała Bizona Jeleniec 2:1. Spotkanie mogło się jednak ułożyć zupełnie inaczej.
Już w 11 minucie nieobecny w pierwszym meczu Filip Drozd pokazał, że nie zapomniał, jak się strzela gole. Były zawodnik Motoru, czy Stali Kraśnik przymierzył do siatki zza pola karnego. Jeszcze przed przerwą goście zdołali doprowadzić do wyrównania dzięki pomocy rywali. W 44 minucie piłkę do własnej bramki skierował Krystian Rodzik.
W drugiej połowie szalę na swoją stronę mogli za to przechylić podopieczni Rafała Borysiuka. W 67 minucie Łukasz Samociuk stanął oko w oko z bramkarzem rywali, ale ten pojedynek przegrał. To zemściło się kilka chwil później, kiedy Drozd znowu dał prowadzenie Opolaninowi. Zresztą po bardzo ładnej akcji. Kamil Król zagrał do Dominika Banacha, a ten do Drozda.
Drużyna z Jeleńca nie rezygnowała jednak z walki przynajmniej o jedno „oczko”. W 90 minucie bohaterem przyjezdnych mógł zostać Jakub Dołęga. Strzelił bardzo dobrze, w okienko, ale bramkarz gospodarzy spisał się jeszcze lepiej i odbił piłkę na rzut rożny. Przy okazji uratował też trzy punkty dla swojego zespołu.
– Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mogliśmy wracać z Opola Lubelskiego przynajmniej z jednym punktem. Na papierze nasz przeciwnik jest pewnie jednym z faworytów grupy. Mają naprawdę doświadczony zespół. U nas sześciu zawodników rozgrywało dopiero drugi mecz na poziomie czwartej ligi. I to było widać, bo tego ogrania w niektórych momentach nam brakuje – wyjaśnia Rafał Borysiuk, trener Bizona.
Dodaje też, że bardzo żałuje końcowego wyniku. – Jest żal i niedosyt, bo w 67 minucie Łukasz Samociuk miał identyczną sytuację, jak we Włodawie. Tam potrafił ją wykorzystać, teraz przestrzelił. Szkoda, bo przy wyniki 2:1 dla nas różnie mogło się to spotkanie potoczyć. W samej końcówce Kuba Dołęga też mógł strzelić na 2:2, ale bardzo dobrą interwencją popisał się bramkarz. Gratulacje dla Opolanina, ale i słowa uznania dla moich chłopaków. Dali z siebie wszystko, walczyli do ostatniego gwizdka i na pewno nie przynieśliśmy wstydu. Musze też dodać, że warunki, jakie są w Opolu Lubelskie, to naprawdę świetna sprawa. Moi zawodnicy mówili, że nigdy nie grali jeszcze na tak dobrym boisku – dodaje „Borys”.
Grający trener gospodarzy przyznaje, że rywale wysoko zawiesili poprzeczkę jego drużynie. – Bizon to bardzo niewygodny przeciwnik, widać rękę trenera Borysiuka. Próbowaliśmy ich zdominować, ale bardzo dobrze się bronili. Mieliśmy optyczną przewagę, ale brakowało klarownych sytuacji. W przerwie musiałem dokonać roszady i gra zaczęła nam się lepiej układać. Goście mogli strzelić na 2:1 jednak Michał Adamczyk spisał się na medal. My za chwilę przełamaliśmy defensywę przeciwnika i Filip zdobył zwycięskiego gola po ładnej kombinacji. Cieszymy się, bo te trzy punkty nie przyszły nam łatwo – mówi Daniel Szewc.
Opolanin Opole Lubelski – Bizon Jeleniec 2:1 (1:1)
Bramki: F. Drozd (11, 70) – Rodzik (44-samobójcza).
Opolanin: Adamczyk – Wesołowski, Matysiak, Siudy, Rodzik (46 Leziak), Lucyk, Sałasiński, D. Banach, Szewc (90 Pałka), F. Drozd, Król (75 Koneczny).
Bizon: Lisiewicz – Bogucki (70 Goławski), Kania, Bulak, Daniel Osiak (63 Gliniak), Samociuk, Madejski, Botwina (50 Rosłoń), Olek, A. Osiak, Borkowski (55 Dołęga).